Niektórzy nie wykluczają wystąpienia do sądu przeciw Lepperowi o zwrot wydatków, poniesionych na działalność partyjną.
'Bliska współpraca z liderem Samoobrony utwierdziła nas w przekonaniu, że nie jest to prawy człowiek, lecz pozorant, który umiejętną demagogią pozyskuje dla siebie ludzi i wykorzystuje ich' - przestrzegają wyborców. Zbuntowani działacze nie podporządkowali się zarządzeniu władz krajowych partii, które na początku stycznia rozwiązały lokalne struktury.
Jak pisze 'Gazeta', konflikt pierwszy raz ujawnił się w czerwcu zeszłego roku na wojewódzkim kongresie. Wybrano wówczas radę i przewodniczącego partii w regionie. Szefem został Kazimierz Wójcik, 48-letni rolnik spod Miechowa. O jego wyborze zadecydowało poparcie Leppera i obietnica Wójcika, że ustąpi po wejściu do parlamentu. Jednak Wójcik słowa nie dotrzymał. 'Nikt nas nie zawiadomił oficjalnie o odwołaniu z rady i zarządu wojewódzkiego. Skoro rozwiązano struktury, to również pan Lepper nie jest już przewodniczącym, a pan Wójcik posłem' - uważa Tadeusz Łobodziński, którego rada wojewódzka wybrała w grudniun na szefa małopolskiej 'Samoobrony'. Odwołano Wójcika, zarzucając mu arogancję, lekceważenie lokalnych działaczy i łamanie partyjnego statutu.
'To nieformalna grupa' - powiedział 'Gazecie' poseł Kazimierz Wójcik. Ataki części działaczy tłumaczy rozgoryczeniem, że nie weszli do parlamentu.
IAR/GW/dabr