Ropę – to oczywiste. Okazuje się jednak, że polskie firmy importują również węgiel, mimo że sami mamy go sporo, a nawet prąd. Poza branżą energetyczną kupujemy samochody osobowe, ale też ciągniki, statki i promy. A do tego wieprzowinę i meble, mimo że sami jesteśmy ich ważnym eksporterem.
Polska niemal od zawsze więcej kupowała za granicą niż sama sprzedawała innym krajom. W 2016 r. – po raz drugi w historii – to eksport był górą.
Od stycznia do grudnia 2016 r. polskie firmy sprzedały za granicę towary o wartości 798,2 mld zł, (183,6 mld euro). W tym czasie wartość importu sięgnęła 777,5 mld zł (178,9 mld euro).
To oznacza, że mieliśmy nadwyżkę handlową na poziomie 20,66 mld zł (4,76 mld euro). To dobrze, bo przecież każdy kraj chce więcej sprzedawać niż kupować, a ubiegły rok był rekordowy pod względem dodatniego salda bilansu handlowego w najnowszej historii Polski.
Jednak pierwsze półrocze 2017 r. znowu zmienia nieco układ sił. Nadwyżka w handlu wyniosła 4 mld 215,8 mln zł , podczas gdy w tym samym okresie ubiegłego roku była trzykrotnie większa – 12 mld 831,6 mln zł. To dlatego, że import rósł szybciej niż eksport. Import w pierwszym półroczu zwiększył się o 9,8 proc. do 422 mld 117,7 mln zł, a eksport o 7,3 proc. do 426 mld 333,5 mln zł.
Licząc w euro, dynamika wygląda jeszcze lepiej. Import zwiększył się o 10,9 proc. r/r, do ok. 98,2 mld euro, a eksport o 8,4 proc. do 99,1 mld euro.
Importerzy się więc spisują.
Co sprowadzają firmy importujące do Polski?
Co Polska sprzedaje za granicę, większość z nas wie, bo lubimy się tym głośno chwalić. Meble, okna, żywność – wiadomo.
Ale co kupujemy za granicą? To już trudniejsze pytanie. Pierwsza na myśl nasuwa się ropa. I słusznie, bo pod względem wartości to ona zajmuje pierwsze miejsce na liście importowanych produktów. W okresie od stycznia do sierpnia 2017 r. Polska zakupiła ropę naftową i kondensaty gazu naturalnego za prawie 5 mld euro.
Ale skoro już o energetyce mowa, nie wszyscy wiedzą, że Polska importuje również prąd. Okazuje się, że w 2016 r. zużyliśmy więcej energii niż jej wyprodukowaliśmy – po raz drugi po 1989 r. W ubiegłym roku polskie elektrownie wyprodukowały 162 TWh energii elektrycznej, natomiast Polacy zużyli 164 TWh.
Gdzie kupiliśmy brakujący prąd? Połowę w Szwecji, natomiast po 20 proc. na Litwie i Ukrainie. Resztę, czyli niecałe 6 proc., w Niemczech, Czechach i na Słowacji. W sumie niemal 5 TWh. To więcej niż brakująca nam ilość, ale to dlatego, że jednocześnie Polska sprzedała ponad 2 TWh, głównie do Niemiec, Czech i na Litwę.
Mało kto może się również spodziewać, że Polska, która węglem stoi, kupuje go za granicą. Okazuje się, że węgiel, brykiety i paliwa stałe wytwarzane z węgla są na 28. miejscu wśród 50 towarów dominujących w polskim imporcie.
Zostawmy energetykę. W czołówce sprowadzanych do Polski towarów są też samochody osobowe i części zamienne oraz leki. Co ciekawe, na 11. miejscu pod względem wartości importu znalazły się ciągniki. Polska kupiła tych maszyn w okresie od stycznia do sierpnia 2017 r. za 1,15 mld euro.
Wśród ciekawych produktów, których importujemy naprawdę dużo, są również dyski i taśmy magnetyczne do zapisu dźwięku (za 977 mln euro), samochody ciężarowe (za 967 mln euro), statki pasażerskie, towarowe i promy (za 921 mln euro).
Okazuje się, że Polska importuje też sporo mięsa. Od stycznia do sierpnia kupiliśmy za granicą wieprzowinę świeżą, schłodzoną lub zamrożoną za prawie 944 mln euro.
Jednym z naszych hitów eksportowych są meble. Jednak całkiem niemało ich również importujemy. W ciągu ośmiu miesięcy br. kupiliśmy od innych krajów meble do siedzenia i ewentualnie do spania za 822 mln euro. Fakt, sprzedaliśmy znacznie więcej, bo za 3,5 mld euro.
Mali też wychodzą na zagraniczne zakupy
Ropa, węgiel czy wieprzowina – to towary, którymi zajmują się duże firmy. Ale mniejsi przedsiębiorcy też coraz częściej zajmują się importem. Sprawę ułatwia coraz większa popularność portali zakupowych, takich jak Amazon, Alibaba czy Aliexpress. Coraz więcej małych firm korzysta z nich, szukając okazji głównie w Chinach, USA czy w Niemczech.
Co kupujemy w tych krajach, żeby z zyskiem sprzedać w Polsce? Z Chin przedsiębiorcy sprowadzają nadal odzież – pończochy, rajstopy, bieliznę, ale i torebki czy portfele. Coraz częściej kupują tam też tzw. inteligentną odzież – wearable electronics. Poza tym części do aparatury telewizyjnej i telefonii komórkowej, komputery, ale i towary budowlane.
Choć era taniego dolara już się skończyła, ze Stanów Zjednoczonych nadal opłaca się importować wiele rzeczy – głównie sprzęt elektroniczny, kamery, aparaty, komputery, ale również części do motocykli, a nawet rowerów. Do tego kosmetyki, szczególnie renomowanych amerykańskich marek.
A Niemcy? Stamtąd oczywiście importujemy słynną niemiecką chemię. Ponadto kosmetyki, a także alkohol, który jest tam tańszy.
Wielu przedsiębiorców nawet nie jedzie samodzielnie zobaczyć kupowanych towarów, a wszystko załatwia przez Internet, za pośrednictwem platform zakupowych. Przez Internet łatwo też rozwiązać problem pieniędzy, które taniej niż tradycyjnie można szybko wymienić na internetowych platformach do wymiany walut. Taką usługę dla polskich eksporterów i importerów oferuje BGZ BNP Paribas. Na Fx-Pl@net przez 24h/5 dni w tygodniu można wymieniać złotówki bez wychodzenia z domu czy firmy. By dołączyć do FX Pl@net, wystarczy konto walutowe w banku (fraza do podlinkowania https://www.bgzbnpparibas.pl/korporacje/bankowosc-internetowa/fx-planet).
Czego możemy się spodziewać po nowoczesnej platformie transakcyjnej? Przede wszystkim możliwości osiągnięcia korzystnej, negocjowanej ceny, wymiany waluty o każdej porze dnia i nocy - zawsze, gdy tego potrzebujemy.
Do tego transakcje zawierane mogą być za pośrednictwem urządzeń mobilnych: smartfonu lub tabletu.
FX Pl@net to również możliwość zawierania transakcji terminowych, ofert na zakup/sprzedaż określonej waluty oraz „alarmy cenowe” - gdy kurs walutowy osiągnie wartość wskazaną przez użytkownika.
Partnerem artykułu jest Bank BGŻ BNP Paribas