Pod koniec czerwca opisaliśmy nowy program poszukiwania pracowników przez firmę Connectis. To polska spółka informatyczna, która ma coraz większe problemy ze znalezieniem programistów. Postanowiła więc sama ich sobie wyszkolić. Oferuje naukę za darmo, a w zamian chce tylko, by pracownik za pensję powyżej średniej krajowej zaczął u niej pracę. W dwuletnim kontrakcie zawarte są nawet przyszłe podwyżki.
Po naszym artykule Connectis, a właściwie stworzoną przez nich szkołę C_School, zalała fala wniosków rekrutacyjnych.
- Przewidzieliśmy miejsca dla dziesięciu uczestników. Tymczasem zgłosiło się ich około sześciuset - mówi Michał Gierczak, prezes Connectis.
Jak dodaje, na samą stronę internetową C_School weszło ok. 15 tys. osób. Zgłoszenia zapychały skrzynkę mailową, chętni pisali też na Facebooku. Zainteresowanie darmową nauką sprawiło, że wiele osób odezwało się przez portale społecznościowe nawet do.... pracowników Connectis. Byle tylko móc się w tej firmie szkolić.
Na jedno miejsce firma miała aż 60 chętnych. To więcej niż na najbardziej renomowane studia. Na przykład na Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu na wydział lekarsko-dentystyczny w zeszłym roku aplikowało 30 osób na jedno miejsce.
W tym roku na Politechnice Warszawskiej na zarządzanie było 25 osób na jedno miejsce, na automatykę i robotykę 21, a na informatykę 12. Z C_School wygrał tylko kierunek inżynieria i analiza danych. Papiery złożyło 66 osób na jedno miejsce.
Jak zauważa Gierczak, może to świadczyć, że niedobory programistów to chwilowy problem. Chętnych do nauki nowego zawodu jest bowiem wielu. Przyciągają na pewno zarobki. Nawet początkujący programista dostać może 4-5 tys. zł. Najlepsi zarabiają grubo powyżej 10 tys. zł.