Choć dziś wynosi około 50 dolarów, cena za baryłkę ropy naftowej może spaść nawet w okolice 10 - 20 dolarów - przekonuje ekonomista A. Gary Shilling na łamach Bloomberga. Ekspert argumentuje, że przyczynić się do tego może słabnący popyt na ten surowiec przy jednoczesnym zachowaniu wydobycia na dotychczasowym poziomie, a nawet jego zwiększeniu.
Tak jest w przypadku Stanów Zjednoczonych, które w okresie od listopada 2013 do listopada 2014 roku zwiększyły o 15 procent wydobycie z odwiertów horyzontalnych.
Już dziś, w porównaniu do zeszłego lata, ropa jest tańsza o połowę. Jak na razie kraje OPEC są w stanie wydobywać tyle samo surowca, co wcześniej, za mniejsze pieniądze. Shilling przekonuje, że mogą to robić nawet w sytuacji, gdy ropa stanieje do 10-20 dolarów za baryłkę.
Średni koszt wydobycia i przesyłu ropy w USA to około 33 dolary za baryłkę ropy crude, a w krajach Bliskiego Wschodu zaledwie 17 dolarów - wynika z danych amerykańskiej agencji zajmującej się monitorowaniem rynku energii, US Energy Information Administration.
Zobacz, jak kształtowały się ceny ropy crude od ostatniego lata:
Dziesiątki tysięcy ludzi na bruk i drastyczne cięcia w inwestycjach - to dotychczasowe efekty niskich cen ropy, jakie dotknęły największe światowe koncerny paliwowe. Fala dociera już do Polski. Największe paliwowe spółki takie jak PKN Orlen i Grupa Lotos już ujawniły wyniki lub ich szacunki, znacznie gorsze od oczekiwań. Ofiarami niskich cen są też właściciele niezależnych stacji paliw. - _ Jeżeli porówna się ceny hurtowe z detalicznymi okazuje się, że obecnie marże stacji często nie pokrywają nawet kosztów transportu paliwa _ - mówią eksperci.
Czytaj więcej w Money.pl