W prezydenckim ośrodku rządowym w Camp David w stanie Maryland pod
Waszyngtonem rozpoczęło się bliskowschodnie spotkanie na szczycie. Uczestniczą
w nim prezydent Bill Clinton, przywódca Autonomii Palestyńskiej Jaser Arafat i
premier Izraela Ehud Barak.
Główne punkty sporne to granice przyszłego państwa palestyńskiego,
status Jerozolimy, los ponad czterech milionów uchodźców palestyńskich oraz
około 170-ciu tysięcy osadników żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu i w
strefie Gazy.
Przed odlotem z kraju premier Barak zapewnił, że podpisze tylko takie
porozumienie, które umocni Izrael. Dodał jednak, że każde porozumienie pokojowe
z Palestyńczykami wymagać będzie bolesnych kompromisów z obu stron. Jednak przy
silnej w Izraelu opozycji wobec ustępstw na rzecz Palestyny, premier Barak ma
ograniczone możliwości kompromisu. Niemal na pewno Izrael nie wycofa się do
granic z 1967-go roku, nie będzie palestyńskiej stolicy we wschodniej
Jerozolimie, uchodźcy palestyńscy nie wrócą masowo do domów a żydowscy osadnicy
nie przejdą pod palestyńską suwerenność.