Prąd drożeje, wynika to z coraz wyższych kosztów związanych z emisją CO2 oraz drożejącego węgla. To powinno przełożyć się na wydatki "Kowalskiego" i to podwójnie. Po pierwsze przez zdrożenie dostaw energii do gospodarstw domowych, po drugie przez drożejące produkty, których produkcja dla przedsiębiorców staje się droższa ze względu na ceny energii elektrycznej.
Jednak przed nami podwójne wybory: 21 października samorządowe, za rok - parlamentarne. A drożejący prąd mógłby negatywnie odbić się na notowaniach rządzącej partii. Dlatego rząd PiS, z Ministerstwem Energii na czele, robi wszystko co może, by ceny utrzymać w ryzach.
Dlatego też w rządowych ławach powstaje projekt ustawy osłonowej. Ma wspierać zarówno obywateli, jaki i przedsiębiorców. Program już dostał miano "Prąd+".
"Rzeczpospolita" dotarła do dwóch wariantów projektowanej przez Ministerstwo Energii ustawy osłonowej, która ma ulżyć gospodarstwom domowym. Jeden z nich zakłada nawet 240 zł rekompensaty rocznie.
Skąd na to pieniądze?
Emisja CO2 staje się coraz droższa. Opłatami obciążane są przedsiębiorstwa, które emitują dwutlenek węgla. Kasa trafia do budżetu państwa, więc rząd ma z czego rozdawać. Szacuje się, że w tym roku z opłat emisyjnych do budżetu popłynie 5,4 mld zł.
Resort energii chce, by ok. 1/3 tej kwoty trafiła do przedsiębiorstw z branż energochłonnych. To, co zostanie trafi do gospodarstw domowych. Nie wiadomo tylko w jakiej formie - czy będzie to bezpośrednie świadczenie, czy raczej ulga podatkowa.
Rząd nie zapomina o firmach. I one mają mieć pakiet osłonowy, o czym zapewnił wiceminister energii Tomasz Dąbrowski w rozmowie z portalem Parkiet.com. - Rząd pracuje nad pakietem rozwiązań dla przemysłu, które zawierać będą działania osłonowe w związku z rosnącymi cenami prądu - zapowiedział wiceminister.
- Chcemy wprowadzić pakiet różnych rozwiązań dla odbiorców energii, głównie dla przemysłu. Będą to działania osłonowe, takie jak ulgi w różnych opłatach, tam gdzie to jest możliwe, czy wręcz rekompensaty z tytułu rosnących kosztów emisji CO2. Nad tym obecnie rząd pracuje. I to rozwiązanie kompleksowe będzie przedstawione jako swego rodzaju działanie osłonowe – powiedział Dąbrowski.
Powoduje to jednak pewną sprzeczność założeń. Z jednej strony rząd chce zgarnąć jak najwięcej z opłaty za emisję dwutlenku węgla od przedsiębiorców, tak, by później rozdać pieniądze gospodarstwom domowym. Z drugiej jednak bierze pod uwagę rekompensaty dla przedsiębiorców ze względu na rosnące opłaty za emisję CO2.
Na co rząd postawi lub jak pogodzi dopłaty dla gospodarstw domowych z rekompensatami dla przedsiębiorców dowiemy się, gdy projektowana ustawa zostanie oficjalnie zaprezentowana. Przedstawiciele resortu energii zapewniają, że sprawa jest ważna i pilna, dlatego gotowego projektu ustawy można spodziewać się w ciągu najbliższych tygodni.
Zobacz też: Ceny prądu porażą firmy. Zapłacić mogą wszyscy
Prąd i tak zdrożeje
Bardziej sceptyczni co do utrzymywania cenowego reżimu są eksperci. Uważają, że cena prądu musi wzrosnąć. Nie da się w nieskończoność sztucznie jej zaniżać.
W rozmowie z money.pl Jan Ruszkowski z Polskiej Zielonej Sieci podkreśla, że wzrost cen za prąd w gospodarstwach domowych jest nieunikniony.
- Dziś wyjątkowo łatwo wcielić się w rolę jasnowidza i przepowiedzieć, że gdy wybory będziemy już mieli za sobą, nasze rachunki za energię pójdą boleśnie w górę. Analitycy szacują, że w przyszłym roku o kilkanaście procent, a później znacznie bardziej - mówi nam ekspert.
Czytaj także: Koniec płacenia za prąd. Mamy dowody na to, że można wybić się na niezależność energetyczną
- Ceny wzrosną, bo wzrosnąć muszą. Firmy energetyczne nie będą w nieskończoność dokładać do interesu, a hurtowa cena energii w ciągu roku wzrosła już o 70 proc. Oprócz rosnących cen węgla i wolumenu jego importu, głównie z Rosji, przyczynił się do tego stały i nieubłagany wzrost jednej z bardzo istotnych w Polsce składowych, czyli kosztów praw do emisji CO2 - podkreśla Ruszkowski.
W przypadku tak wysokoemisyjnej elektroenergetyki, opartej w 80 proc. na węglu, nie może nikogo dziwić, że ma to niebagatelne znacznie, dodaje.
- Sztuczne utrzymywanie niskich cen przy rosnących kosztach przypomina gospodarkę centralnie planowaną znana z czasów słusznie minionych. Dłuższe utrzymywanie tego stanu dla firm energetycznych byłoby działaniem na własną szkodę. Podniesienie cen przed wyborami byłoby oczywiście ciosem w samopoczucie wyborców – mówi nam Jan Ruszkowski z Polskiej Zielonej Sieci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl