Specustawa o budowie CPK, jaką uchwalił parlament, zakłada, że nowe lotnisko powstanie w Stanisławowie, 40 kilometrów od centrum Warszawy, na powierzchni 3 tys. ha. Ma być jednym z największych lotnisk w Europie, gdyż w pierwszym etapie ma obsługiwać do 45 mln pasażerów rocznie, a po rozbudowie – nawet 100 mln. Budowa CPK ma kosztować 35 mld zł. Do czego trzeba też dodać około 40 mld zł na budowę nowych linii kolejowych łączących polskie miasta z portem – mówi się o budowie 1,5 tys. km dróg żelaznych. Natomiast kolejne miliardy zostaną wydane na komponent drogowy, w tym m.in. trzeci pas autostrady z Warszawy do Łodzi.
CPK to tysiące miejsc pracy
Temat budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego będzie szeroko omawiany na Impact mobility rEVolution'18, który odbędzie się w dniach 12-13 września w Katowicach. Przedstawiciele rządu będą mieli okazję debatować o tym z ekspertami i przedsiębiorcami, ekonomistami, finansistami, ale również akademikami i start-upowcami. Dyskusja może być ciekawa, ponieważ obok zwolenników budowy CPK nie brakuje też w Polsce osób nie dostrzegających w tej inwestycji szans rozwojowych dla kraju.
Premier Mateusz Morawiecki, który będzie jednym ze spekaerów podczas katowickiego Impactu, mówi, że CPK to bardzo ambitny projekt, największy po 1989 roku, który można porównać do przedwojennej inwestycji w port w Gdyni lub budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego, gdyż będzie stanowić ogromny impuls rozwojowy dla Polski. – To jest nie tylko port lotniczy, dlatego nazywamy go Centralnym Portem Komunikacyjnym – podkreślił premier Morawiecki. – To będzie port, do którego mają dochodzić również szybkie pociągi dalekobieżne, można to porównać do konstrukcji gwiaździstej, gdzie w szybki sposób będzie można dotrzeć do tego portu z każdego miejsca w naszej ojczyźnie – wyjaśnił szef rządu.
Morawiecki wskazuje, że w CPK i wokół niego powstaną dziesiątki tysięcy miejsc pracy, postawi to także Polskę w pierwszej europejskiej lidze, gdyż w naszej części Europy nie ma takiego hubu komunikacyjnego.
Opozycja krytykuje projekt, podnosząc, że jest to niepotrzebna gigantomania. Według opozycji zamiast wywłaszczać mieszkańców Stanisławowa, należałoby zainwestować publiczne środki w rozbudowę lotniska na Okęciu i utworzenie duoportu Okęcie – Modlin.
Zdaniem polityków opozycji i części ekspertów, CPK nigdy nie osiągnie wskaźników przepływu pasażerów podawanych przez rząd, choćby z tego powodu, że Niemcy w końcu zakończą budowę nowego lotniska w Berlinie i to ono stanie się hubem lotniczym dla Europy środkowej.
CPK obok Okęcia?
Nie zgadza się z taką argumentacją wiceminister infrastruktury Mikołaj Wild, który jest pełnomocnikiem rządu ds. budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Wild także będzie uczestnikiem Impact Mobility'18 rEVolution.
- Jeszcze w latach 70-tych planiści zakładali, że warszawskie Okęcie trzeba będzie zamknąć około 2000 roku, bo nie będzie możliwości jego rozbudowy – stwierdził minister Wild. I podnosił, że z powodu sąsiedztwa terenów zabudowanych przepustowość Okęcia jest na progu wyczerpania, wypomniał też opozycji, że gdy rządziła, to zauważała problemy z dalszym funkcjonowaniem Okęcia, a teraz te wyzwania bagatelizuje. Mikołaj Wild dopuszcza dalsze funkcjonowanie warszawskiego portu, ale główny strumień pasażerów przejmie CPK, choćby z tej racji, iż tam nie będzie ograniczeń w wykonywaniu operacji lotniczych nocą.
Mikołaj Wild przywołuje badania Urzędu Lotnictwa Cywilnego z których wynika, że za około 20 lat przez polskie porty lotnicze przewinie się ponad 94 miliony pasażerów.
– A przecież w pierwszym okresie funkcjonowania CPK ma obsługiwać „tylko” 45 mln pasażerów – podnosił minister Wild. – Nawet, gdyby Centralny Port Komunikacyjny obsługiwał jedynie 25 milionów pasażerów, to już mówilibyśmy o rentowności przedsięwzięcia. Takie założenie jest jednak uznawane za bardzo ostrożne i dlatego CPK musi mieć rezerwę stworzoną na wypadek nieskrępowanego rozwoju także w przyszłości, stąd ta mityczna liczba 100 milionów pasażerów, do których obsługi port musi być gotowy – stwierdził Mikołaj Wild.
**
Oczy na Katowice**
Dokąd jeszcze zmierza ekosystem oparty o cyfrową i elektryczną rewolucję w transporcie i motoryzacji? Co obecnie jest na szczycie fali porywających wizji i skrupulatnych prognoz, mających redefiniować najbliższą przyszłość? Jest miejsce, gdzie można zobaczyć cały obraz nadchodzących zmian. To do Katowic, 12 i 13 września zjadą wszyscy kluczowi gracze z ekosystemu budującego nowe oblicze transportu i mobilności. Impact mobility rEVolution'18 to największy w Polsce kongres poświęcony mobilności, przemysłowi transportowemu i zaawansowanym technologiom. 400 firm, 200 start-upów i 150 mówców z całego świata, wśród nich liderzy z takich firm jak Volkswagen Financial Services, Volkswagen Group Polska, Volvo, Nissan czy Airbus. Z pewnością nie zabraknie też wielkich nazwisk z polskiej sceny m.in. premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremiera Jarosława Gowina oraz przedstawicieli największych polskich spółek np. PLL LOT, Orlen, JSW,
Tauron czy Grupy Azoty. Cel? Nadać rewolucji właściwą dynamikę.