Dostępność mieszkań w miastach, w których potrzeby są największe, dramatycznie spada - pisze "Gazeta Wyborcza". *Od 2004 roku na mieszkanie trzeba pracować coraz dłużej. *
Przeciętne 50-metrowe mieszkanie w Warszawie kosztowało wówczas równowartość pięcioletnich przeciętnych zarobków w tym mieście, a w kwietniu tego roku - przeszło sześcioletnich. Wynika z tego, że od roku ceny mieszkań rosną szybciej niż zarobki. Dzieje się tak nie tylko w stolicy. Podobnie jest w Krakowie, Poznaniu, Gdańsku i we Wrocławiu.
Prezes firmy konsultingowej Kazimierz Kirejczyk uważa, że na spadek dostępności mieszkań zapracowały głównie poprzednie ekipy parlamentarne i rządowe. Dodaje jednak, że również obecny rząd i parlament poza zapowiedziami zrobił niewiele, by to zmienić. Według niego potrzebne są radykalne działania - uproszczenie ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym oraz olbrzymie inwestycje w infrastrukturę. Zdaniem Kazimierza Kirejczyka szansą są również unijne fundusze.