Chiny zaapelowały w poniedziałek do Donalda Trumpa, by uniknął "wojny handlowej" - poinformowała Hua Chunying, rzeczniczka chińskiej dyplomacji. Pekin uprzedza w ten sposób ewentualną decyzję USA o wszczęciu śledztwa ws. wykradania przez Chiny amerykańskich technologii.
Jak podaje AP, przedstawiciel administracji Trumpa powiedział dziennikarzom, że prezydent nakaże wszczęcie dochodzenia w sprawie możliwej kradzieży amerykańskiej własności intelektualnej i technologii przez stronę chińską. Sam Trump postanowił skrócić zaplanowany na 17 dni urlop i wrócić do Waszyngtonnu, o czym poinformował na Twitterze.
Bez zwycięzców
- Nie ma przyszłości i nie ma zwycięzców w wojnie handlowej i obydwie jej strony są przegrane. Jak to wielokrotnie powtarzaliśmy, w naturze stosunków handlowych Chin i USA leży obopólna korzyść i zwycięstwo dla obu stron - powiedziała rzeczniczka chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Zapewniła przy tym, że Chiny pragną podjąć z Ameryką wspólne wysiłki, aby relacje handlowe obu krajów rozwijały się w sposób "trwały, zdrowy i stabilny, w oparciu o równość, wzajemny szacunek i korzyści".
Według AFP wymierzone w Chiny dochodzenie, które chce zainicjować Donald Trump, ma ustalić, czy polityka handlowa Pekinu nie jest szkodliwa dla amerykańskich przedsiębiorstw w kwestiach dotyczących własności intelektualnej.
Wcześniej w poniedziałek chiński dziennik "China Daily" napisał, że ewentualna decyzja Waszyngtonu o wszczęciu śledztwa przeciw Pekinowi "może wywołać wojnę handlową". Pod komentarzem tym podpisał się Chin Mei Xinyu, ekspert instytutu handlu międzynarodowego resortu spraw zagranicznych.
Ani rzeczniczka ministerstwa, ani autor komentarza nie wspomnieli o tym, w jaki sposób Pekin odpowiedziałby na nowe dochodzenie amerykańskiej administracji.
Stosunki między Waszyngtonem a Pekinem są napięte już od dawna, między innymi właśnie ze względu na relacje gospodarcze. W lipcu w Waszyngtonie rozpoczęła się kolejna tura negocjacji na temat kwestii spornych w stosunkach handlowych między USA i Chinami, jednak obie strony odwołały konferencje prasowe po spotkaniu - jak przewidywali eksperci, rozmowy nie przyniosły przełomu.
Wojna taryfowa
W czwartek Trump oznajmił, że jeśli Chiny nie pomogą USA, wywierając presję na Koreę Północną, to zmieni on swoje podejście do kwestii relacji handlowych z Pekinem. To będzie "zdecydowanie inne podejście" - powiedział.
Jednak przedstawiciele administracji amerykańskiej twierdzą, że kwestia koreańska nie ma związku z dochodzeniem w sprawie wymiany handlowej z Chinami.
Trump obiecał w kampanii wyborczej nałożenie zaporowych ceł na dobra importowane z Chin. Zdaniem ekspertów wprowadzenie w życie tych planów może wywołać wojnę taryfową, która odbije się negatywnie na amerykańskiej gospodarce.
Dla Chin Ameryka jest drugim po Unii Europejskiej najważniejszym partnerem handlowym. Silna presja wymierzona w chiński eksport spowolni ożywienie gospodarcze w Chinach. Może to mieć globalne reperkusje. W samych Stanach Zjednoczonych groziłoby zlikwidowaniem w najbliższych latach wielu miejsc pracy w sektorze prywatnym.
Prezydent Chin Xi Jinping ostrzegł już w styczniu, podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, że "nikt nie wyjdzie zwycięsko z wojny handlowej".