Polska miała kupić od Airbus Helicopters 50 maszyn za 13,5 mld zł. To właśnie francuski Airbus oferujący caracale wygrał przetarg na śmigłowce wielozadaniowe, ale po objęciu władzy przez PiS, nowy minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zaczął podważać ustalenia przetargowe. Aby kontrakt doszedł do skutku, trzeba było jeszcze wynegocjować warunki offsetu. Do porozumienia jednak nie doszło.
Ministerstwo Rozwoju zakończyło negocjacje z Airbus Helicopters w październiku zeszłego roku. "Kontrahent nie przedstawił oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego" - podał wówczas resort w komunikacie.
Takie zakończenie rozmówi bardzo nie spodobało się opozycji. Tym bardziej, że zerwanie rozmówi może Polskę drogo kosztować.
W czwartek Sejm decydował, czy chce się zająć projektem uchwały w sprawie powołania komisji śledczej "do zbadania działań podejmowanych przez organy administracji rządowej dotyczących procesu zakupu wielozadaniowych śmigłowców dla Sił Zbrojnych". Wniosek o dodanie projektu do porządku obrad jednak upadł. Poparło go 183 posłów, 236 było przeciw, a 30 wstrzymało się od głosu.
Wcześniej Sejm odrzucił wniosek o wysłuchanie na tym posiedzeniu informacji szefowej rządu o udziale członka podkomisji smoleńskiej Wacława Berczyńskiego w zerwaniu rozmów z Airbusem. Chodzi o jego słynne słowa, że to on "wykończył caracale".