"Zostały wypowiedziane słowa, których żadną miarą nie można zaakceptować" - powiedziała Condoleezza Rice. Jej zdaniem, jeśli niemiecka minister powiedziała nawet tylko połowę tego, co się jej przypisuje, to i tak jest to nie do przyjęcia. Według Rice, to niepojęte, jak w można w jednym zdaniu wymieniać Hitlera i amerykańskiego prezydenta. Przypomniała, że to Ameryka pomogła Niemcom uwolnić się od dyktatora.
Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder wystosowal do George'a Busha list z przeprosinami, ale według doniesień ze Stanów Zjednoczonych, najwyraźniej nie złagodził on zadraznień między Berlinem a Waszyngtonem.
Kilka dni temu dziennik "Schwaebisches Tagblatt" ujawnił, że minister Daeubler-Gmelin publicznie zarzuciła Bushowi, iż przygotowuje wojnę z Irakiem, by odwrócić uwagę społeczeństwa od kłopotów wewnętrznych Stanów Zjednoczonych. Daeubler-Gmelin wypiera się tej wypowiedzi. Redaktor naczelny dziennika Christoph Mueller oznajmił, ze gotów jest złożyć oświadczenie pod przysięgą, iż takie slowa padły i nie obawia się procesu. Dodał, że nie spotkał nikogo, kto by tak kłamał jak pani minister.