Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Reszta za zakupy będzie topniała, bo idą podwyżki. Przedsiębiorcy otwarcie przyznają się do takich planów

120
Podziel się:

Tanio już było. Teraz czekają Polaków podwyżki. Co drugi przedsiębiorca deklaruje, że w najbliższym roku będzie podnosić ceny - wynika z badania International Business Report prowadzonego przez firmę Grant Thornton.

Z miesiąca na miesiąc za "stówkę" w sklepie będzie można kupić coraz mniej. W górę ceny towarów i usług
Z miesiąca na miesiąc za "stówkę" w sklepie będzie można kupić coraz mniej. W górę ceny towarów i usług (Ostalski/REPORTER)

Tanio już było. Teraz czekają Polaków podwyżki. Co drugi przedsiębiorca deklaruje, że w najbliższym roku będzie podnosić ceny - wynika z badania Grant Thornton. Money.pl publikuje go jako pierwszy.

To koniec zakupowego eldorado. Chcesz szaleć na zakupach, przygotuj się na wyższe ceny. Dwa lata obniżek w sklepach i firmach usługowych to przeszłość. Od 2014 do 2016 roku ceny stopniowo topniały. Czas przeszły nie jest tu przypadkiem. To już nie wróci. Przedsiębiorcy coraz poważniej myślą o podwyżkach. I otwarcie się do tych planów przyznają.

Jak zauważają eksperci Grant Thornton - pomimo ożywienia gospodarczego inflacja nadal utrzymuje się na historycznie niskim poziomie. Jak już pisaliśmy w money.pl,wbrew prognozom ekonomistów, w marcu wzrost cen rok do roku spowolnił z 1,4 do 1,3 proc. Spodziewano się wyniku na poziomie 1,6 proc.

I dłużej tak nie będzie. Polscy przedsiębiorcy coraz odważniej myślą o podnoszeniu cen swoich produktów i usług - wynika z raportu do którego dotarł money.pl. Takie wstępne plany ma 44 proc. przebadanych przez Grant Thornton polskich firm. To najwyższy wynik w historii badania. Rok temu takie deklaracje składał... co dziesiąty przedsiębiorca.

Jak inflacja - wzrost cen - wpływają na możliwości zakupowe Polaków? Jeżeli dziś w sklepie wydajesz na towary 100 zł, to za rok na ten sam koszyk produktów możesz wydawać na przykład 102,5 zł (gdy inflacja roczna wyniesie 2,5 proc.). A mówiąc inaczej i obrazowo: po takich zakupach porcje obiadu będą po prostu o kilka kęsów mniejsze. Niby niewiele. Ale w skali roku to już całkiem spora strata.

Czołówka w Europie

Pod tym względem rodzimi przedsiębiorcy są zresztą w europejskiej czołówce. A praktyka pokazuje, że deklaracje z badań potwierdzają się w ciągu następnych kilkunastu miesięcy. Słowem: skoro przedsiębiorcy myślą o podwyżkach, to je po prostu wprowadzą.

Przedsiębiorcy robią tak jak mówią. Gdy zapowiadali podwyżki, to je wprowadzali

źródło: Grant Thornton

W tym miejscu należy się małe wyjaśnienie - Grant Thornton publikuje wskaźnik netto. To odsetek firm zapowiadających podwyżki pomniejszony o odsetek firm zapowiadających obniżki. Badane były średnie i duże przedsiębiorstwa.

Zobacz także: Polak w Rossmannie płaci więcej niż Niemiec. Porównanie e-sklepów

Spośród przebadanych krajów Unii Europejskich, tylko firmy w Holandii i na Litwie chętniej myślą o podwyżkach niż w Polsce - wynika z raportu. Średnio we Wspólnocie na podwyżki zapatruje się 3 na 10 przedsiębiorców. W Polsce jest więc prawie o 2 więcej. W niektórych krajach odsetek ten nie przekracza nawet 10 proc.

A było tak pięknie można rzec. Jeszcze rok temu polskim przedsiębiorcom podwyżki nie przechodziły nawet przez myśl. Byli na szarym końcu zestawienia. Mniej skłonni do zmian etykiet z cenami na wyższe byli Grecy i Włosi.

Zobacz także: Zobacz także: Polski grill najtańszy w Unii Europejskiej? Porównanie cen

Jak wskazuje Grant Thornton, żaden inny kraj nie odnotował przez ten rok takiego wzrostu mierzonej w ten sposób presji inflacyjnej jak Polska.

Skąd takie decyzje?

Firmom się dobrze wiedze. Jak wskazują eksperci, przedsiębiorcy czują się bezpiecznie. Z podniesioną głową patrzą w przyszłość. Ale to niejedyny powód ewentualnych podwyżek. Na takie decyzje składają się: wzrost wynagrodzeń, malejące bezrobocie i program 500+.

- Przyspieszenie wzrostu PKB w Polsce oraz dalszy wzrost zatrudnienia i wynagrodzeń w większości sektorów naszej gospodarki powodują, że należy oczekiwać wzrostu inflacji. Spadek bezrobocia, napływ emigrantów zarobkowych zza wschodniej granicy, występująca od dłuższego okresu tendencja wzrostu płac wspierana programami socjalnymi typu 500+, powodują łącznie na tyle silną presję inflacyjną, że prawdopodobnie zaobserwujemy w roku 2018 najwyższy od dłuższego okresu w poziom stopy inflacji - tłumaczy w raporcie Mariusz Maik, ekspert z Grant Thornton.

- Najbardziej zjawisko to może dotyczyć cen produktów i usług, gdzie udział kosztów pracy jest relatywnie duży, a wpływ konkurencji międzynarodowej i importu jest ograniczony - dodaje. Wyjaśnia, że zwykle na ceny część czynników zaczyna wpływać dopiero po kilkunastu miesiącach: trzech lub czterech kwartałach. Czyli właśnie w drugim półroczu tego roku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(120)
WYRÓŻNIONE
Dhxj
7 lat temu
Ten artykuł jest tak głupi że brakuje skali głupoty...
biedny polak
7 lat temu
w innych cywilizowanych krajach jak chce się rozwinąć gospodarkę to zwiększa się popyt poprzez obniżanie cen -no cóż trzeba będzie rezygnować z coraz to droższych towarów
medalik
7 lat temu
koszty , podatki coraz wyższe więc ceny w górę - darmozjadów z 500+ trzeba wyżywić
NAJNOWSZE KOMENTARZE (120)
bg
7 lat temu
Przedsiębiorcy są zachwyceni, bezpieczni dosłownie eldorado ... jednocześnie wstrzymują się i ograniczają inwestycje.... ceny idą do góry bo koszty rosną najprostsza odpowiedź -- taka ciekawostka...
Walerij
7 lat temu
Więcej centrów handlowych... i mniej fabryk a w końcu cała ta "chata Polska" złoży się jak domek z kart...
Wiktor
7 lat temu
Przecież ja już jeżdżę na zakupy do Niemiec, bo tam jest taniej... i teraz ma być tu jeszcze drożej... dla kogo ten felerny kraj ma być...
Marzena
7 lat temu
To jest chore wstyd że w polsce robi sie bieda i ubustwo z czego ludzie maja życ niech dadza nam zarobic a nie sobie kieszenie napychaja niech polikwiduja poł etatu i dadza wszystkim całe etaty mysla że dali te 500 i ludzie maja byc zadowoleni ja wolała bym zarobic normalne pieniadze a nie 500. niech każdy zarobi na reke 2500 a nie grosze
Deded
7 lat temu
Poszły ZUSy w górę ktos musi za to zapłacić.
...
Następna strona