W 2017 roku wyniki CCC były wyśmienite, ale w 2018 roku gwiazda gospodarki traci blask. W pierwszym kwartale miała 144 mln straty, a kurs spółki nurkuje. CCC optymizmu nie traci. - Winna jest pogoda i niezrozumienie - słyszymy.
W 2017 roku wyniki CCC były wyśmienite - producent obuwia zarobił pięć razy więcej niż rok wcześniej. Początek 2018 r. roku nie był już jednak dla CCC S.A. udany. Spółka zanotowała najgorszy kwartał w historii.Choć sprzedała obuwie za 700 mln zł, to była 144 mln pod kreską.
Cena akcji na giełdzie przez pół roku, od lutego do lipca 2018, zmalała o ponad 31 proc. Kolejna negatywna wiadomość dla CCC nadeszła na początku lipca. Agencja EuroRating poinformowała, że obniżyła spółce perspektywę ratingu kredytowego. Co się dzieje z firmą, która była do niedawna uznawana za jedną z najbardziej dynamicznych i najlepiej zarządzanych w Polsce?
Zimny marzec zamroził zyski CCC S.A.
Czemu pierwszy kwartał roku był taki słaby? CCC ma odpowiedź - zimny marzec. - Styczeń i luty zwykle nie są w tej branży łatwe, ale największe problemy mieliśmy przez wyjątkowo zimny marzec. Przez pogodę po prostu ludzie nie kupowali lżejszego obuwia, które tradycyjnie trafiło wtedy na półki w ramach kolekcji wiosennej - mówi money.pl Bartłomiej Piekarski, IR manager CCC S.A.
Analitycy giełdowi są w stanie się z tym zgodzić. - Trzeba pamiętać o sezonowości w tym biznesie, początek roku to sezon wyprzedaży, a w marcu mieliśmy także negatywny wpływ pogody, który spowodował późny start sprzedaży kolekcji wiosennej. Wpływ pogody był widoczny w całej branży - opowiada money.pl Michał Bugajski z Ipopema Securities.
CCC ma pewność, że będzie lepiej. - Można powiedzieć że straciliśmy ten kwartał, ale jesteśmy przekonani, że straty są do odrobienia w kolejnych - mówi Piekarski. - Sądzę, że już po pierwszym półroczu spółka będzie znów zyskowna - wtóruje mu Bugajski.
Inwestorzy giełdowi jakoś przekonani jednak nie są. Kurs CCC nie chce rosnąć, mimo imponujących przejęć spółki. Pod koniec maja spółka przejęła słynnego szwajcarskiego producenta butów Karl Voegele AG, a w lipcu -internetowy sklep DeeZee.
**CCC nie chce już tyle sprzedawać, a rynek tego nie rozumie**
CCC nie ukrywa, że ma kłopoty. Tyle że nie rozumie przez to spadającej sprzedaży. Ba, uważa, że to element planu. - W zeszłym roku sprzedaż rosła nam fantastycznie, szybko zdobywaliśmy udziały w rynku, choć odbywało się to niestety kosztem marży. W tym roku natomiast zdecydowaliśmy się popracować nad rentownością. Nie wszyscy inwestorzy jednak w to wierzą, co rozumiemy, jako że pełne wyniki finansowe publikujemy kwartalnie, miesięcznie tylko dane sprzedażowe - mówi Piekarski.
Można wyczuć, że spółka uważa się trochę za ofiarę własnego sukcesu. Skoro w 2017 sprzedaż tak rosła, to inwestorzy spodziewali się kontynuacji tego sukcesu. Ale CCC twierdzi, że nie można ciągle żyć z niskiej marży, nie można też tyle inwestować w promocję, co w ostatnich latach. Sieć przyznaje na przykład, że nie wysyła już tylu SMS-ów do klientów, co w 2017 roku. - CCC przestało już tyle inwestować w działania promocyjne, co w zeszłym roku, stąd też niższa dynamika sprzedaży rok do roku w ostatnich miesiącach - mówi Piotr Bogusz z Domu Inwestycyjnego mBanku.
- Rynek bardzo przyzwyczaił się do rosnącej co miesiąc o kilkadziesiąt procent sprzedaży. Rozwijamy się w tym roku w inny sposób i czekamy na efekty - mówi Piekarski.
CCC S.A. sparzona na Niemczech, próbuje podbić Szwajcarię
Mateusz Madejski
CCC ma już blisko tysiąc salonów, w Polsce, Czechach, Słowacji, Niemczech, Austrii, Słowenii, Chorwacji, Węgrzech i w innych krajach - chwali się na stronie internetowej. Choć nie w każdym przypadku jest to historia sukcesu.
Weźmy Niemcy, tam w 2017 spółka otworzyła jedynie dwa sklepy. Nowych na razie nie będzie, chyba że wynika to ze starych umów. I choć niedawno firma otworzyła z wielką pompą salon z prestiżowej części Berlina, to nie ukrywa, że podbój zachodnich sąsiadów się nie udał. Działalność w Niemczech od początku przynosi CCC straty.
- Nie ukrywamy, że na Niemczech się trochę sparzyliśmy. Dlatego nowych inwestycji tam na razie nie będzie, a jeśli się zdarzają, to bardzo selektywne. Za to próbujemy czegoś zupełnie innego - mówi Piekarski.
Czym jest to "coś innego"? To inwestycja w Szwajcarii, nabycie już wymienionej firmy Karl Voegele AG. CCC chce podkreślić, że popełnionych błędów za Odrą w Szwajcarii już nie powtórzy. Dlatego zamiast próbować zaistnieć w kraju z nową marką, przejmują taką z już ugruntowaną pozycją. Ale i z problemami.
- Ta firma ma 100 lat tradycji i 200 sklepów, we w sumie nie tak dużym geograficznie kraju. Ma pewne problemy, które pokrywają się jednak z naszymi najmocniejszymi stronami – przede wszystkim chodzi o łańcuch dostaw i kanał internetowy. Wejście na nowy rynek z partnerem o takiej pozycji, która ma 10 proc. lokalnego rynku i o wspaniałej tradycji, to dla nas coś zupełnie nowego - opowiada Piekarski.
I tego jednak rynek póki co nie rozumie. - Trzeba przyznać, że rynek na razie nie docenił tego tak, jak oczekiwaliśmy. Liczymy jednak, że niebawem będziemy mogli pokazać wymierne pozytywne efekty tego partnerstwa - mówi Bartłomiej Piekarski.
Michał Bugajski z Ipopema Securities jest przekonany, że szwajcarskie przejęcie pozwoli CCC nabyć nieco know-how. Ale ma dla spółki inne rady. - Aby poprawić zyskowność, spółce na pewno pomogłaby wyższa sprzedaż, praca nad ofertą, uruchomienie własnego sklepu internetowego pod marką CCC, a także oszczędności na kosztach operacyjnych - mówi.
* Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl *