Jeszcze w sierpniu CD Projekt wspiął się na ósme miejsce wśród największych polskich spółek notowanych na giełdzie. Wśród pokonanych zostawił wtedy m.in. KGHM i LPP. Wrzesień i październik już nie były tak łaskawe. W środę akcje producenta gier z Wiedźminem powiększyły stratę do 12 proc. w tym tygodniu i spadły na dwunaste miejsce na rynku.
Inwestowanie w spółkę, której powodzenie oparte jest na powodzeniu produktu, którego jeszcze nie ma, to zawsze ryzyko. Można zyskać, ale w końcu nadchodzi kiedyś na rynku moment otrzeźwienia.
W tym tygodniu na głowy co bardziej zapalczywych inwestorów CD Projekt wylany został kubeł zimnej wody. W poniedziałek akcje spadły o 10,5 proc., we wtorek nieznacznie odbiły w górę, by w środę po dwóch godzinach sesji tracić ponad 2 proc. W ten sposób wartość spółki zeszła w dół do 15,4 mld zł. Jeszcze pod koniec sierpnia wynosiła 20 mld zł.
Notowania akcji CD Projekt
W ciągu tylko ostatniego tygodnia kurs producenta serii gier Wiedźmin spadł o 17 proc., a spółka zgubiła po drodze aż 3,1 mld zł swojej wartości. To zresztą już trzeci tydzień spadków na CD Projekt. Tak długa negatywna seria nie zdarzyła się od lutego.
Kupować, nie kupować?
Wiele osób pewnie zastanawia się teraz, czy to jest dobry moment do zakupu. Wskaźnik siły relatywnej RSI na poziomie 31,6 teoretycznie pokazuje, że rynek jest bliski wyprzedania. Ostatnio niżej (28,55 pkt.) był w grudniu ubiegłego roku. W historii najniżej na CD Projekt RSI był w marcu 2014, gdy osiągnął 18,50 pkt.
Wycenę akcji na 235 zł zaprezentowali 14 września analitycy Trigon DM. Twierdzą, że sprzedaż Cyberpunka 2077 wyniesie 16 mln egzemplarzy tylko w pierwszym kwartale od wprowadzenia na rynek, a 23 mln w pierwszym roku. Zakładają premierę na drugi kwartał 2020 roku i zyski w latach 2018-2022 na poziomie średnio 692 mln zł.
To bardzo optymistyczny scenariusz, pytanie tylko czy realny. Zyski z ostatniego roku pozwoliłyby spłacić wtorkową cenę akcji w aż 118 lat, tj. wskaźnik cena do zysku wynosił na koniec sesji 117,6. Za złotówkę wartości księgowej CD Projekt, tj. wartości według której spółka wewnętrznie samą siebie wycenia, trzeba płacić na giełdzie 16,76 zł.
Gdyby nawet spółka zarabiała rok w rok tyle, ile po wydaniu trzeciej części Wiedźmina, czyli 342 mln zł, to i tak według środowego kursu giełdowego takie zyski pozwoliłby jej spłacić cenę giełdową w 22 lata. Jak widać oczekiwania inwestorów na powodzenie gier Cyberpunk 2077, Gwint, czy Wojna Krwi są dużo wyższe od największego dotychczasowego sukcesu. Trudno to inaczej nazwać niż „dużym optymizmem”.
Sapkowski wylewa kubeł zimnej wody
Ten ostudził ostatnio stwórca Wiedźmina, czyli pisarz Andrzej Sapkowski. Zażądał 60 mln zł płatności za prawa autorskie, które sprzedał je przed laty za tanio, a w dodatku tylko na jedną część gry. Nie jest to kwota nie do udźwignięcia dla spółki, tyle że ta teraz jest akurat bardziej na etapie wydawania pieniędzy na nowe projekty, a nie ich zarabiania. Wypływ takich środków może naruszyć mechanizmy i utrudnić sukces nowych gier.
Spotkanie z prawnikami Sapkowskiego ma się odbyć do 19 października. Ale od przesłania przez prawników pisarza wezwania do zapłaty kurs CD Projekt spadł już o 17 proc.
Spadkom giełdowym nie pomogła informacja o zawarciu umowy z Warner Bros. na dystrybucję Cyberpunka 2077 w USA, Meksyku i Kanadzie. Nie pomogło też nawiązanie strategicznej współpracy z kanadyjskim studiem deweloperskim Digital Scapes w temacie produkcji Cyberpunk 2077 - studiem, które brało udział w produkcji takich hitów jak: Company of Heroes, Warhammer 40,000, Dying Light oraz Prototype.
Jednocześnie jednak zmniejszyły zaangażowanie w spółkę fundusze inwestycyjne kontrolowane przez Swedbank Robur Fonder AB. Tym samym ich udział w kapitale spółki zszedł poniżej 5 proc. A i nastroje pro-wzrostowe na światowych rynkach akcji jakby przygasają w miarę podnoszenia stóp procentowych przez Fed.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl