W Pekinie zakończyły się amerykańsko-koreańsko-chińskie rozmowy, poświęcone kryzysowi nuklearnemu na Półwyspie Koreańskim.
"Korea Północna wznowiła starą grę szantażu" - powiedział George Bush w wywiadzie dla telewizji NBC. Amerykański prezydent podkreślił, że jego kraj nie da się zastraszyć Korei Pólnocnej. Bush nie powiedział jednak, jakie będą dalsze kroki Stanów Zjednoczonych.
Wcześniej amerykański sekretarz stanu Colin Powell podkreślił, że prezydent Bush wciąż wierzy w pokojowe rozwiązanie kryzysu koreańskiego. Powell dodał jednak, że "wszystkie opcje są możliwe". Według komentatorów, sekretarz stanu zasugerował w ten sposób możliwość podjęcia akcji militarnej bądź wprowadzenia w życie tak zwanego "Planu B". Przewiduje on nałożenie na Koreę Północną bardzo surowych sankcji ekonomicznych, które miałyby doprowadzić do upadku rządu w Phenianie. W tym tygodniu sekretarz obrony Donald Rumsfeld przekazał innym członkom amerykańskiego rządu memorandum, w którym zaproponował współpracę z Chinami w celu "zmiany rezimu" w Korei Północnej.