W poniedziałek do amerykańskiego Kongresu trafił projekt budżetu na rok 2006. George W. Bush planuje, że w okresie od października 2005 r. do września 2006 r. deficyt budżetowy wyniesie 390 mld dolarów. Ma być zatem niższy od tego w 2004 r. (412 mld dolarów) oraz od tegorocznego (jak na razie Biały Dom szacuje, że deficyt 2005 r. wyniesie 427 mld dolarów i będzie rekordowo wysoki). Co więcej według planów w 2008 r. niedobór w kasie państwa ma wynieść już tylko 251 mld dolarów.
Tak jak należało tego oczekiwać na pierwszy rzut oka projekt budżetu jest bardzo agresywny. Mowa tu przede wszystkim o propozycjach zredukowania lub wręcz wyeliminowania ok. 150 programów federalnych. W 2006 r. wydatki mają spaść o 0,7 proc. Wzrosną jedynie budżety Pentagonu, departamentu bezpieczeństwa publicznego (Homeland Security) oraz zwiększą się wydatki na pomoc międzynarodową.
Założenia trzeba przyznać piękne. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Po pierwsze założenia budżetowe nie obejmują dodatkowych wydatków związanych z prowadzeniem działań m.in. w Afganistanie oraz Iraku. Na obecny rok fiskalny Kongres przyznał już Pentagonowi na ten cel 25 mld dolarów. Pod koniec stycznia administracja Bush’a zapowiedziała jednak, że zwróci się o dodatkowe 80 mld dolarów. Dałoby to łączną kwotę 105 mld dolarów. To o 17 mld dolarów więcej niż w 2004 r. i o 26,4 mld dolarów w 2003 r. Congressional Budget Office szacuje, że jeśli te prośby dołączyć do łącznej puli wydatków to od pamiętnych wydarzeń z 11 września 2001 r. na działania wojenne poszło 277 mld dolarów. Oznacza to, że środki przeznaczone na prowadzenie operacji w Afganistanie, Iraku oraz innych regionach przewyższyły już te poniesione podczas I wojny światowej i zbliżyły się prawie do tych z wojny koreańskiej.
Dodatkowo należy pamiętać, że w drugiej kadencji prezydent USA jako główny cel polityki wewnętrznej postawił sobie (trzeba przyznać konieczną i priorytetową) reformę systemu emerytalnego (Social Security) oraz dalsze zmiany podatkowe.
Niestety szacuje się, że tylko ta pierwsza sprawa zrodzi dodatkowe koszty na poziomie 1-2 bilionów dolarów na przestrzeni dekady. Podobnie zresztą druga.