"Marek Chrzanowski nie pełni już funkcji Przewodniczącego KNF, ale pozostaje w stosunku pracy do końca XII br. zgodnie z art. 70 Kodeksu pracy" - poinformował w środę na Twitterze rzecznik KNF Jacek Barszczewski.
Rzecznik dodał, że sprzęt służbowy Chrzanowskiego został odłączony, przez co były przewodniczący nie ma dostępu do zasobów KNF, w tym do dokumentów. Aktywny pozostał jedynie jego telefon komórkowy, ale bez dostępu do poczty i zasobów.
Tweet Barszczewskiego był reakcją na doniesienia mediów o możliwości mataczenia przez Chrzanowskiego. Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do siedziby Komisji Nadzoru Finansowego w środę już po tym, gdy przebywał tam Chrzanowski.
W rozmowie z money.pl Jacek Barszczewski powiedział, że zablokowanie Chrzanowskiemu dostępu do zasobów nastąpiło "niezwłocznie". Zapewnił, że były szef KNF nie miał w środę dostępu do jakichkolwiek dokumentów. "Marek Chrzanowski był dziś w UKNF, aby dostarczyć akt odwołania go z funkcji podpisany przez premiera" - wyjaśnił.
Przy okazji okazało się, że odwołanie Chrzanowskiego ze stanowiska wcale nie oznacza, że zniknie z listy płac Urzędu KNF. Jego pensja brutto to około 33 tys. zł miesięcznie i będzie ją pobierał do końca roku.
Zapytaliśmy Jacka Barszczewskiego, czy ma wiedzę, czy Marek Chrzanowski zadeklarował zrezygnowanie z dalszego pobierania pensji. Zaprzeczył.
Sprawy nie komentuje Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera. - Nie mam wiedzy na ten temat, dlatego nie będę się wypowiadał o tym - mówi money.pl.
Warto zaznaczyć, że pieniądze na wynagrodzenie Chrzanowskiego nie pochodzą - przynajmniej bezpośrednio - z kieszeni podatnika. Koszty państwowego nadzoru nad rynkiem finansowym są pokrywane z obowiązkowych wpłat dokonywanych przez podmioty nadzorowane. Do KNF rocznie wpływa ok. ćwierć miliarda złotych.
Rzecznik KNF wskazał na art. 70 Kodeksu pracy, który stanowi, że "pracownik zatrudniony na podstawie powołania może być w każdym czasie - niezwłocznie lub w określonym terminie - odwołany ze stanowiska przez organ, który go powołał".
Przepis ten stanowi też, że "odwołanie jest równoznaczne z wypowiedzeniem umowy o pracę, a w okresie wypowiedzenia pracownik ma prawo do wynagrodzenia w wysokości przysługującej przed odwołaniem".
Jeśli jednak rozwiązanie umowy o pracę następuje bez wypowiedzenia z winy pracownika, art. 70 k.p. stanowi, że "odwołanie jest równoznaczne z rozwiązaniem umowy o pracę bez wypowiedzenia".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl