Wszystko może się dokonać za sprawą decyzji jak na razie jedynego dostawcy gazu skroplonego do Polski. Katar w ostatnim czasie zwiększył produkcję i eksport tego paliwa. Stało się tak za sprawą większej podaży i konkurencji na globalnym rynku. Dlatego kolejne transporty do gazoportu w Świnoujściu mogą być tańsze.
Szansa pojawiła się, kiedy Katar postanowił znieść swoje własne embargo na eksplorację tzw. Pola Północnego. Ta należąca do tego państwa część podmorskiego pola South Pars uważana jest za największe pojedyncze złoże gazu ziemnego na świecie - informuje serwis wysokienapiecie.pl
Katar nadal wiedzie prym w dziedzinie eksportu LNG z eksportem na poziomie ok. 100 mld m sześc. gazu rocznie. Jednak Australijczycy ciągle zwiększają produkcję i chcą powalczyć o pierwsze miejsce. Co więcej, również USA zastanawiają się nad zagospodarowaniem tego rynku.
Wszystko to oznaczać będzie spadek cen i może drastycznie obniżyć rentowność eksportu tego paliwa. Dlatego Katarczycy chcą ilością zrekompensować sobie te ewentualne straty. Do 2020 r. eksploatacja na Polu Północnym może wpompować na rynek nawet do 20 dodatkowych miliardów m sześc. gazu rocznie.
Jak oceniają eksperci wysokienapiecie.pl, niskie ceny w związku z większym wydobyciem gazu Katarczycy mogą odbijać sobie tak jak zwykle, czyli przez zagospodarowanie wydobywanych równolegle innych produktów - etanu, propanu i butanu oraz kondensatu.
Ich sprzedaż i przeróbka jest na tyle zyskowna, że katarskie firmy mogą zacząć sprzedawać gaz taniej, aby nie tracić rynku. Ponadto Katar ostatnio mocno inwestuje w przetwarzanie surowców. Stał się przez to np. istotnym producentem nawozów, przy produkcji których gaz jest bardzo istotnym elementem po stronie kosztów.
Dlatego, według Oxford Institute for Energy Studies, Katarczycy w swoich nowych instalacjach będą stawiali na możliwość tańszego produkowania skroplonego gazu. Możliwe, że nawet w cenie po 70 dol. za 1000 m sześc. A to już jest bardzo konkurencyjna cena nawet dla długoterminowych kontraktów z Gazpromem.