Centralny Port Komunikacyjny to przedsięwzięcie nastawione na zysk - poinformował pełnomocnik rządu ds. tej inwestycji Mikołaj Wild. Dodał, że budowa portu powinna zakończyć się do połowy 2027 roku, a szacowany koszt to blisko 30 mld zł.
- Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego stanowi przedsięwzięcie nastawione na zysk, ponieważ inwestycje w porty lotnicze, w budowę nowych portów lotniczych są uznawane za dobre ulokowanie kapitału - powiedział we wtorek Wild podczas posiedzenia senackiej komisji infrastruktury.
Jak zaznaczył, trwają prace inicjujące projekt. - Przewidujemy, że same prace budowlane będą trwać 5-6 lat. Powinny one wystartować w przeciągu 3-4 lat. Natomiast termin na realizację inwestycji, jaki zakładamy, to lat 10. licząc od 2017 roku, czyli do połowy roku 2027 - powiedział. Dodał, że według obecnych analiz, koszty lotniska i niezbędnej infrastruktury to około 30 mld zł.
Jak tłumaczył Wild, Centralny Port Komunikacyjny "jest czymś więcej, niż tylko lotniskiem znakomicie skomunikowanym z centrum aglomeracji warszawskiej czy aglomeracji łódzkiej". "CPK w założeniu jest położony w pobliżu, a najlepiej na trasie kolejowej. - To oznacza, że budowa sieci kolejowej stanowi jeden z warunków powodzenia tej inwestycji - powiedział.
Wild powiedział, że port powstanie na istniejącej już infrastrukturze kolejowej, albo gdzieś na trasie, w oparciu o istniejące studium wykonalności do kolei dużych prędkości i w bezpośredniej bliskości autostrady.
- Lotnisko ma być położone między Warszawą a Łodzią - to jest jedno z podstawowych założeń. (...) lokowanie lotnisk w większej odległości niż 50 km od centrum aglomeracji jest obarczone zbyt dużym ryzykiem. Trudno jest zachęcić pasażerów, żeby podróżowali więcej niż 50 km z portu lotniczego do centrum miasta - wskazał.
Wild przypomniał, że budowa CPK jest konieczna z powodu wyczerpującej się przepustowości warszawskiego Lotniska Chopina. Jak mówił, od dawna trwały prace studialne na temat budowy takiego portu dla Polski. - Ale w związku z gwałtownym wzrostem ruchu lotniczego nad Rzeczpospolitą, należało zintensyfikować proces decyzyjny i podjąć decyzje, ponieważ około 2020 roku port Chopina zbliży się do granic swojej przepustowości - powiedział.
Jak dodał, Centralny Port Komunikacyjny to warunek dalszego stabilnego wzrostu PLL LOT. - LOT jest przewoźnikiem obsługującym ruch tranzytowy, a zatem wraz z kresem przepustowości Lotniska Chopina, które stanowi centralny hub dla tej linii, spółka LOT natrafiłaby na nieprzezwyciężoną barierę w swoim rozwoju - tłumaczył pełnomocnik.
Zaznaczył jednak, że CPK w założeniu ma być otwarty dla wszystkich przewoźników, którzy byliby zainteresowani korzystaniem z niego. - Jako państwo mamy wiele do zaoferowania. Lokujemy najbardziej na wschód wysunięty węzeł lotniczy w Unii Europejskiej. Mamy zatem istotne przewagi przy ruchu skierowanym na kierunki wschodnie, w szczególności jeśli chodzi o Chiny - podkreślił.
Jednym z argumentów za budową Centralnego Portu Lotniczego jest to, że warszawskie Lotnisko Chopina - największy port w kraju, obsługujący ok. 38 proc. ruchu pasażerskiego w Polsce - zaczyna być bliski wyczerpania swojej przepustowości. Stołeczny port w 2016 roku obsłużył 12,8 mln pasażerów, a w tym roku - według szacunków - ma to być 14 mln. Niektórzy eksperci twierdzą, że przepustowość Lotniska Chopina to 20 mln osób rocznie.
Z najnowszych danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego wynika, że polskie porty lotnicze w ubiegłym roku obsłużyły blisko 34 mln pasażerów - o 12 proc. więcej niż w 2015 r. Według prognoz, w roku 2030 będzie to 60 mln podróżnych.