Polacy coraz częściej jedzą na mieście - w zeszłym roku "przejedli" 36 mld zł. Na nowych przepisach o ograniczeniu handlu niespodziewanie może skorzystać również rynek zamówień jedzenia online. W niedziele bowiem coraz chętniej jemy "na wynos".
Za nami druga niedziela z ograniczeniem handlu - zgodnie z nowymi przepisami większość sklepów była zamknięta. Polacy powoli uczą się - gdzie tego dnia - mimo zakazu mogą zrobić zakupy. Do takich punktów należą m.in. sklepy w szpitalach, na dworcach, w hotelach, kwiaciarnie, stacje paliw.
Możliwa jest także sprzedaż przez Internet. Na niej mogą zyskać zarówno sklepy, w których zakupy spożywcze można zrobić online, jak i restauracje. Liczba takich zamówień rośnie z tygodnia na tydzień. Bezpośrednio na powodzenie branży mogą zatem wpłynąć nowe przepisy.
Zobacz: * *Zakaz handlu. W galeriach pustki
**
**
Cichy zwycięzca zakazu handlu
- Zwykle obserwujemy szczyt zamówień jedzenia w weekendy i dni ustawowo wolne od pracy - takie jak w Nowy Rok. W związku z wprowadzeniem zakazu handlu oczekiwalibyśmy wzrostu zamówień w niedziele. W ostatnią faktycznie on nastąpił - komentuje Arkadiusz Krupicz, współzałożyciel i dyrektor zarządzający Pyszne.pl, największego w Polsce portalu, który pośredniczy w dostawie jedzenia na wynos. - Jednak wciąż jest zbyt wcześnie, aby ocenić rzeczywisty wpływ zakazu na naszą działalność - zastrzega.
Pyszne.pl w niedziele z zakazem handlu nie daje o sobie zapomnieć. Na swojej stronie zachęca klientów do składania zamówień hasłem: "Nadszedł ten dzień - dzisiaj sklepy są zamknięte! Sprawdź restauracje, które dostarczą Ci przepyszne jedzenie".
Według Uber Eats, w niedziele zwykle notuje się w Polsce najwięcej zapytań o jedzenie na wynos. Mieszkańcy szczególnie dużych miast chętnie decydują się na zamówienie posiłku z dostawą do domu. Ich gusta i smaki są różne - wśród najpopularniejszych dań są zarówno egzotyczny pad thai, jak i meksykańskie burrito czy amerykański cheeseburger.
Konkurencja nie śpi - PizzaPortal.pl reklamuje się hasłem: "Twoja lodówka też ma wolne w niedzielę? Jesteś głodny, a lodówka na urlopie? Bez paniki, my działamy cały dzień!".
Według Bartosza Sali, prezesa PizzaPortal.pl, nowa ustawa będzie korzystna zarówno dla samego rynku sprzedaży online, jak i bezpośrednio dla restauracji. Przepisy mają na nowo ukształtować nawyki konsumentów. - Zakaz handlu spowoduje dalsze przesunięcie klientów z zakupów offline na online. Najprawdopodobniej da też impuls do spróbowania zakupów online wielu klientom, którzy do tej pory albo unikali tej formy zakupów, albo też korzystali z niej sporadycznie. W efekcie zaobserwujemy przyspieszenie rozwoju branży e-commerce, gdyż nawyki nabyte podczas dni objętych zakazem będą się również przenosiły na pozostałe dni tygodnia – twierdzi.
Wieszczy, że konsekwencje zakazu handlu będą również korzystne dla branży gastronomicznej. W największym stopniu ma to przyspieszyć rozwój segmentu "food delivery".
Według niego zakaz spowoduje, że klienci ruszą do miejsc typowo rozrywkowych, w których będą mogli wspólnie spędzić czas, takich jak kina, muzea czy właśnie restauracje. - Z drugiej strony z całą pewnością będziemy spędzać też więcej czasu w domach, co przełoży się na dynamiczny wzrost zamawiania jedzenia z dostawą. Te przypuszczenia potwierdzają dane naszego zagranicznego udziałowca - Delivery Hero – komentuje prezes PizzaPortal.pl
Klient nie zapomni
Choć galerie w niedziele z zakazem handlu są formalnie zamknięte, punkty gastronomiczne czy kina są otwarte. To oznacza, że Polacy mogą wybrać się do centrum handlowego, aby zjeść w ulubionym fast foodzie lub barze. Nie zrobią natomiast zakupów w drogeriach czy sklepach odzieżowych.
A galerie już tracą na nowych przepisach - jak wynika z badania Retail Institute, między 5 a 11 marca odwiedziło je w sumie milion klientów mniej niż w 2017 roku. Spadek ma być bezpośrednio związany z wprowadzeniem zakazu handlu w niedziele. To oznacza, że część kupujących zrezygnowała z pojawienia się w centrum, nawet na rzecz zjedzenia posiłku w ulubionym miejscu.
I tu pojawia się pole do popisu dla restauracji, serwujących jedzenie na wynos. Te prześcigają się w pomysłach, jak namówić klienta do skorzystania z oferty – nawet jeśli nie chce mu się ruszać z domu. Pizza Hut regularnie wysyła SMS-y z informacją o tym, że w niedziele można standardowo zamówić jedzenie z dostawą do domu.
WP
Rynek uzależniony od... pogody
Bezpośrednio na liczbę zamówień przez Internet wpływa... pogoda. Analiza Blue Media pokazuje, że im ładniejsza aura, tym większy spadek liczby transakcji online.
- W ciepłe i słoneczne soboty i niedzielę rzadziej przebywamy w domu, a tym samym rzadziej robimy zakupy online – komentuje ekspert rynku e-commerce z Blue Media, Krystian Wesołowski. - Moim zdaniem realny wpływ zakazu handlu w niedzielę na polski rynek e-commerce będziemy mogli ocenić dopiero za kilka miesięcy, kiedy Polacy na dobre przyzwyczają się do wprowadzanych zmian dotyczących handlu w niedzielę – dodaje.
E-commerce rośnie w siłę
Według danych Eurostatu prawie 7 na 10 internautów dokonało zakupów online w 2017 roku. Wśród nich, największy odsetek stanowią osoby w przedziale wieku 16-24 i 25-54 lata - to aż 71 proc. klientów.
Rosnąca konkurencyjność rynku sprawia, że restauracje oraz pośrednicy jedzenia online już mogą zacierać ręce z zadowolenia: trend "food delivery" będzie się utrzymywać. Polacy nie tylko coraz chętniej jedzą na mieście, ale - jak wynika z raportu Pyszne.pl - również "na wynos". Tylko w 2017 roku firma mogła pochwalić się łączną sumą zamówień o wartości ponad 320 mln złotych.
Szacunki wskazują, że rocznie rynek zamówień online wart jest ok. 500-600 mln zł. Co roku wydajemy na dostawę jedzenia o 60-70 proc. więcej. To branżę napawa optymizmem. Zakaz handlu w niedzielę tylko to uczucie pogłębia.