BIEC poinformowało, że "Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI)" prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych w lutym wzrósł o 0,4 punktu w stosunku do wartości sprzed miesiąca. Był to czwarty z rzędu wzrost wskaźnika.
"W dalszym ciągu, pomimo wzrostu WPI, nie widać zagrożenia presją inflacyjną. W gospodarce i jej otoczeniu przeważają siły działające w kierunku stabilizacji cen lub niewielkiej deflacji" - dodano.
BIEC przekonuje, że jedynym czynnikiem, który w najbliższej perspektywie może wywołać wzrost cen, jest kurs polskiej waluty. "Utrzymywanie się w dłuższym czasie deprecjacji krajowej waluty może podrożyć import, spowodować wzrost kosztów transportu oraz zachęcić rodzimych producentów do podnoszenia cen".
"Ostatnie badania konsumentów na temat ich oczekiwań inflacyjnych wskazują na około 5-proc. wzrost udziału tych respondentów, którzy w najbliższym czasie spodziewają się dalszego spadku cen. W ostatnich miesiącach ubiegłego roku odsetek osób spodziewających się podwyżek, był niemal taki sam jak odsetek tych konsumentów, którzy spodziewali się spadu cen" - podano.
Biuro zwróciło uwagę, że odnotowanie oczekiwań deflacyjnych wśród konsumentów być może ma związek z posezonowymi wyprzedażami. Jak dodano, podobnie jest w przypadku oczekiwań przedstawicieli przedsiębiorstw na temat kształtowania się cen produkowanych przez nich towarów.
"Od czerwca ub. roku systematycznie ubywało tych przedsiębiorców, którzy planowali podwyżki na rzecz tych, którzy zamierzali obniżać lub pozostawić ceny na niezmienionym poziomie. Zdecydowanie największe obniżki cen planowane są przez przedstawicieli przemysłu przetwórstwa ropy naftowej, zaś wzrost cen przewidują przedsiębiorcy z branży papierniczej" - podkreślono.
Nie lepiej jest w 2016 roku, którego początek przyniósł ponowną przecenę surowców. "Wskaźnik cen surowców, publikowany przez IMF (Międzynarodowy Fundusz Walutowy) spadł do najniższego od 2008 r. poziomu. Najsilniej spadały ceny gazu i ropy naftowej, które w stosunku do sytuacji sprzed roku potaniały o ponad 40 proc. Przeceny dotyczyły również surowców żywnościowych. Eksperci nie spodziewają się gwałtownej zmiany dotychczasowego trendu" - dodano.
BIEC wskazuje ponadto, że mimo ostatniego badania GUS ze stycznia br., które wskazuje na wzrost wykorzystania mocy produkcyjnych w sektorze przedsiębiorstw (przeciętne ich wykorzystanie po wyeliminowaniu wpływu czynnika sezonowego wyniosło blisko 80 proc.), nie przekłada się to na wzrost zainteresowania inwestycjami ze strony przedsiębiorstw. Biuro przekonuje, że dotychczas przy tak wysokim wykorzystaniu maszyn wzrastało zainteresowanie inwestycjami w odbudowę, unowocześnienie i poszerzenie parku maszynowego, co przekładało się na wzrost zainteresowania kredytami bankowymi.
"Wysoki odsetek wykorzystania mocy w firmach produkcyjnych może wynikać jedynie ze zmniejszenia bazy, w stosunku do której firmy szacują odsetek wykorzystania mocy. Jeśli część przedsiębiorstw wyzbyła się zbędnego parku maszynowego, to automatycznie poprawiła się relacja maszyn wykorzystywanych w procesie produkcji do całości parku maszynowego" - wyjaśniono.