Wydatki większe o 83,2 mln zł, łącznie 564,8 mln zł. Takie założenia przyjęła Kancelaria Sejmu w projekcie przyszłorocznego budżetu niższej izby parlamentu. Wzrost wydatków ma wynikać ze zwiększonych kosztów budowlanych i bieżących.
Do projektu budżetu Sejmu na 2018 r. dotarł "Fakt". Szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska tłumaczy gazecie, że na wzrost kosztów złożyły się głównie "wydatki majątkowe o charakterze budowlanym", a także wydatki bieżące.
Zwiększone koszty według urzędników sejmowych mają być związane z organizacją sesji plenarnej NATO w maju 2018 roku, ale jak zauważa gazeta, wzrost wydatków założono także w obszarach, które nie mają nic wspólnego z sesją sojuszu.
Na nagrody roczne dla 760 pracowników biur poselskich zarezerwowano ponad 2 mln zł, a na refundację kosztów podróży parlamentarzystów przeznaczone będzie o pół miliona złotych więcej niż w tym roku. Z kolei na umowy śmieciowe ma pójść o 2,5 mln zł, a na meble zostanie wydane dodatkowe 1,5 mln zł.
Kolejne koszty to remont sejmowej restauracji oraz zakup sześciu sejmowych limuzyn i nowych tabletów dla posłów.
Budżet Sejmu rośnie w szybkim tempie z roku na rok. Tegoroczny budżet, który został ustalony na 477,7 mln zł był wyższy niż w 2016 r. o 24,3 mln zł. W 2015 r. uchwalony przez poprzednią ekipę rządzącą budżet niższej izby parlamentu wyniósł 458 mln zł i był wyższy o 51 mln zł wyższy niż w 2014 r.
Zdecydowanie największym kosztem Kancelarii Sejmu są uposażenia poselskie i pensje urzędników. W bieżącym roku na ten cel przeznaczone zostało prawie 186 mln zł. Kolejne 13,6 mln zł zarezerwowano na diety poselskie. Na krajowe podróże posłów przeznaczono 10,8 mln zł, a na zagraniczne - prawie 4 mln zł.