Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Ceny ropy spadają. "Lepszy kryzys cen ropy naftowej niż wojna światowa"

0
Podziel się:

- Jedynym czynnikiem istotnego wzrostu cen ropy naftowej, który brałbym pod uwagę, jest poważny konflikt zbrojny na Ukrainie - który jest mniej prawdopodobny - lub na Bliskim Wschodzie - którego prawdopodobieństwo jest większe. Niestety z historii wynika, że w momentach takich jak ten, może dojść do poważnego konfliktu. – mówi money.pl Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Ceny ropy spadają. "Lepszy kryzys cen ropy naftowej niż wojna światowa"
(Shutterstock/risteski goce)

- Jedynym czynnikiem istotnego wzrostu cen ropy naftowej, który brałbym pod uwagę, jest poważny konflikt zbrojny na Ukrainie, który jest mniej prawdopodobny, lub na Bliskim Wschodzie, którego prawdopodobieństwo jest większe - mówi portalowi money.pl Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl. - Niestety z historii wynika, że w momentach takich jak ten, może dojść do poważnego konfliktu.

Joanna Skrzypiec, money.pl: Mamy duże spadki na światowych giełdach, na Wall Street, podobnie w Londynie. Analitycy są zgodni: powodem jest taniejąca ropa. Cieszyć mogą się konsumenci, samochody się świetnie sprzedają, transport robi się tańszy, ale przeważają obawy. Jeśli giełdy wyprzedzają gospodarkę - czy to może być początek światowej recesji?

Wojciech Jakóbik, BiznesAlert.pl: Warto sięgnąć do źródła. Ropa naftowa tanieje przede wszystkim dlatego, że zwalnia chińska gospodarka. Cały świat stawiał na czerwonego smoka. Inwestorzy wierzyli, że wzrost zapotrzebowania na surowce i usługi w Chinach będzie stale rosnąć. To kolejna bańka spekulacyjna, która upada ze względu na koniec dywidendy demograficznej w Państwie Środka. Taki scenariusz japońscy naukowcy przewidzieli już kilka lat temu.

Chińska gospodarka przestała korzystać z przewagi liczebności narodu. Siła robocza z Chin przestała być tania. Wzrasta także protekcjonizm na Zachodzie, a produkcja zaczyna wracać do USA, Niemiec. Spowolnienie chińskie przekłada się na zmniejszenie zamówień na ropę w tym kraju, który jest największym konsumentem czarnego surowca na świecie. Inwestorzy spodziewają się zatem wzrostu i dłuższego utrzymania się nadpodaży. Baryłka tanieje, a biznes naftowy coraz mniej się opłaca. Projekty wydobywcze są zamrażane lub anulowane. To ma także znaczenie dla inwestycji w gaz, bo tania baryłka oznacza spadek cen i tego surowca.

Tania ropa ciąży firmom, ale to także kłopot dla wielu gospodarek. Jak duże obawy powinny mieć rynki wschodzące? Kraje żyjące ze sprzedaży ropy mogą zbankrutować?

We wszystkich "petrostates", czyli państwach, które w dużym stopniu są uzależnione od ropy naftowej, widać problemy z zamknięciem budżetów na 2016 rok. Arabia Saudyjska zdecydowała się na znaczne cięcia i reformy na rzecz uniezależnienia gospodarki od ropy. Iran, którego rok budżetowy zaczyna się w marcu, chce sprowadzić 100 mld dolarów inwestycji w sektor wydobywczy, aby mieć środki na jego utrzymanie. Rosja na razie konsumuje rezerwy i ma ich na tyle, że według rosyjskich wyliczeń jest w stanie przetrwać okres taniej ropy do 2017 roku. Dodatkowym elementem pogarszającym jej sytuację są sankcje USA i Unii Europejskiej, które hamują nowe projekty wydobywcze, a więc długoterminowo odcinają Rosjan od nowych baryłek, które pozwoliłyby utrzymać dochody przy spadku cen.

Chociaż opór przed reformami na Kremlu jest wielki, coraz silniejszy jest głos tamtejszego biznesu, że zmiany są niezbędne. Sam prezydent Władimir Putin przyznał, że konieczne będą cięcia budżetu na 2016 rok, sięgające 10 procent. Liberalny Aleksiej Kudrin wskazuje, że to mogą być pobożne życzenia. Co ważne, jest on typowany przez niektórych na nowego członka rządu, który miałby pomóc w walce z szokiem naftowym, w którym znalazła się Rosja.

Ale amerykańscy inwestorzy są także przestraszeni. Cena amerykańskiej ropy WTI sięgnęła 29 dolarów, momentami 26. Co ta sytuacja oznacza dla tamtejszego rynku?

Drastyczny spadek cen ropy naftowej w USA był prawdopodobnie czynnikiem decydującym o zgodzie Senatu na liberalizację eksportu. Zdjęcie części surowca z rynku wywinduje jego cenę i zwiększy ponownie rentowność wydobycia w kraju. Póki co liczba aktywnych szybów wiertniczych w USA spada, a na rynku utrzymują się tylko najsilniejsi giganci, którzy mają zdolność do pozyskania kredytów i znaczne oszczędności. Conoco Phillips, Chevron i inni ograniczają działalność, tną etaty.

Wspomniał pan już o roli Chin . Druga największa gospodarka świata spowalnia, jest potężnie zadłużona, potrzebuje mniej surowców niż kiedyś, możliwe też, że dane pochodzące z Chin są niewiarygodne. Może być gorzej, niż jest?

Chińska gospodarka centralnie planowana jest podatna na samookłamywanie się urzędników, którzy chcą podrasować wyniki gospodarcze w celu zadowolenia przełożonych. Z takim mechanizmem mieliśmy do czynienia w Związku Sowieckim. Nie inaczej jest w Państwie Środka, którego władze same przyznają, że największe problemy to korupcja i brak wolnej przedsiębiorczości.

Stymulacja gospodarki przez państwo przestała przynosić efekty, bo dawała krótkofalowe przyspieszenie, ale nie usuwała problemów strukturalnych. Chiny muszą podjąć reformy. Jak wskazuje znawca tego kraju Henry Kissinger, w okresie tego rodzaju kryzysów Państwo Środka wybierało zawsze jedną z dwóch dróg: otwierało się na barbarzyńców, w tym przypadku kapitał i know-how z Zachodu, albo szło w izolację, co teraz oznaczałoby przykręcenie śruby społeczeństwu obywatelskiemu i wycofanie z reform wolnorynkowych.

Do gry wchodzi też Iran, będzie pompował w rynek swój surowiec.

Powrót Iranu na rynek ropy pomoże kupcom tego surowca, bo będą mieli do wyboru kolejnego po Rosji i Arabii Saudyjskiej dostawcę. Irańczycy deklarują zainteresowanie rynkiem europejskim, więc może zyskać Polska, która już teraz romansuje z Saudyjczykami, by wywrzeć presję na Rosjan. Trzeci gracz tylko poprawi naszą pozycję negocjacyjną.

Dla rynku ropy powrót Iranu będzie kolejnym czynnikiem zwiększającym presję na spadki cen. Warto zaznaczyć, że aby skutecznie walczyć z Rosją i Arabią, Iran będzie musiał przedstawić jeszcze lepszy rabat na dostawy. Deklarowane 500 tysięcy baryłek dziennie, jakie Teheran chce wpompować na rynek, to z kolei następna premia do nadpodaży.

W ubiegłym tygodniu minister energii Zjednoczonych Emiratów Arabskich zapowiedział, że OPEC nie zmieni swojej polityki. Czy to ma jakiekolwiek znaczenie?

Kartel OPEC stracił wpływ na rynki ropy naftowej, ponieważ eksport z Ameryki Północnej odbywa się niezależnie od jego decyzji, a to z jego powodu rozpoczął się spadek cen od czerwca 2014 roku. Kraje OPEC kontynuują wojnę cenową, bo zamiast solidarnie próbować zmienić cenę baryłki, wolą walczyć o kurczący się rynek zbytu.

W takim razie co mogłoby odwrócić ten trend? Końca spadków cen ropy nie widać.

Jedynym czynnikiem istotnego wzrostu cen ropy naftowej, który brałbym pod uwagę, jest poważny konflikt zbrojny na Ukrainie - który jest mniej prawdopodobny - lub na Bliskim Wschodzie - którego prawdopodobieństwo jest większe. Konflikt w Jemenie, w którym swoje kukiełki wystawiają przeciwko sobie Iran i Arabia Saudyjska może kiedyś przerodzić się w otwartą wojnę.

Nie wiadomo, kto na Bliskim Wschodzie posiada bombę atomową. A co się stanie, jeśli brudną bombę odpalą terroryści z Państwa Islamskiego? Takiego scenariusza obawia się każda służba specjalna na świecie. Niestety z historii wynika, że w momentach jak ten, może dojść do poważnego konfliktu. Na razie jednak do niego nie doszło i oby tak pozostało. Lepszy kryzys cen ropy naftowej niż wojna światowa.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)