Pytania o samochody dłużników w formie papierowych dokumentów paraliżują pracę Centralnego Ośrodka Informatyki, zarządzającego systemem CEPiK. Komornicy, choć teoretycznie sami mogliby sprawdzać to w systemie, przez jego kłopoty techniczne wolą wysyłać zapytania pocztą.
Bywają dni, że do Centralnego Ośrodka Informatyki przyjeżdżają ciężarówki wypełnione dokumentami od kancelarii prawnych – pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Tylko od stycznia do maja tego roku wpłynęło ponad 900 wniosków w formie papierowej.
Czytaj również:Miała być cyfrowa rewolucja i CEPIK 2.0, wyszła cyfrowa katastrofa. NIK bezlitosny dla rządzących
Dlaczego komornicy sami nie sprawdzą danych Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców i nie składają wniosków drogą elektroniczną? Teoretycznie mają taką możliwość. W praktyce kancelarie robiły to do listopada 2017 r. – informuje DGP.
Kiedy jednak rząd uruchomił nową wersję - CEPiK 2.0. – sprawa się skomplikowała. Jak przekonują pytani przez dziennik komornicy, początkowo system praktycznie nie działał, potem, przez długi czas, były z nim problemy. Dlatego też kancelarie wróciły do papierowych zapytań.
Działanie systemu skrytykowała również NIK. Z kolei Minister Cyfryzacji przyznała w jednej z rozmów z money.pl, że to ona podjęła decyzję o starcie systemu, który nie był do tego w pełni przygotowany. Stwierdza jednak, że nie było sensu już czekać. Jej zdaniem łatwiej było po prostu naprawiać niedociągnięcia na bieżąco.
Teraz komornicy wyrabiają sobie certyfikaty na dostęp do nowej ewidencji, a to trwa. Kancelarie muszą spełniać ścisłe wymogi bezpieczeństwa, wiele rzeczy trzeba weryfikować - informuje DGP. Resort Cyfryzacji zaś twierdzi, że COI nie ma obowiązku odpowiadać na tradycyjne pisma, a trybem pozyskania informacji jest droga elektroniczna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl