Stworzenie bazy wszystkich rachunków bankowych to słuszny pomysł, ale nie kosztem konstytucyjnych praw obywateli. Tak w największym skrócie brzmi opinia Rady Legislacyjnej przy premierze na temat projektu ustawy przygotowanej przez resort Mateusza Morawieckiego. O tym, że proponowane przepisy pozwolą na uzyskiwanie wrażliwych informacji o każdym obywatelu - od ręki i bez mechanizmów kontrolnych - ostrzegali wcześniej eksperci.
Aktualizacja 10:53
Centralna Baza Rachunków ma przede wszystkim ułatwić organom państwa lokalizowanie majątków pochodzących z przestępstwa, a także ułatwić egzekucję należności od dłużników.
Według resortu rozwoju i finansów, w Polsce działają 674 podmioty wykonujące czynności bankowe, prawie półtora tysiąca firm oferujących usługi płatnicze, a także dziesiątki instytucji ubezpieczeniowych, inwestycyjnych i maklerskich. Takie rozproszenie bardzo utrudnia fiskusowi i organom ścigania pozyskanie informacji o środkach finansowych danej osoby, gdy uznają to za konieczne. Stąd pomysł, by stworzyć jedną scentralizowaną bazę.
- Nowe prawo znacznie ułatwi organom państwa kontrolowanie, gdzie obywatele gromadzą swoje oszczędności. Instrument ten stwarza potężne ryzyko nadużyć - ocenił adwokat Adam Kempa, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. prawa gospodarczego. - W praktyce CBR umożliwi uzyskanie od ręki i bez mechanizmów kontrolnych istotnych informacji o każdym obywatelu - ostrzegał prawnik wkrótce po tym, gdy projekt ustawy o CBR trafił do konsultacji publicznych.
Teraz przygotowanym przez resort Morawieckiego projektem zajęła się Rada Legislacyjna przy premierze. Opinia przygotowana przez dr hab. Elżbietę Kornberger-Sokołowską, prof. dr hab. Krzysztofa Wójtowicza i dra Adama Krzywonia nie pozostawia wątpliwości, że jeśli obecny kształt przepisów o CBR grozi niekontrolowaną inwigilacją obywateli.
Dane obywateli w rękach nieograniczonej liczby podmiotów
Rada Legislacyjna uważa, że co do zasady centralna baza jest "właściwym" rozwiązaniem, ale jednocześnie stwierdza, że projekt ustawy "zawiera poważne wady", które muszą zostać wyeliminowane przed skierowaniem go do dalszych prac legislacyjnych.
Wątpliwości ekspertów RL budzi przede wszystkim zgodność przygotowanych przepisów z konstytucyjnymi regułami gromadzenia danych o obywatelach.
Jednym z przepisów, który budzi poważne zastrzeżenia Rady jest przepis pozwalający na dostęp do danych o w celu ustalania miejsca przechowywania wartości majątkowych mogących mieć związek m.in. z przestępstwem. "Nie określono tutaj, o jakie przestępstwa może chodzić, nie zawężono tego katalogu jedynie do najcięższych przestępstw, co w istocie pozwala na zupełnie swobodne ingerowanie w prywatność przy wykazaniu nawet bardzo luźnego związku z jakimkolwiek czynem zabronionym" - podkreślono.
Rada Legislacyjna w szczególności zaniepokojona jest tym, że ustawy przewiduje gromadzenie informacji o adresie zamieszkania, numerze telefonu czy adresie poczty elektronicznej. "Projektodawca nie wyjaśnia, dlaczego posiadanie tak szczegółowego zasobu danych jest konieczne z punktu widzenia zakładanego celu regulacji" - pisze RL i podkreśla, że konsument w chwili dobrowolnego przekazywania takich danych bankowi nie miał świadomości, że mogą być one wykorzystane w dalszych, nieistniejących wówczas, procedurach.
Poważne wątpliwości Rady budzi także przepis umożliwiający przekazywanie przez podmioty uprawnione informacji z bazy "innym podmiotom krajowym", a jeśli chodzi o zapobieganie lub ściganie przestępstw - nawet zagranicznym.
Nie przewidziano żadnych mechanizmów kontroli
Jak tłumaczy RL oznacza to, że dane udostępnione przez konsumenta instytucji finansowej są przekazywane do CBR, następnie do podmiotu uprawnionego, a potem - na postawie odrębnych przepisów - innemu nieokreślonemu w projekcie ustawy o CBR podmiotowi krajowemu lub poza granice kraju. "Mechanizm taki stwarza szerokie pole do nadużyć i wtórnego dysponowania informacjami o sferze majątkowej jednostek przez nieograniczoną ilość podmiotów" - ostrzega Rada Legislacyjna.
Co więcej, według RL ustawa "nie przewiduje żadnego systemu kontroli lub audytu w zakresie tworzenia, zabezpieczenia i udostępniania posiadanych informacji".
Autorzy opinii na temat projektu ustawy podkreślają, że wprawdzie Konstytucja dopuszcza możliwość tworzenia centralnych baz danych o obywatelach, ale jednocześnie narzuca w tej kwestii duże ograniczenia, na co zwrócił uwagę Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z 1998 roku.
"Trybunał zwraca uwagę, że pozyskiwanie informacji o życiu prywatnym jednostek przez organy władzy publicznej, zwłaszcza niejawnie, musi być ograniczone do koniecznych sytuacji, dopuszczalnych w demokratycznym państwie wyłącznie dla ochrony konstytucyjnie uznanych wartości i zgodnie z zasadą proporcjonalności" - czytamy w opinii Rady Legislacyjnej.
Niebezpieczna praktyka państw totalitarnych
Proponowane przez resort Morawieckiego przepisy jeszcze gorzej oceniają eksperci.
Adam Kempa alarmuje, że "tak potężny instrument może być łatwo nadużywany i służyć szeroko zakrojonej inwigilacji, zamiast pozyskiwania danych w rzeczywiście uzasadnionych, indywidualnych przypadkach".
- Projekt ustawy o Centralnej Bazie Rachunków należy ocenić negatywnie - stwierdza ekspert CA KJ. - Działania zmierzające do całkowitej kontroli nad oszczędnościami obywateli są niebezpieczną praktyką, która w przeszłości charakteryzowała ustroje totalitarne. Podążanie tą ścieżką przez polski rząd powinno się spotkać ze zdecydowaną krytyką - ocenia.
O groźbie "szerokiej ingerencji", a nawet "inwigilacji", mówił też "Dziennikowi Gazecie Prawnej" dr Mariusz Bidziński, partner w kancelarii Chmaj i Wspólnicy. Dorota Wolicka, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, stwierdziła: "Zmierzamy w kierunku państwa policyjnego. Wielki Brat czuwa, aby wszyscy chodzili jak w zegarku".