Wydatki budżetu w 2018 r. prawdopodobnie nominalnie nie wzrosną, to efekt działania stabilizującej reguły wydatkowej - poinformował wiceminister finansów Leszek Skiba.
Skiba pytany był o największe wyzwania stojące przed resortem finansów, kierowanym przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego, w związku z konstruowaniem budżetu na 2018 r. - Najważniejszym wyzwaniem jest takie określenie łącznego limitu wydatków, aby było to zgodne ze stabilizującą regułą wydatkową. To wymaga całościowego przejrzenia wydatków. Nie ma co liczyć na to, by w 2018 r. suma wydatków w budżecie widocznie wzrosła. Na razie wszystko wskazuje, że prawdopodobnie będzie zbliżona do tej z 2017 r. - nominalnie - powiedział Skiba.
- Dużym wyzwaniem dla Ministerstwa Finansów jest zaproponowanie nieznacznych, ale jednak, oszczędności. Ważne, żeby wydatki były w ryzach, co jest zgodne z logiką rządu - dodał.
Wiceminister wyjaśnił, że reguła wydatkowa pozwala, by wydatki w całym sektorze finansów publicznych w 2018 r. wzrosły o ok. 36 mld zł. Wzrost ten obejmie wydatki emerytalne z FUS, wydatki NFZ, większe nakłady na obronę narodową (2 proc. PKB w przyszłym roku da nominalnie więcej niż 2 proc. PKB w tym roku), współfinansowanie projektów realizowanych ze środków UE, wyższe wydatki jednostek samorządu terytorialnego.
- To oznacza, że przestrzeń do wzrostu wydatków w budżecie centralnym będzie bardzo mała, będą musiały zostać ograniczone. Zatrzymamy się na poziomie zerowego wzrostu albo niewielkiej korekty - powiedział.
Wiceminister Skiba poinformował, że na razie resort nie ma sygnałów dotyczących zmian w programie 500+, prowadzi także rozmowy z Narodowym Bankiem Polskim w sprawie zaplanowania wysokości ewentualnej wpłaty do budżetu zysku banku centralnego. Zaznaczył, że jeżeli złoty będzie się umacniał, to tego zysku nie będzie.
Mówił także o perspektywach i warunkach osiągnięcia tzw. średniookresowego celu budżetowego dla deficytu sektora finansów publicznych w wysokości 1 proc. PKB.
- Aktualnie planujemy, że cel ten zostanie osiągnięty w 2021 r. Są trzy warunki. Po pierwsze - musimy utrzymać dynamikę wzrostu gospodarczego na prognozowanym poziomie. Po drugie - wzrost dochodów nie może bazować tylko na wzroście gospodarczym, ale także na poprawie ściągalności podatków w projektowanym horyzoncie i prognozowanym tempie. Po trzecie - dynamika wzrostu wydatków musi być zgodna z regułą wydatkową, czyli musimy być w pewnym sensie dość rygorystyczni - powiedział.
Zaznaczył, że reguła funkcjonuje w miarę bezpiecznie, ale też mobilizuje ministra finansów, aby walczyć o poprawę ściągalności. - Reguła pozwala podnosić wydatki o tyle, o ile dokładamy starań, żeby przynieść do budżetu dodatkowe pieniądze z szarej strefy. To sprawiedliwy układ. Rząd podnosi poziom wydatków w takim stopniu, w jakim wynika to ze wzrostu gospodarczego i inflacji, ale z drugiej strony prowadzi też nadzwyczajne działania, aby zabrać pieniądze przestępcom i wprowadzić je do budżetu - powiedział.
Przyznał, że oddziaływanie reguły wydatkowej oznacza też, że w przyszłym roku resort finansów nie widzi przestrzeni do wzrostu funduszu płac w sferze budżetowej.
Minister pytany był o ewentualne zagrożenia zewnętrzne dla wykonania budżetu. Zwrócił uwagę, że np. inflacja w Polsce zależy w głównej mierze od czynników zewnętrznych. - Efekt oddziaływania wewnętrznej polityki fiskalnej na inflację jest znacznie mniejszy niż to, co się dzieje na rynku ropy, cen surowców oraz żywności. To czynnik ryzyka. Większe wahnięcie cen na rynku ropy wystarcza, by podnieść lub obniżyć stopę inflacji o 0,5 pkt. proc. - powiedział.
Jeśli chodzi o wzrost gospodarczy, to - według Skiby - istotnym czynnikiem ryzyka jest koniunktura globalna, sytuacja w strefie euro, kondycja międzynarodowego sektora finansowego, sytuacja w Stanach Zjednoczonych i Chinach. W tym ostatnim przypadku ekonomiści obawiają się, czy tempo wzrostu gospodarczego w Chinach nie obniży się zbyt szybko.
- Negatywne zjawiska na świecie zawsze silnie wpływają na naszą gospodarkę, na popyt. Bardzo ważnym elementem wspierającym polską gospodarkę jest dynamika eksportu, szczególnie do Niemiec. Jeśli gospodarka niemiecka będzie miała problemy z wyeksportowaniem swoich dóbr, to będzie to miało konsekwencje dla polskich producentów, którzy są kooperantami niemieckich firm - dodał.
"Wzrost gospodarczy w Polsce w 2017 r. ma wynieść 3,6 proc. Podstawowym czynnikiem wzrostu będzie prywatny popyt krajowy, wspierany oczekiwanym przyspieszeniem inwestycji publicznych, finansowanych ze środków unijnych. Zgodnie z prognozą, w 2018 r. wzrost PKB w ujęciu realnym przyspieszy i osiągnie 3,8 proc." - napisano w komunikacie CIR o założeniach.
Przyjęto, że w 2017 r. przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej wzrośnie o 3,2 proc., aby w kolejnym roku zwiększyć się o kolejne 0,8 proc. Oczekiwana jest też kontynuacja spadkowej tendencji dotyczącej stopy bezrobocia. Szacuje się, że stopa bezrobocia na koniec 2017 r. spadnie do 7,2 proc., a na koniec 2018 r. wyniesie 6,4 proc. wobec 8,3 proc. z końca 2016 r.
"Prognozuje się, że po okresie deflacji w latach 2015-2016, od 2017 r. średnioroczne zmiany inflacji będą stopniowo zmierzać w kierunku celu wyznaczonego przez Narodowy Bank Polski. W warunkach stabilizacji sytuacji na rynkach surowcowych i rynku żywności, średnioroczny wskaźnik inflacji w 2017 r. powinien ukształtować się na poziomie 1,8 proc., w 2018 r. powinien przyspieszyć do 2,3 proc." - napisano.