Aż 9 mld zł oszczędności w budżecie na 2018 r. będzie musiał znaleźć rząd Beaty Szydło. Tyle potrzeba, by wydatki z kasy naszego państwa pozostały pod kontrolą.
Poniedziałkowy "Dziennik Gazeta Prawna" przypomina, że zaczął się właśnie gorący okres planowania dochodów i wydatków państwa w przyszłym roku. Sytuacja jest niezła, bo sprzyja nam wyraźny wzrost gospodarczy - np. agencja Moody's podniosła niedawno swoją prognozę na 2018 r. do 3,1 z 2,8 proc.
Nie zmienia to faktu, że wydatki z budżetu państwa są bardzo wysokie i nawet zwiększenie wpływów podatkowych (rosną dzięki lepszej sytuacji w gospodarce) nie uchroni rządu przed koniecznością szukania oszczędności. Według anonimowego rozmówcy "DGP", reprezentującego resort finansów, w grę wchodzą cięcia na poziomie 9 mld zł.
Już teraz można być pewnym, że rząd może szukać oszczędności wszędzie, ale z pewnością nie w swoim flagowym programie Rodzina 500 plus. A ten projekt okazuje się sporym obciążeniem dla budżetu, bo pochłania ponad 20 mld zł rocznie.
- Obecnie, gdy sytuacja gospodarcza w Polsce jest bardzo dobra, rząd nie będzie miał problemów ze znalezieniem ponad 20 mld zł rocznie na 500+. Problem pojawi się jednak, gdy dynamika wzrostu PKB spowolni, a to prędzej czy później nastąpi. Istnieje ryzyko, że wówczas sytuacja fiskalna ulegnie znacznemu pogorszeniu i deficyt gwałtownie podskoczy - mówił nam wtedy Piotr Bielski.
Jak dodawał, wątpliwe, by rząd zdecydował się wycofać z programu 500+. - Stanie więc przed koniecznością szukania oszczędności w innych pozycjach budżetu, albo podniesienia podatków - dodawał ekonomista.
Jak zauważa "DGP", ogromnym wyzwaniem dla rządu będą też koszty związane z obniżką wieku emerytalnego. Tylko w przyszłym roku są one szacowane na 10 mld zł. Okazuje się więc, że nawet jeżeli uda się doprowadzić do sytuacji, w której wpływy do budżetu wzrosną, to i tak zostaną one szybko zagospodarowane przez rosnące wydatki.