Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Cichocki: Jeśli sondaże się potwierdzą, możliwa wielka koalicja

0
Podziel się:

Jeśli wyniki wyborów w Niemczech nie dadzą zdecydowanej większości CDU/CSU i FDP, to możliwa jest wielka koalicja chadecko-socjaldemokratyczna - uważa politolog Marek A. Cichocki. Zastrzegł jednak, że trzeba poczekać na oficjalne wyniki, bo małe różnice procentowe mogą mieć decydujące znaczenie.

"Wstępne wyniki wskazują na konieczność zawiązania wielkiej koalicji - CDU/CSU i SPD" - powiedział PAP Cichocki, specjalista od stosunków polsko-niemieckich z Centrum Europejskiego Natolin. Jego zdaniem, taka koalicja jest "jak najbardziej możliwa, jak najbardziej prawdopodobna".

Zdaniem Cichockiego, owa koalicja będzie jednak rozwiązaniem bardzo ryzykownym - naznaczonym tymczasowością, a tym samym mniejszą zdolnością do przeprowadzenia zasadniczych, głębokich reform gospodarczych i społecznych.

W jego ocenie, taka duża koalicja jest najgorszym rozwiązaniem z punktu widzenia polityki europejskiej i zagranicznej, bo wszystkie zapowiedzi chadecji - np. jeśli chodzi o politykę wobec Rosji - "trzeba będzie podzielić przynajmniej przez dwa".

"W najgorszym scenariuszu - z polskiego punktu widzenia oznacza to, że będziemy mieli i rurę pod Bałtykiem i Centrum Przeciwko Wypędzonym" - dodał Cichocki.

Politolog nie wykluczył, że w rządzie takiej szerokiej koalicji znajdzie się stanowisko i dla obecnego kanclerza Gerharda Schroedera. Dodał jednak, że lider SPD "wydaje mi się na tyle ambitnym politykiem, że stanowisko nr 2 nie będzie go satysfakcjonowało". Według Cichockiego, bardziej prawdopodobne jest, że Schroeder obejmie jakieś stanowisko w strukturach UE.

Zdaniem rozmówcy PAP, niedzielny wynik SPD daje kanclerzowi Schrederowi "poczucie satysfakcji" i sprawi, że "odejdzie z fotela kanclerza raczej z podniesionym czołem".

Według Cichockiego, jeszcze parę miesięcy temu osiągnięty przez SPD wynik wydawał się mało prawdopodobny. Jak tłumaczył PAP, wpływ na to miały dwa czynniki.

Po pierwsze, od zakończenia II wojny świtowej partie rządzące w Niemczech uzyskiwały w wyborach lepsze wyniki, niż dawały im przedwyborcze sondaże. "Niezdecydowani wyborcy niemieccy w ostatniej chwili wybierają tych, którzy do tej pory rządzili" - wyjaśniał.

Zdaniem Cichockiego, wpływ na lepszy niż przewidywano wynik wyborczy SPD miał też "fenomen Schroedera". Według politologa, Schroeder jest politykiem "nowej generacji" - tzn. nie stroni również od otwartej walki o głosy i wykorzystuje w kampanii elementy populistyczne.

"Teraz w populistyczny sposób wykorzystywał wizytę prezydenta Rosji Władimira Putina w Niemczech i sprawę rurociągu pod Bałtykiem. Pozwolił też sobie zbesztać prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego za krytykowanie rurociągu".

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)