Covec oddał bankowe gwarancje. Teraz negocjuje spłatę 550 mln zł odszkodowania

Chińska firma spłaciła gwarancje bankowe wobec Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Teraz pozostaje jej jeszcze 550 mln zł kar umownych. Dyrekcja jest skora do ustępstw – dowiedział się Money.pl

GDDKiA otrzymała od chińskich banków 129 mln zł gwarancji za nieukończenie przez Covec dwóch odcinków autostrady A2. Ostatnia rata spłynęła w minionym tygodniu.

_ - GDDKiA potwierdza otrzymanie od chińskich banków - Bank of China i Export-Import Bank of China, należności wynikających z kwot głównych gwarancji należytego wykonania umowy, wydanych przez te banki – _ napisano w stanowisku przekazanym Money.pl przez Dyrekcję.

Dotąd Chińczycy blokowali wypłatę, a nawet mimo zapisów umownych załatwili zabezpieczenie niewypłacalności gwarancji przez sąd z Państwa Środka. W listopadzie zeszłego roku do Warszawy dość nieoczekiwanie przybyła delegacja z Pekinu. Był to pierwszy sygnał, że Covec zamierza się porozumieć.

Z dokumentów do jakich dotarł Money.pl wynika, że już w styczniu tego roku firma wycofała się z procesów przed chińskimi sądami. To one blokowały wypłatę gwarancji bankowych.

-_ Po otrzymaniu wypłat i uregulowaniu kwestii gwarancji mam nadzieję przystąpić niezwłocznie do rozmów z konsorcjum _ – pisała szefowa GDDKiA Ewa Tomala-Borucka w piśmie do Covec z 22 stycznia, do którego dotarł Money.pl.

O czym chce rozmawiać GDDKiA z chińską firmą? O 550 mln zł kar. Te naliczono m.in. za opóźnienia w budowie, wypłaty odszkodowań dla firm podwykonawczych czy wreszcie za samo zerwanie kontraktu. Jak przekazał nam rzecznik prasowy Dyrekcji Jan Krynicki, kwota nie musi być jednak aż tak wysoka.

-_ Roszczenia nie zostały odpowiednio udokumentowane, dlatego były podważane przez stronę chińską, która zrealizowała część wypłat dla podwykonawców, a część nieuzasadnionych została oddalona przez polskie sądy _– twierdzi nasz informator, który pracuje dla strony chińskiej.

Według niego realna kwota, jaką jest w stanie zapłacić Covec, to ok. 200 mln zł. Sprawą zająć ma się już nie Generalna Dyrekcja, ale polski rząd poprzez ministerstwa spraw zagranicznych i infrastruktury. To kwestia uwarunkowań kulturowych. Trzeba pamiętać, że niedawno w Chinach zmienił się rząd, a wraz z nim kierownictwo budowlanego giganta. Nowe władze dostrzegły zmiany w polityce europejskiej, w tym m.in. mianowanie Donalda Tuska szefem Rady Europejskiej, i dlatego podjęto rozmowy.

Covec to część olbrzymiej grupy budowlanej China Railway Group Limited (CREC), która wybudowała kilka tysięcy kilometrów autostrad i linii kolejowych. Gigant zatrudnia ponad 2 mln osób. I dopóki nie załatwi sprawy z polskim rządem, będzie miał utrudnione wejście na cały rynek europejski.

Tymczasem Chińczycy chcą wrócić i znowu walczyć o unijne kontrakty. CREC myśli o tym, by w Polsce nie tylko dalej budować drogi, ale także remontować stare, stawiać nowe elektrownie i linie elektroenergetyczne.

Porozumienie ma być korzystne także dla naszych przedsiębiorców. Rząd liczy, że dzięki załatwieniu tej sprawy skończy się blokowanie niektórych polskich inwestycji w Państwie Środka. Niedawno wrocławskiej Selenie cofnięto nakaz płacenia podatków, których uiszczać nie musiały tamtejsze przedsiębiorstwa. Według naszego informatora to efekt coraz bliższego zakończenia sporu z Covec. Kolejne kontrakty związane z branżą spożywczą dotkniętą sankcjami Rosji są bliskie finalizacji.

Przypomnijmy, że w 2009 roku Chińczycy wygrali przetarg na budowę dwóch kluczowych odcinków autostrady A2 z Łodzi do Warszawy. Zwyciężyli dzięki zaoferowaniu ceny 1,3 mld zł, która była dwukrotnie niższa niż wynosił kosztorys. Na placu budowy wytrzymali do połowy 2011 roku, kiedy to zrezygnowali z kontraktu. Ostatecznie na raty drogę na Euro 2012 ukończyły firmy DSS i Bogl&Krysl.