Związkowcy napisali w tej sprawie do premiera Mateusza Morawieckiego. Zaznaczają, że twarzą wprowadzonej w ubiegłym roku reformy edukacji jest minister Zalewska. Podkreślają, że reforma była nieprzygotowana, chaotyczna i kosztowna.
Zdaniem ZNP, przez rządowe zmiany, uczniowie mają ograniczone szanse edukacyjne, ponieważ zlikwidowane zostały dobrze wyposażone szkoły. Podstawówki są zatłoczone i dzieci muszą uczyć się na dwie, a nawet trzy zmiany. Prezes ZNP podkreślał z kolei we wtorek na konferencji prasowej, że skrócenie o rok nauki, przed przejściem do kształcenia zawodowego, może niekorzystnie wpłynąć na poziom wiedzy społeczeństwa.
Niewystarczające podwyżki
Ministerstwo Edukacji Narodowej, widząc niezadowolenie nauczycieli, zdecydowało się na podwyżki pensji. ZNP podkreśla, że Anna Zalewska obiecywała zwiększenie wynagrodzeń od 1 września 2017 roku, a zaproponowany wzrost płac, który ma obowiązywać od 1 kwietnia 2018, jest niewystarczający.
Zgodnie z zapowiedziami resortu edukacji nauczycielskie pensje mają wzrosnąć od przyszłego miesiąca o 5 proc. W kolejnych dwóch latach będą podwyżki po 5 proc. w każdym roku.
Związek Nauczycielstwa Polskie przypomina, że przez ostatnie dwa lata nie było wzrostu wynagrodzeń, a teraz poza podwyżkami są też ograniczenia etatów, wydłużenie ścieżki awansu zawodowego z 10 do 15 lat, czy ograniczenia możliwości korzystania z urlopu dla poratowania zdrowia.
Poza tym związkowcy podkreślają, że nie zwiększyły się nakłady na edukację, więc dodatkowo obciąży to samorządy.
Ukrywane zwolnienia
ZNP zarzuca minister także manipulowanie danymi. W ich ocenie Zalewska skupia się na informowaniu, że przybyło ok.12 tys. etatów. Nie wyjaśnia przy tym, że chodzi przede wszystkim o pracę w przedszkolach.
Związkowcy podkreślają też, że minister mówi o niespełna 1 proc. poziomie zwolnień, ale nie używa przy tym liczb. Tymczasem chodzi o ponad 6,5 tys. pedagogów. Zdaniem Sławomira Broniarza, prezesa ZNP, kolejni nauczyciele będą tracić pracę, w czasie stopniowego likwidowania gimnazjów.
Problematyczna jest też kwestia nowej oceny pracy nauczycieli, która ma obowiązywać od września. Reguły będą ustanawiane przez poszczególnych dyrektorów, co zdaniem ZNP jest opresyjne i nieprzemyślane.
Chwiejne podstawy
Związek krytykuje też wprowadzoną podstawę programową. Swoją ocenę podpiera opiniami ekspertów - m.in. Rzecznika Praw Obywatelskich. Adam Bodnar podkreśla niewystarczającą ilość treści dotyczących praw człowieka, wielokulturowości, przeciwdziałania dyskryminacji i stereotypom.
ZNP podsumowuje, że nieprzemyślane pomysły ministra edukacji narodowej negatywnie wpłyną na kształcenie obecnego i przyszłych pokoleń Polek i Polaków i obniżą prestiż zawodu nauczyciela.