Stabilny, bezpieczny, realny, konserwatywny, zachowawczy, ostrożny. Tak ekonomiści oceniają budżet na 2018 rok. Zwracają uwagę, że Ministerstwo Finansów najpewniej lepiej wykona budżet niż w tej chwili zakłada. Uszczelnianie podatków i dobra sytuacja na rynku pracy mu w tym pomogą.
41,5 mld zł - tyle ma wynieść deficyt budżetowy w 2018 r. Rząd planuje zgarnąć do państwowej kasy 355 mld zł, a wydać 397 mld zł. Zdaniem premier Beaty Szydło jest to "bardzo dobry budżet".
- To jest budżet prorozwojowy, a jednocześnie taki, w którym wszystkie programy prospołeczne są kontynuowane - podkreśliła premier na konferencji po posiedzeniu rządu. A co o projekcie sądzą ekonomiści?
- Wydaje się on być bezpieczny i stabilny, a już na pewno realny - mówi money.pl Marta Petka-Zagajewska, szefowa zespołu analiz makroekonomicznych w PKO BP, największym polskim banku i zarazem instytucji, w której decydujący głos ma Skarb Państwa. Jak zaznacza Petka-Zagajewska, plany finansowe na przyszły rok wydają się nawet "zbyt konserwatywne i zachowawcze". Uważa ona, że jest jeszcze "przestrzeń dla lepszego wykonania ustawy budżetowej".
- Projekt budżetu na przyszły rok skrojony jest na dość realistycznych założeniach - zgadza się Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. Podobnie jak Petka-Zagajewska jest zdania, że w wielu aspektach szacunki Ministerstwa Finansów są "dość ostrożne". Wnioski? Resort Mateusza Morawieckiego nie chce w przyszłym roku odpowiadać na komentarze, że przestrzelił z prognozami. Wygląda jednak na to, że będzie miał powody do radości.
Niższy deficyt i wyższy wzrost gospodarczy?
Analitycy PKO BP przewidują bowiem wzrost gospodarczy wyższy niż ten, który wpisało do projektu budżetu Ministerstwo Finansów. Resort mówi o 3,9-procentowym wzroście PKB, a PKO BP obstawia dużo lepszy wynik - aż 4,3 proc. - Przede wszystkim wynika to z prognozowanej przez nas większej konsumpcji prywatnej, a to baza do generowania wpływów z VAT, niezwykle istotnych z punktu widzenia dochodów - mówi Petka-Zagajewska.
Projekt nowego budżetu zakłada, że deficyt sektora finansów publicznych osiągnie poziom 2,7 proc. PKB. - To mało ambitne założenie - uważa Rafał Benecki. Jego zdaniem ostatecznie deficyt może być niższy, a nawet zbliżony do 2 proc. Wszystko za sprawą dalszego uszczelniania VAT i CIT. - Oczekiwania na dalszą poprawę ściągalności mają szansę się zrealizować. To oznacza, że przyszłoroczny deficyt będzie bliski planu, a być może nawet będzie niższy - tłumaczy.
Co z kolei z inflacją? Ekipa wicepremiera Mateusza Morawieckiego zakłada, że wzrost cen zatrzyma się na poziomie 2,3 proc. - To bliskie naszym prognozom na przyszły rok - mówi Petka-Zagajewska.
Analityk PKO BP zwraca również uwagę, że resort postawił na "ostrożne prognozy odnośnie rynku pracy". - Spodziewamy się znacznie większej presji płacowej niż zakłada rząd. Średni poziom wynagrodzeń może rosnąć w skali roku nawet blisko 7 proc. To generowałoby z kolei wyższe dochody do budżetu z PIT.
- Z pewnością 2018 rok nie będzie tak pozytywnie zaskakiwał gospodarczo jak ten rok, ale dla budżetu nie powinno to stanowić żadnego problemu - dodaje.
Wyzwaniem reforma emerytalna
I Petka-Zagajewska, i Benecki zwracają uwagę na wydatki dotyczące reformy emerytalnej.
- Jedyną niewiadomą, choć też nie jakimś większym zagrożeniem, jest kwestia obciążeń emerytalnych. Nie możemy w tej chwili przewidzieć, jak wiele Polaków zdecyduje się na skorzystanie z wcześniejszego wieku emerytalnego, a przy większym zainteresowaniu mogłoby to podnieść wydatki - przyznaje ekspertka PKO BP.
- Może niepokoić dość mały wzrost wydatków na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. W przyszłym roku budżet będzie musiał ponieść koszt obniżenia wieku emerytalnego - zwraca uwagę Benecki.
Dodaje jednak, że przyszłoroczne wyliczenia mogą być ostrożne, gdyż większa część kosztów tej reformy spadnie na tegoroczne plany finansowe. - Dodatkowo po stronie dochodowej można wpisać bardzo dobrą sytuację na rynku pracy, która pomaga podnieść dochody FUS i budżetu. Prawdopodobnie dlatego dopłata do tego funduszu jest zaplanowana na niskim poziomie - wyjaśnia Benecki.