Liczba niewypłacalności wzrosła o 22 proc. alarmuje Euler Hermes. To poważny problem branży, który postępuje. Problemem jest przede wszystkim opłacalność produkcji.
Skala inwestycji, które są prowadzone wymaga adekwatnie dużego zaangażowania kapitałowego samych firm budowlanych, jak i firm współpracujących. Jednak, jak podkreślają autorzy raportu Euler Hermes, bieżąca rentowność ich wykonawców, a w ślad za tym potencjalne ryzyko dla dostawców materiałów budowlanych czy usług transportowych i specjalistycznych etc. nie wyglądają najlepiej.
"Dostawcy oraz instytucje finansujące z większą uwagą analizują aktualne, nie najlepsze wyniki finansowe wielu firm budowlanych za 2017 i I kwartał 2018 roku" - czytamy w raporcie.
Akceptowane 2-3 lata temu kontrakty były często na poziomie 65 proc. wartości ceny inwestora, co przy aktualnym wzroście cen materiałów i kosztów pracy oznacza spadek i tak już minimalnych marż. Możliwość renegocjacji cen jest bowiem iluzoryczna - realnie długotrwała i zazwyczaj na drodze sądowej.
Zobacz także: Split payment może zakończyć budowę dróg w Polsce. Branża przestrzega MF. Resort... notuje uwagi
W efekcie tego pojawiają się już przypadki schodzenia wykonawców z nierentownych kontraktów, gdy wiążące się z tym kary są niższe niż potencjalne straty w przypadku kontynuowania inwestycji.
Rentowność się poprawia
Firmy budowlane starają się sukcesywnie podnosić ceny nowych prac, w efekcie rentowność sprzedaży branży budowlanej poprawiła się w stosunku do roku ubiegłego, ale nadal wg. ostatnich dostępnych danych GUS wynosiła średnio poniżej 1 proc.
W tym samym okresie średnia rentowność sprzedaży polskich firm zbliżała się do 5 proc., a w przemyśle do prawie 7 proc.
- Analizując zmiany cen produkcji sprzedanej, widać, iż po ich załamaniu w przemyśle na początku roku (zapewne w związku ze zwiększeniem się zapasów) ostatnio ponownie tempo wzrostu cen materiałów zaopatrzeniowych jest wyższe niż zmiana w górę cen produkcji sprzedanej budownictwa. Szybszy wzrost cen materiałów budowlanych niweluje pozytywny efekt dostosowywania cen prac budowlanych, do czego dodatkowo przyczyniają się też wyższe koszty pracy - powiedział Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka,.
Słaba kondycja mimo ożywienia
Niepokojące jest, iż duża skala ożywienia na rynku budowlanym, a w ślad za tym dopływ środków nie przekłada się na gremialną poprawę kondycji finansowej branży budowlanej - zauważają analitycy Euler Hermes.
Jak przekonują, konieczny jest dialog: instytucji branżowych, największych publicznych inwestorów, finansujących i gwarantujących wykonanie kontraktów banków i towarzystw ubezpieczeniowych aby uniknąć pełnej realizacji scenariusza z roku 2012.
"Potrzeba więcej pozytywnych przykładów jak np. klauzula 14.5 Fidicu - nowe wzory umów, zgodnie z którymi wykonawca może uzyskać zapłatę od inwestora za zakupione przez siebie materiały budowlane zanim rozpocznie ich realizację (zapłata do 90 proc. kwalifikowanej ceny materiałów)" - podsumowano w raporcie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl