Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało 6 osób, w tym Pawła T., byłego wiceministra Skarbu Państwa w rządzie PO-PSL, byłego prezesa Giełdy Papierów Wartościowych. To efekt śledztwa w sprawie nieprawidłowości podczas prywatyzacji Ciechu. Postawiono pierwsze zarzuty.
_ _Aktualizacja: 21:23
CBA informuje, że oprócz Pawła T., który jako wiceminister skarbu nadzorował prywatyzację Ciechu, zatrzymano też ówczesnych: radcę ministra, dyrektora i głównego specjalistę z ministerstwa skarbu oraz dwóch ekspertów firmy finansowej, która sporządzała wycenę prywatyzowanej spółki.
"Agenci CBA zatrzymali podejrzanych m.in. w Warszawie, w Łodzi i w Krakowie. Czynności trwają" - zaznacza Piotr Kaczorek z CBA.
Śledztwo dotyczy m.in. nadużycia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz wyrządzenia państwu szkody majątkowej w wielkich rozmiarach.
W poniedziałek w katowickiej prokuraturze rozpoczęły się czynności z udziałem podejrzanych. Tego dnia planowano przedstawić zarzuty i przesłuchać czterech z nich. Według informacji prok. Łubniewskiego z godz. 20. zarzuty przedstawiono trzem osobom. Czynności z udziałem dwóch kolejnych osób planowane są na wtorek rano.
W poniedziałek w katowickiej prokuraturze rozpoczęły się czynności z udziałem podejrzanych. Tego dnia planowano przedstawić zarzuty i przesłuchać czterech z nich; według informacji prok. Łubniewskiego z godz. 20. zarzuty przedstawiono trzem osobom. Czynności z udziałem dwóch kolejnych osób planowano na wtorek rano.
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-sa-pierwsze-zarzuty-dla-zatrzymanych-ws-prywatyzacji-ciechu,nId,2521529#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Wideo: * *w ciągu 1,5 roku ceny akcji Ciechu wzrosły o 170 proc.
Śledztwo w tej sprawie już w kwietniu 2015 roku wszczęła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Postępowanie sprawdzające, na wniosek posłów Solidarnej Polski, rozpoczęło się dwa miesiące wcześniej. Posłowie zawiadomili prokuraturę po publikacjach medialnych o treści podsłuchanych rozmów w tzw. aferze taśmowej.
Wątpliwości wokół prywatyzacji Ciechu stała się po ujawnieniu nagrań z warszawskiego Pałacyku Sobańskich. Nagrani zostali Jan Kulczyk z Piotrem Wawrzynowiczem. Podczas spotkania Jan Kulczyk opowiadał lobbyście, że "badał grunt" i raczej nie będzie miał przeciwników w rozgrywce o kontrolę nad Ciechem.
Nieżyjący już miliarder zapewniał, że jeden z najbogatszych Czechów Zdenek Bakala nie będzie zainteresowany transakcją. Twierdził też, że nie będzie miał rywala w Michale Sołowowie ani Zbigniewie Jakubasie. Sołowow w rozmowie z Kulczykiem miał powiedzieć, że przeciwko niemu "nigdy nie wystąpi".
Kulczyk podczas rozmowy mówił wprost, że kupno Ciechu to tylko pierwszy etap jego planu. "Tam trzeba wziąć skoncentrować, zrobić koncern chemiczny, ku..a, który zawalczy o Ukrainę, ku...a o Afrykę" - miał powiedzieć na spotkaniu.
Z ujawnionych nagrań z restauracji Amber Room wyszło na jaw, że Jan Kulczyk rozmawiał także z Pawłem T. który pełnił wówczas funkcję wiceministra skarbu i nadzorował prywatyzację Ciechu.
Po tym, gdy sprawa stała się głośna, prokuratura postanowiła sprawdzić, czy nie doszło do wyrządzenia państwu szkody majątkowej w wielkich rozmiarach w związku ze sprzedażą spółce KI Chemistry z grupy Kulczyk Investments 37,9 proc. akcji Ciech SA za kwotę nie mniejszą niż 619 mln zł.
W połowie października 2015 r. CBA uzyskało dokumenty i nośniki danych w tej sprawie od ówczesnego prezesa GPW, byłego ministra skarbu Pawła T. Prokuratura zażądała od niego dobrowolnego wydania elektronicznych nośników informacji obejmujących dane za okres od listopada 2013 do sierpnia 2014 r.
"Prezes udał się z funkcjonariuszami CBA do domu i wydał nośniki, po czym wrócił do siedziby Giełdy" - napisały wtedy służby prasowe GPW, podkreślając, że sprawa nie dotyczy giełdy jako instytucji. W listopadzie 2015 r. w Ministerstwie Skarbu Państwa zabezpieczono kolejne dokumenty dot. prywatyzacji Ciechu.
W kwietniu 2016 r. agenci CBA w ramach prowadzonego przez prokuraturę śledztwa weszli do siedzib spółek Kulczyk Holding i Ciech oraz do mieszkań byłego prezesa i byłego wiceprezesa Ciech.
- Weszliśmy po dokumenty do dwóch firm i dwóch osób. Nie ma tu nic nadzwyczajnego, po prostu to rutynowe czynności w tej sprawie, która jest dość skomplikowana - przekonywał wtedy Włodzimierz Burkacki z Prokuratury Krajowej.