Z powodu wyjątkowej suszy obecny rocznik okazał się niekorzystny dla trufli. Czarna passa dotyczy zarówno trufli białych, których ceny wzrosły trzykrotnie, jak i czarnych. Te ostatnie również zdrożały i są bardzo rzadkie.
Po poprzednich latach, gdy z powodu niższych cen i znakomitych zbiorów, rarytas ten stał się bardziej dostępny, znów jest często nieosiągalnym luksusem.
- Tak fatalnego rocznika dla trufli nie było co najmniej od dekady - przyznał Piergiorgio Marini z firmy zajmującej się handlem tymi najszlachetniejszymi grzybami, uważanymi za wykwintny dodatek do wielu potraw.
Ekspert wyjaśnił, że rekordowa susza latem zeszłego roku wpłynęła negatywnie na wzrost białej odmiany, a dotkliwy brak opadów podczas obecnej zimy zaszkodził czarnemu gatunkowi. Białe trufle, które są bardziej aromatyczne, są znacznie droższe i rzadsze od czarnych.
W rezultacie obu odmian jest bardzo mało, gdzieniegdzie w ogóle nie można ich znaleźć i są one mniejsze niż zazwyczaj. Potrzebują deszczu, a na północy Włoch, gdzie zazwyczaj rosną, susza osiąga tej zimy historyczne rozmiary.
Marini podkreślił, że jeśli na opady deszczu trzeba będzie jeszcze długo czekać, ucierpią na tym także czarne trufle, oczekiwane latem.
Niska podaż wpłynęła w radykalny sposób na ceny. Sezon białych trufli, zakończony w grudniu, minął pod znakiem trzykrotnego wzrostu cen. Sięgały one nawet 1500 euro za kilogram. W przypadku czarnych trufli, na które sezon potrwa do marca, ceny w porównaniu z poprzednim rokiem są wyższe o 50 proc. i wynoszą 500-600 euro za kilogram.
Tymczasem, jak podkreślają sprzedawcy, zapotrzebowanie jest ogromne, zwłaszcza ze strony zagranicznych klientów, których nie zniechęcają wysokie ceny. Największe zamówienia składają miłośnicy tego przysmaku z krajów arabskich, Japonii i Stanów Zjednoczonych.
Sprzedawcy trufli przyznają, że mimo obecnego kryzysu ich obroty ratują zapasy zakonserwowanych produktów.