Premier przekonuje, że niemalże w 100 proc. za wysokość rachunków Polaków na stacjach benzynowych odpowiadają warunki zewnętrzne. Szef rządu najwyraźniej zapomniał, że w ostatecznej cenie litra paliwa ponad 50 proc. to daniny na rzecz Skarbu Państwa. Morawieckiemu przypomniał o tym jeden z ekonomistów FOR.
Szef rządu w wywiadzie dla RMF FM mówił o przyczynach ciągle rosnących cen na stacjach benzynowych. - To w dużym stopniu, czy właściwie w stu procentach, zależy dzisiaj od dwóch czynników - od sytuacji geopolitycznej i od dolara, od siły dolara względem złotówki. To, że dzisiaj benzyna jest trochę droższa niż była wcześniej, nie ma najmniejszego związku, zero po prostu związku, z tym, co się dzieje w polityce polskiej - mówił premier Morawiecki.
W dalszej części swojej wypowiedzi zauważył również, że za obecne zwyżki cen ropy na rynkach odpowiada zerwanie układu między Iranem a Stanami Zjednoczonymi ws. produkcji broni jądrowej.
Słowa polityka wywołały do tablicy Rafał Trzeciakowskiego z FOR, który na swoim Twitterze zauważył: "A, no pewnie, to nie tak, jakby podatki stanowiły 55 proc. ceny i planowano dorzucenie do nich opłaty emisyjnej". Swój wpis wzbogacił jeszcze o wykres pokazujący, co konkretnie składa się na ostateczną cenę Pb 95 na stacjach paliw w Polsce, w pierwszych miesiącach tego roku, czyli już za rządów Morawieckiego.
Z grafiki wynika, że 55 proc. z tego to podatki. 33 proc. to akcyza, 19 proc. - podatek VAT, 3 proc. opłata paliwowa. Oczywiście w ostatnim czasie opłaty te i podatki nie zmieniły się i nie one spowodowały zwyżki, ale też mówienie o tym, że rząd nie ma wpływu na ceny też nie jest do końca prawdą.
Teoretycznie rząd może przecież przy zwyżkach na rynkach ropy i przy niekorzystnych kursach walut tak regulować daninami, by wpływać na obniżenie rachunków przy dystrybutorach. Może też dokładać kolejne daniny, co zresztą zapowiada pod postacią opłaty emisyjnej, by dawać impuls do podwyżek.
A co z dolarem? Oczywiście kurs tej waluty, w której rozliczane są transakcje na tym rynku, ma olbrzymie znaczenie dla cen na polskich stacjach benzynowych. Zasada jest prosta: im dolar droższy w stosunku do złotówki, tym wyższe rachunki.
Tak zmieniał się kurs dolara w relacji do złotego w przeciągu ostatniego miesiąca
Jak już pisaliśmy w money.pl, to właśnie drożejący w ostatnich dniach dolar sprawia, że mimo słabnących wzrostów cen ropy w przyszłym tygodniu znów czekają nas podwyżki. Mało tego, jak tłumaczą eksperci, na drożyznę przy dystrybutorach wpływa też fakt, że rozpoczął się tradycyjny okres wyższych cen, związany z większym popytem na paliwa.
Długie weekendy skłaniają Polaków do wypadów za miasto i dalszych wyjazdów. Zbliżający się okres urlopowy też sankcjonuje wyższe ceny na stacjach. Wszystko to sprawia, żę druga majówka będzie pod tym względem bardziej kosztowna niż pierwsza, a ceny nie szybko spadną poniżej 5 zł za litr.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl