Ceny w lipcu spadły przeciętnie o 0,9 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku - podał Główny Urząd Statystyczny w swoim wstępnym szacunku. Dobry czas dla konsumentów powoli jednak dobiega końca. Od przyszłego roku ceny mają pójść w górę.
"Ceny towarów i usług konsumpcyjnych według eksperymentalnego szybkiego szacunku w lipcu 2016 roku w stosunku do poprzedniego miesiąca obniżyły się o 0,3 proc., a w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku - o 0,9 proc." - czytamy w komunikacie GUS. Jednak jak zastrzega urząd, dane mają charakter wstępny i mogą ulec zmianie. Ostateczne podsumowanie za lipiec będzie opublikowane 12 sierpnia.
Ze spadkiem cen rok do roku, czyli deflacją, mamy do czynienia w Polsce już ponad 2 lata. Od kwietnia jednak systematycznie zmniejszała się jej dynamika. Czyżby wkrótce ceny znowu miały zacząć wyraźniej rosnąć? Według lipcowej projekcji Narodowego Banku Polskiego ceny żywności w 2017 roku pójdą w górę o około 2 proc., a energii o 2,6 proc.
Według NBP inflacja w 2017 roku wyniesie 1,3 proc., a w 2018 roku wzrost cen w typowym koszyku dóbr i usług osiągnie wartość 1,5 proc.
Polacy wykorzystują okres niższych cen i kupują na potęgę. Przynajmniej takie wnioski płyną z ostatnich danych GUS na temat konsumpcji. Sprzedaż w przedsiębiorstwach zajmujących się handlem pojazdami samochodowymi, motocyklami i częściami wzrósł w czerwcu o 14,3 proc. w skali roku i 8,7 proc. miesiąc do miesiąca.
Na uwagę zasługują też tekstylia, odzież i obuwie, które sprzedają się lepiej niż rok wcześniej aż o 20,8 proc. i o 5,2 proc. względem maja. Dużym popytem cieszą się meble, sprzęt RTV i AGD. Sprzedaż w tym dziale w ciągu roku zwiększyła się o 14,2 proc. Tylko względem maja wzrosła o 5,8 proc.
Deflacja zaczyna być za to coraz poważniejszym problemem dla wpływów do budżetu państwa, bo w budżecie na 2016 rok założono, że dochody z podatku VAT i akcyzy będą realizowane przy inflacji na poziomie 1,7 proc.
- Na razie Ministerstwu Finansów udaje się zwiększać wpływy do budżetu poprzez poprawę ściągalności podatków. Jednak w całym 2016 roku trudno będzie pokryć wyższą ściągalnością podatków ubytki we wpływach podatkowych wynikające z deflacji - zauważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. - A to wskazuje na ryzyko przekroczenia przez deficyt budżetowy 3 proc. PKB. Tym bardziej, że dostępne dane wskazują, że wzrost PKB będzie w 2016 roku niższy od zaplanowanego w budżecie. Problem robi się coraz poważniejszy.