Na wynajmie mieszkań zarabia w Polsce 562,8 tys. osób. Kolejne 12 tys. prowadzi działalność gospodarczą i jednocześnie wynajmuje lokale – wylicza "Rzeczpospolita".
Część inwestorów ma kilka-kilkanaście mieszkań. Zainteresowanie zarabianiem w ten sposób rośnie, ale zasadne jest pytanie, czy rosnące ceny nieruchomości nie sprawią, że przestanie to być opłacalne.
Ceny mieszkań w jednych miastach rosną szybciej niż czynsze, w innych jest odwrotnie. W stolicy od połowy 2017 r. do połowy 2018 r. ceny kawalerek wzrosły o 3 proc., a mieszkań dwupokojowych – o ok. 7 proc. W tym samym czasie stawki najmu poszły w górę o 12,6 proc. W uproszczeniu oznacza to, że rentowność inwestycji wzrosła – wyjaśnia w rozmowie z gazetą Artur Kaźmierczak, partner współzarządzający Grupą Mzuri, która zarządza 4130 mieszkaniami w całej Polsce.
Podobną sytuację można zaobserwować w Łodzi, ale już w Krakowie ceny mieszkań (zarówno kawalarek, jak i dwupokojowych) rosły znacznie szybciej (odpowiednio o 13 proc. i 7 proc.) niż wysokość czynszu (średni wzrost o 5 proc.). Rentowność więc spadła. W Gdańsku wzrost cen nieruchomości praktycznie pokrył się ze wzrostem wysokości czynszu, więc rentowność nie zmieniła się.
„Rzeczpospolita” wylicza, że rentowność inwestycji w tanią kawalerkę (wraz z kosztami remontu, transakcyjnymi i zarządzania) w stolicy to ok. 5 proc., w Krakowie i Poznaniu ok. 5,5 proc, a w Łodzi – aż 6,5 – 7 proc.. Właśnie w tym mieście w ciągu czterech lat najbardziej, bo o 40 proc., wzrósł czynsz: średnio z 737 zł do 1033 zł za lokal mieszkalny.
"Na rynku najmu nie ma już wielkiego pola do kolejnych podwyżek stawek"
Dariusz Kłosiński, właściciel firmy Fiesta, która zarządza kilkuset mieszkaniami w Polsce, mówi o spadającej rentowności. Odpowiadają za nią przede wszystkim rosnące ceny nieruchomości.
- Jeszcze kilka lat temu na jednopokojowy lokal w stolicy wystarczyło 170-180 tys. zł. Dziś nie wystarczy 230 tys. zł. Deweloperzy podnoszą ceny, bo muszą sobie zrekompensować rosnące stawki wykonawstwa, drożejących materiałów i gruntów. Czynsze też oczywiście rosną, ale nie tak szybko. Przypuszczam, że na rynku najmu nie ma już wielkiego pola do kolejnych podwyżek stawek - wyjaśnia.
Podkreśla przy tym, że wynajem mieszkania to wciąż dobra inwestycja, którą trzeba rozpatrywać w długiej perspektywie.
Inwestorów uspokaja też Marcin Krasoń z Home Brokera.
- Rynek najmu nie nasyci się ani w ciągu roku, ani w ciągu 5 lat. Najemcy oczekują wyższego standardu, a popyt na wynajem nie nasyci się ani w ciągu roku, ani w ciągu 5 lat – mówi.
Podobnego zdania jest Maximilian Mendel, partner w firmie doradztwa transakcyjnego REAS.
- Popyt na mieszkania czynszowe jest w Polsce duży i będzie rósł (...). Wzrost cen sprawia, że dla coraz większej grupy zakup mieszkania jest nieosiągalny. Te potrzeby widza prywatni inwestorzy.
Dodaje, że rentowność z najmu wciąż jest wyższa niż stopy zwrotu z alternatywnych produktów inwestycyjnych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl