Gigantyczne polskie lotnisko w Baranowie będzie kolejnym ciosem dla lotniczego portu Berlin Brandenburg, które od lat nie może powstać. Niemieckie media nie mają co do tego wątpliwości. Pytają, czy polska inwestycja jest naprawdę potrzebna.
Lotnisko Berlin Brandenburg to jedna z największych inwestycji w Niemczech po 1989 roku. Niewiele osób uznaje ją jednak za udaną. Budowę rozpoczęto w 2006 roku, port miał być oddany do użytku pięć lat później. Ciągle jednak nie jest gotowy. Obecny termin oddania lotniska BER do użytku to oficjalnie rok 2020. Ale i on wydaje się zagrożony.
Według niemieckich mediów usterek, chociażby związanych z siecią elektryczną czy z awaryjnym oświetlaniem, jest tak dużo, że kolejne opóźnienia są nieuniknione. Teraz Niemcy mają jednak kolejny problem - Centralny Port Komunikacyjny w Baranowie. *Polskie superlotnisko *ma działać już w 2027 roku.
"To konkurencja dla Berlina". Niemcy nie mają wątpliwości
Berlińska gazeta "Berliner Morgenpost" nie ma wątpliwości, że nowy port bardzo skomplikuje plany Niemców. Jak czytamy, to "będzie bezpośrednia konkurencja dla lotniska Berlin Brandenburg". O porcie w Baranowie pisze również ekonomiczny "Handelsblatt". On też podkreśla, że projekt może być wymierzony w nowy berliński port. Opisuje kontrowersje wokół CPK. - Krytycy zarzucają, że to "niepotrzebna inwestycja", którą rząd buduje raczej dla prestiżu - czytamy w gazecie. O tym, że ciągle nieukończony berliński port ma się czego obawiać ze strony CPK, donosi też dziennik "Berliner Zeitung" oraz telewizja ZDF. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pyta natomiast, czy nowe lotnisko jest naprawdę Polsce potrzebne. I podkreśla, że w okolicy jest nie tylko Okęcie i niedawno wybudowany port w Modlinie, ale również lotnisko w Łodzi.
Berlin to nie konkurencja, to szansa - odpowiada LOT
Inaczej na sprawę patrzą przedstawiciele polskich linii LOT. To przede wszystkim ta linia ma realizować najwięcej połączeń z Centralnego Portu Komunikacyjnego. Przedstawiciele przewoźnika uważają, że od czasu upadku linii Air Berlin wiadomo, że port w Berlinie nie będzie prawdziwą konkurencją dla polskiego portu
- Na pewno inwestycja CPK ma to szczęście w nieszczęściu, że lotnisko BER ma takie opóźnienia. Nigdy nie cieszy nas upadek innych linii lotniczych, ale trzeba pamiętać, że po upadku Air Berlin nie będzie to już lotnisko przesiadkowe jak Frankfurt czy Monachium, a więc nie będzie stanowiło dla CPK istotnej konkurencji - mówi money.pl Adrian Kubicki, rzecznik LOT-u.
Podobnego zdania jest ekspert ds. lotnictwa Sebastian Gościniarek z firmy BBSG. - Centralny Port Komunikacyjny może być zagrożeniem dla niemieckich hubów, ale raczej nie dla Berlina, a dla większych portów - Frankfurtu czy Monachium. Być może dzięki CPK nie dostaniemy się do lotniczej ekstraklasy, ale do pierwszej ligi już jak najbardziej możemy - mówi ekspert.
- Dojście do takich rozmiarów jak duże węzły przesiadkowe w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii potrwa pewnie wiele lat. Ale osiągnięcie pułapu lotnisk z Helsinek czy Wiednia w relatywnie niedługim czasie już jest bardzo realne - dodaje Adrian Kubicki z LOT.
CPK w Baranowie. Czy to powód do obaw dla Lufthansy?
LOT nie ukrywa, że widzi w nowym lotnisku dla siebie wielką szansę. Planuje zwiększać siatkę połączeń, a priorytetem dla linii będą kursy dalekobieżne. - Ostatnio otworzyliśmy połączenie z Singapurem, będą otwierane kolejne. Priorytet to dla nas połączenia dalekiego zasięgu, ale i o tych krótszych nie zapominamy. Na pewno chcemy się skupić najbardziej na Ameryce Północnej i na Azji. Z lotami do Ameryki mamy cztery dekady doświadczenia, natomiast jeśli chodzi o Azję, to jest to najszybciej rozwijający się rynek na świecie, a my na tym rozwoju chcemy jak najbardziej skorzystać - mówi nam rzecznik LOT-u.
Czy te plany to zagrożenie dla Lufthansy? W końcu tę linię wybiera wielu Polaków, którzy wybierają się samolotami w dłuższe trasy. W rozmowie z money.pl przedstawiciele przewoźnika nie potwierdzają tego wprost, choć przyznają, że 70 proc. pasażerów Lufthansy, latających z lub do Polski, to pasażerowie transferowi. LOT może zatem wyrosnąć Lufthansie na poważną konkurencję, przynajmniej jeśli chodzi o loty z Europy Centralnej.
- Oczywiście, by CPK stał się europejskim hubem, sam LOT musi się rozwijać. To już się zresztą dzieje. W 2015 r. mieliśmy 4,3 mln pasażerów, a na koniec 2018 prognozujemy niespełna 9 mln. W momencie otwarcia nowego lotniska powinniśmy mieć 25-30 mln pasażerów - mówi o planach przewoźnika Kubicki.
CPK w Baranowie. Byle nie powtórzyć błędów z Berlina
Krytycy projektu CPK często przestrzegając przed inwestycją, wskazują właśnie na port w Berlinie. Mówią, że tak wielkie i skomplikowane projekty są wyjątkowo narażone na porażkę. Jednak rzecznik LOT jest spokojny. - Tak naprawdę CPK wiążę się z minimalnym ryzykiem. Ale musimy się uczyć z przykładu lotniska w Berlinie, by nie popełnić takich samych błędów - mówi Kubicki.
Sebastian Gościniarek wskazuje z kolei, że port w Baranowie to dużo bardziej skomplikowany projekt niż chcieliby to przyznać politycy. - Oczywiście jest pytanie, czy CPK w ogóle powstanie, bo mimo ustawy i determinacji rządzących musimy się zmierzyć z wieloma poważnymi ryzykami. Warto się tu uczyć na błędach innych, zwłaszcza na problemach lotniska z Berlina - mówi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl