Wyjaśnił, że wiele w tej sprawie mogłoby wyjaśnić ujawnienie nagrań z Sali Kolumnowej.
Ustawa budżetowa na 2017 r., została przegłosowana 16 grudnia w Sali Kolumnowej Sejmu, w której nie było obecnych wielu posłów opozycji, ani media. W Sejmie rozegrała się prawdziwa burza. Opozycja uznaje te głosowania za nielegalne. Więcej na ten temat czytaj TUTAJ.
Marek Magierowski został w piątek wieczorem zapytany w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 o stanowisko prezydenta w związku z wątpliwościami dotyczącymi głosowań 16 grudnia.
Szef prezydenckiego biura prasowego przypomniał, że kilkanaście dni temu Andrzej Duda wystosował list do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z prośbą o wyjaśnienia dotyczące przebiegu tych głosowań. Pytania - jak mówił - dotyczyły dwóch kwestii: kworum oraz tego, czy wszyscy posłowie, którzy chcieli uczestniczyć w tych głosowaniach, zostali do nich dopuszczeni.
- Pan marszałek przysłał odpowiedź - na oba te pytania odpowiedź brzmiała "tak". Pan prezydent uznał te wyjaśnienia za wiarygodne" - podkreślił Magierowski. Ocenił jednak, że jest "zasadnicza różnica" między tzw. ustawą dezubekizacyjną a ustawą budżetową. - Pan prezydent uznał, że w przypadku ustawy dezubekizacyjnej, jako że złożył pod nią swój podpis, wszystko odbyło się lege artis - powiedział Magierowski. Jak dodał, zdaniem Andrzeja Dudy podczas głosowania nad tą ustawą było kworum.
Przyznał jednocześnie, że Andrzej Duda ma wątpliwości, czy podczas głosowań budżetowych było kworum. - Tu pan prezydent ma wątpliwości i ma czas na to, żeby to rzeczywiście sprawdzić dokładnie. Kilka czy kilkanaście dni temu mówiłem o tym, że zasięga opinii m.in. w swoim biurze na temat tego głosowania - powiedział Magierowski.
Jego zdaniem od momentu, kiedy marszałek Kuchciński przysłał odpowiedź w sprawie głosowań 16 grudnia, "pojawiły się nowe okoliczności". - Sama pani wspominała o tych nagraniach, które wy pokazywaliście w swojej stacji. Mówi pani o tej waszej prośbie, petycji o to, żeby pan marszałek Kuchciński ujawnił nagrania z kamer sejmowych. Są nowe okoliczności - zaznaczył Magierowski.
Chodzi o wtorkowy materiał "Faktów" TVN. Podano tam, że z analizy dostępnych zapisów przebiegu głosowań z 16 grudnia w Sali Kolumnowej wynika, że w jednym z głosowań do kworum mogło zabraknąć 9 głosów. W materiale pokazano m.in. fragmenty nagrań z kamery, która 16 grudnia wieczorem transmitowała obraz z Sali Kolumnowej do internetu oraz nagrań, które sporządzili telefonami komórkowymi posłowie opozycji, m.in. Michał Stasiński z Nowoczesnej.
Prezydent nie może zawetować ustawy budżetowej
Magierowski przypomniał, że zgodnie z konstytucją prezydent nie może zawetować ustawy budżetowej - może ją albo podpisać, albo skierować do zbadania przez Trybunał Konstytucyjny. - I pan prezydent w jednym z ostatnich wywiadów bardzo wyraźnie powiedział, że obie te opcje są rozważane - podkreślił.
Dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta został też zapytany, czy Andrzej Duda zwróci się do marszałka Sejmu o ujawnienie nagrań ze wszystkich trzech kamer rejestrujących obraz w Sali Kolumnowej. - Jeżeli będą takie możliwości prawne, jeżeli pan marszałek Kuchciński na to się zdecyduje, to być może to wiele by wyjaśniało panu prezydentowi również - powiedział.
Trzy kamery na Sali Kolumnowej
Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu poinformowało w piątek swoich na stronach internetowych, że w Sali Kolumnowej znajdują się trzy kamery - dwie z nich rejestrują obrady; trzecia jest kamerą bezpieczeństwa. "Nagranie wykonane z tej kamery zostało zabezpieczone i pozostaje w dyspozycji Straży Marszałkowskiej. Należy zaznaczyć, że ten materiał wideo, ze względu na procedury bezpieczeństwa i ochrony kompleksu sejmowego, może zostać przekazany wyłącznie organom wymiaru sprawiedliwości na ich wniosek" - podało Biuro Prasowe Sejmu.
Wieczorne głosowania 16 grudnia m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. odbyły się w Sali Kolumnowej, ponieważ wcześniej przez wiele godzin opozycja blokowała mównicę sejmową, uniemożliwiając prowadzenie obrad. W tej sytuacji marszałek Sejmu Marek Kuchciński podjął decyzję o kontynuacji obrad w innym miejscu. Protest opozycji był następstwem wykluczenia z głosowań posła PO Michała Szczerby i planowanym przez Kuchcińskiego zmianom zasad pracy dziennikarzy na Wiejskiej.