Litr benzyny w 2 miesiące podrożał o 40 groszy. Wszystkiemu winna droga ropa naftowa i umacniający się dolar. Większy wpływ na ceny na stacjach ma Donald Trump niż polski rząd.
Ogólnopolska średnia przeskoczyła 5 zł za litr najpopularniejszej benzyny 95-oktanowej. Jak donosi e-petrol, w ciągu tygodnia podwyżka wyniosła 12 groszy i przeciętna cena w kraju wynosi obecnie 5,04 zł. Do psychologicznej granicy nieubłaganie zbliża się też olej napędowy, za który płaci się już 4,98 zł za litr.
Eksperci rynku paliw przypominają, że po raz ostatni ze średnią ceną benzyny powyżej 5 zł mieliśmy do czynienia niemal trzy lata temu. Dla osób, które rzadziej tankują, stawki na stacjach mogą wywołać spory szok. Jeszcze miesiąc temu za litr płaciło się około 4,70 zł, a w połowie marca niecałe 4,60 zł.
Skąd tak duży skok? Wszystko przez galopujące ceny ropy naftowej i drożejącego dolara. Na nieszczęście rządu, zbiegło się to z zapowiedziami dodatkowej opłaty paliwowej, którą część ekonomistów tłumaczy podwyżki cen. W rzeczywistości jednak największe koncerny państwowe Orlen i Lotos zapowiedziały już, że nie będzie ona przerzucona na kierowców.
- Sfinansowanie opłaty emisyjnej to dla nas inwestycja i nie będzie to miało wpływu na nasze wyniki finansowe - przekonuje Adam Czyżewski, główny ekonomista Orlenu. Jak tłumaczy, dla konsumenta liczy się cena, a po podwyżce mogłoby dojść do spadku sprzedaży przez mniejszy popyt.
- Należy pamiętać, że działamy na szalenie konkurencyjny rynku i nie możemy dowolnie podnosić cen - przekonuje Czyżewski. Szczególnie jeśli i tak ceny rosną przez zmiany na światowych rynkach, na które koncerny paliwowe - takie jak Orlen - nie mają wpływu - dodaje.
Głównym winowajcą drożyzny na stacjach paliw jest ropa naftowa, której ceny na giełdzie w Londynie w czwartek sięgają 80 dolarów za baryłkę (około 159 litrów surowca). To najwyższy poziom od listopada 2014 roku. Jeszcze 2 miesiąc temu kosztowała 66 dolarów.
Tegoroczna cena baryłki ropy na giełdzie w Londynie src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1514761200&de=1526508000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=oil.z&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Porównując zmiany ceny paliw w Polsce i notowań ropy naftowej na świecie od połowy marca widać, że i tak "wymiar kary" dla kierowców mógł być większy. Benzyna podrożała w tym czasie o niecałe 9 proc. wobec ponad 20-proc. podwyżki surowca.
O tym, że drogie paliwo nie jest tylko polskim problemem, świadczą też wysokie ceny na stacjach za granicą. Co więcej, okazuje się, że i tak Polacy stosunkowo najmniej płacą za litr benzyny.
W przeliczeniu na złotówki w Holandii czy we Włoszech ceny przekraczają nawet 7 zł. W Niemczech trzeba się liczyć z ponad 6 zł za litr. Bardziej zbliżone do nas ceny mają Czesi, gdzie średnio płaci się 5,19 zł za PB95. Oczywiście inną kwestią jest to, jak ma się cena do zarobków w poszczególnych krajach.
Ropa drożeje przede wszystkim przez niestabilną sytuację na Bliskim Wschodzie. Jeśli zrzucać winę za drogie paliwo, to lepiej zrobić to nie na polski rząd, a na prezydenta USA. Mowa o wycofaniu się Donalda Trumpa z międzynarodowej umowy z Iranem, którego skutkiem będzie ponowne nałożenie sankcji m.in. na handel irańską ropą. Informacje te wywołały ostatnio bardzo duże zamieszanie na rynku i kolejny skokowy wzrost notowań surowca. Iran jest jednym z kluczowych graczy na rynku surowca.
Na ceny paliw w Polsce wpływ ma też siła dolara. Im jest on mocniejszy w relacji do złotego, tym gorzej. To główna waluta w rozliczeniach firm naftowych. Jeśli kurs dolara rośnie, zwiększa się m.in. cena ropy, która później ulega obróbce.
W czwartek kurs wymiany dolara wynosi 3,62 zł. W miesiąc wzrósł więc o prawie 30 groszy. Od pół roku przelicznik nie był tak niekorzystny z punktu widzenia kierowców.
Tegoroczne notowania dolara src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1514761200&de=1526508000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl