Sytuacja finansowa firm budowlanych jest gorsza niż przed rokiem. Problemy ze spłatą zobowiązań ma blisko 32 tys. przedsiębiorstw. Łączne ich zadłużenie sięga 4,27 mld zł, czyli o aż 470 mln zł więcej niż przed rokiem. Rekordzista jest w sumie winien 156,8 mln zł - ponad tysiąc razy więcej, niż wynosi średnie zadłużenie w branży - wynika z danych Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor i Biura Informacji Kredytowej. Tymczasem na rynku mieszkaniowym, o czym pisaliśmy w money.pl, ceny rosną najszybciej od dekady - i to nie tylko w Polsce, lecz w całej UE.
Jak zauważają autorzy raportu "Sytuacja finansowa przedsiębiorstw budowlanych. Wzrost cen blokuje hossę", skala zaległości jest mocno zróżnicowana w zależności od specjalizacji a także wielkości firmy.
Najwięcej niesolidnych płatników jest wśród firm zajmujących się robotami inżynieryjnymi, czyli budującymi autostrady, mosty, rurociągi itp. Odsetek przedsiębiorstw z kłopotami sięga tu 8 proc. Wśród firm zajmujących się wznoszeniem budynków odsetek niesolidnych
dłużników wynosi 6 proc. Najkorzystniej sytuacja wygląda wśród przedsiębiorstw budownictwa specjalistycznego, czyli zajmujących się rozbiórkami, przygotowaniem terenu
pod budowę, wykonawstwem instalacji, wykończeniówką itp. Problem z terminową
spłatą zobowiązań ma 4 proc. takich firm.
Tak dobrze, że aż źle
- Produkcja budowlana w Polsce rośnie, firmy napełniają portfele zamówień, a perspektywa dalszych wzrostów wydaje się nieuchronna. Z jednej strony nowe kontrakty, czyli powody do zadowolenia, ale z drugiej galopujący wzrost cen usług i materiałów, brak rąk do pracy, problemy z transportem i słaba kondycja wielu firm mogą spowodować pogłębianie się problemów branży - komentuje Rafał Bałdys-Rembowski, wiceprezes PZPB.
Autorzy raportu wskazują, że przedsiębiorcy budowlani mają nie tylko problem ze spłatą stałych zobowiązań (jak kredyty czy rachunki), lecz także z regulacją bieżących
zobowiązań wobec podwykonawców. Pod względem wysokości zadłużenia najgorzej przedstawia się sytuacja na Mazowszu, w Małopolsce, na Dolnym Śląsku oraz w województwie łódzkim.
- Stopniowa poprawa koniunktury w branży i wzrost wartości produkcji budowlano-montażowej nie zapobiegły utrzymaniu się wysokiego odsetka firm, które nie radzą sobie ze spłatą zobowiązań i w skrajnych przypadkach zmuszone są wejść na ścieżkę restrukturyzacji lub ogłosić upadłość. W 2017 r. upadłość ogłosiło 136 firm. Problem z terminową spłatą zadłużenia miała natomiast co 7 firma zarejestrowana jako spółka prawa handlowego oraz co 23 funkcjonująca jako działalność gospodarcza - mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
BIG InfoMonitor
Ofiary boomu
Jak zauważają autorzy raportu, w ostatnich latach branża odczuła szczególnie cykliczne zmiany z realizacją projektów unijnych, które powodowały spiętrzenie się prac (z negatywnymi tego konsekwencjami) bądź - przy braku środków - zastoje skutkujące wstrzymaniem zamówień. Teraz, gdy popyt na usługi budowlane rośnie, rosną ceny, do tego pojawiają się problemy z pracownikami i transportem.
- Boom budowlany może przynieść ofiary. Mogą się nimi stać nie tylko przedsiębiorstwa budowlane, ale również inwestorzy, którzy zawarli swoje kontrakty w ciągu ostatnich dwóch lat. W wielu przypadkach zagrożona jest realizacja projektów - przyznaje Rafał Bałdys-Rembowski.
Jego zdaniem przy dalszym wzroście cen uniknięcie dodatkowych kosztów może okazać się niemożliwe. Jeśli natomiast zamawiający będą odmawiać ich opłacania, może to doprowadzić do poważnych kłopotów wykonawców, łącznie z koniecznością zejścia z budów.
- Zamawiający muszą zacząć kalkulować, że będą musieli ponieść część dodatkowych kosztów - mówi wiceprezes prezes PZPB.
Zdaniem Piotra Janiszewskiego, prezesa Skanska Polska, trzy największe bariery rozwoju budownictwa w Polsce to chwiejność rynku, brak rąk do pracy oraz rosnące koszty produkcji.
- Bez wątpienia mamy do czynienia z nową sytuacją na rynku pracy - przyznaje Dariusz Blocher, prezes Budimexu. Jak zauważa, brakuje pracowników praktycznie wszystkich specjalności, czemu towarzyszy wzrost płac.
- Jeśli połączymy to ze wzrostem cen materiałów, surowców i kosztów transportu, to efektem będzie dalszy wzrost cen na rynku zamówień publicznych ale też komercyjnych. Wielu inwestorów będzie musiało zweryfikować założone budżety, bo nie znajdą się wykonawcy, którzy będą mogli zaoferować wykonanie robót za taką cenę - uważa Dariusz Blocher.