Cena baryłki ropy naftowej na światowych rynkach pierwszy raz w tym roku spadła poniżej psychologicznej granicy 50 dol. za baryłkę. Wysiłki OPEC mające podnieść cenę poprzez zmniejszenie wydobycia poskutkowały tylko na krótko. Po dwóch miesiącach od wejścia w życie historycznego porozumienia cena znów runęła.
Piątkowa cena ropy naftowej crude notowanej na amerykańskich giełdach wynosi 49,48 dol. za baryłkę. To najniższa wartość od grudnia ubiegłego roku.
Dotychczasowe umacnianie się ropy miało związek z historycznym porozumieniem Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) w kwestii przykręcenia światowego wydobycia. Funkcjonująca od początku roku umowa została też wsparta przez państwa spoza kartelu.
11 krajów kartelu zmniejszyło wydobycie o 1,12 mln baryłek dziennie do poziomu 29,93 mln dziennego wydobycia. Sama Arabia Saudyjska przykręciła kurek najmocniej od 8 lat ograniczając wydobycie o ponad 700 tys. baryłek dziennie.
To momentalnie odbiło się na światowych cenach tego surowca. Wartość ropy zaczęła rosnąć. W dwa miesiące od podpisania porozumienia ceny wzrosły średnio o około 20 proc. Po odbiciu od dna cena surowca oscylowała wokół 55 dol za baryłkę. Była to dobra wiadomość dla wszystkich krajów roponośnych, które w wyniku kryzysu naftowego poniosły dotkliwe straty.
W piątek jednak cena znów spadła poniżej psychologicznej granicy 50 dol. za baryłkę.
USA uderzają w działania OPEC
Jak pisaliśmy w WP money, wielka naftowa rozgrywka, która toczy się od ponad roku, najbardziej opłaciła się USA. Amerykanie nie podpisali umów o ograniczaniu cięć, wciąż produkują i zarabiają na ropie naftowej.
- To Stany ograły wszystkich, zarówno Rosję, jak i Arabię Saudyjską. Są największym wygranym w tej grze. Korzystają z rosnących cen, a przy tym wolni są od wszelkich zobowiązań czy ograniczeń. Dane o zapasach USA pokazują, jak ten kraj wykorzystuje sytuację geopolityczną – tłumaczył na łamach WP money Grzegorz Maziak, ekspert rynku naftowego z e-Petrol.
Publikacja raportu amerykańskiego Departamentu Energii (DoE) znów uderzyła w wypracowywane przez kartel wzrosty. Amerykanie podali, że w minionym tygodniu ich zapasy ropy naftowej wzrosły o 8,2 mln baryłek. To znacznie większy wzrost niż oczekiwano jeszcze na początku bieżącego tygodnia (około 2 mln baryłek).
Przypomnijmy, że to rewolucja łupkowa przyniosła Amerykanom przewagę na rynku naftowym. Od 2014 r. diametralnie poprawili efektywności odwiertów - nawet o 70-120 proc. Dzięki temu, jak przekonują eksperci, wydobycie ropy stało się opłacalne nawet przy cenie 40 dol. za baryłkę ropy.
Układ przetrwa?
W czwartek delegaci z Arabii Saudyjskiej spotkali się z przedstawicielami największych amerykańskich spółek naftowych Houston w Teksasie, gdzie trwa konferencja CERAWeek. Stanowczo dali Amerykanom do zrozumienia, że jeśli produkcja ropy naftowej w USA będzie nadal rosnąć, to kraje OPEC nie mają zamiaru poświęcać swojego wydobycia, aby utrzymywać globalne ceny ropy na relatywnie wysokim poziomie – pisze Dorota Sierakowska, ekspertka BOŚ, powołując się na doniesienia Reutersa.
- W ten sposób przedstawiciele Arabii Saudyjskiej odnieśli się poniekąd do dyskusji na temat możliwego przedłużenia porozumienia dotyczącego cięcia produkcji ropy przez kraje OPEC. Takie postawienie sprawy budzi też obawy o brak skuteczności w dalszej walce producentów ropy ze światową nadwyżką ropy naftowej – zwłaszcza że amerykańskie firmy łupkowe zapowiedziały dynamiczny rozwój i wzrost wydobycia – komentuje ekspertka.
Niewątpliwie Arabia Saudyjska wykonała ogromny wysiłek, aby spotęgować skuteczność porozumienia OPEC, które ma wyprowadzić kraje zależne od ropy ze światowego kryzysu naftowego. Pytanie tylko, czy układ ten przetrwa dostatecznie długo.
Jak pisze Bloomberg, OPEC stanął obecnie przed największym testem. Grzegorz Maziak przypomina, że sytuacja wewnątrz OPEC jest pełna napięć. Już w przeszłości porozumienia były niewypełniane, czy wręcz zrywane. Wszyscy spoglądają obecnie na Irak, który wypełnia zaledwie połowę zobowiązania. W dużej mierze dzięki Saudom po pierwszym miesiącu funkcjonowania porozumienia realizowane jest 90 proc. założeń. Całość trzyma się jeszcze również z powodu Libii, która wciąż nie zwiększa produkcji.
Rosyjskie poparcie również nie należy do pewnych. Moskwa przyjęła póki co strategię polegającą na przyglądaniu się biegowi wypadków.