Kontrowersyjna umowa międzynarodowa znów na posiedzeniu Rady Ministrów. Rząd będzie ponownie dyskutował o umowie o wolnym handlu między Unią Europejską a Kanadą. W zeszłym tygodniu odbyła się debata w Sejmie, a w najbliższą sobotę przeciwnicy porozumienia organizują manifestację przed ministerstwem rolnictwa.
Do tej pory mimo dwóch posiedzeń Rada Ministrów nie wyraziła opinii o tym porozumieniu. Komisja Europejska chce, by umowa została przyjęta pod koniec miesiąca na szczycie przywódców Unii w Brukseli. Przeciwnicy porozumienia z Kanadą wskazują na zagrożenie związane z działaniem sądów inwestycyjnych, do których wielkie koncerny mogłyby skarżyć decyzje poszczególnych krajów.
Marek Jeżewski, szef praktyki międzynarodowego prawa inwestycyjnej w kancelarii Kochański, Ziemba i partnerzy przypomina, że sądy inwestycyjne nie są żadną nowością. Jak tłumaczy prawnik, ten argument " to jedno z największych nieporozumień", związanych z CETA. Marek Jeżewski przypomina, że takie sądy działają od wielu lat, a Polska w sprawie sądów inwestycyjnych ma zawarte umowy zarówno z Kanadą, jak i Stanami Zjednoczonymi.
Kilka tygodni temu wiceminister rozwoju Radosław Domagalski zapowiadał, że polski rząd mimo pewnych zastrzeżeń będzie się opowiadał za przyjęciem CETA. "Popieramy podpisanie tej umowy, aczkolwiek mechanizmy sądów inwestycyjnych mogą stanowić pewnego rodzaju ryzyko" - przyznawał wiceminister. Podkreślił, że będziemy zabiegać na wszystkich możliwych forach europejskich, aby docelowo jednym z arbitrów, którzy będą częścią sądu inwestycyjnego - instytucji, która ma rozstrzygać spory handlowe między stronami porozumienia - był przedstawiciel Polski.
Z kolei minister środowiska Jan Szyszko jest zaniepokojony możliwymi skutkami porozumienia CETA. Minister powiedział w poniedziałek w radiowej Jedynce, że wejście umowy w życie może między innymi ułatwić napływ do Polski żywności genetycznie modyfikowanej. Dodał, że jego wątpliwości budzi to, że możemy się otworzyć na rynek produktów rolnych z Ameryki Północnej, produkowanych na bazie genetycznie modyfikowanych organizmów. Trzeba się temu przyjrzeć i temu przeciwdziałać - podkreślił minister środowiska.
Podobne obawy ma również profesor Leokadia Oręziak. Wykładowca Szkoły Głównej Handlowej zwraca uwagę, że tego rodzaju umowy niosą wielkie zagrożenie dla rolnictwa. Zdaniem profesor, kanadyjskie wielkie gospodarstwa, używające do uprawy i hodowli dużych ilości pestycydów i hormonów, będą w stanie dostarczyć na europejski rynek tanie produkty rolne.
Profesor Oręziak zaznaczyła, że zarówno umowa CETA z Kanadą, jak i umowa TTIP ze Stanami Zjednoczonymi ograniczyłaby lub zniosła przepisy, które wprowadzono w krajach Unii Europejskiej w celu ochrony interesów konsumentów, zdrowia publicznego i środowiska naturalnego.
Negocjacje w sprawie umowy trwały pięć lat i zakończyły się we wrześniu 2014 roku. CETA to kompleksowa umowa gospodarczo-handlowa pomiędzy Unią Europejską a Kanadą. Według jej założeń mają zostać zniesione cła, a handel pomiędzy UE a Kanadą ma zostać znacząco zliberalizowany.