Zaledwie kilka miesięcy temu naukowcy z NASA odkryli, że w stronę Ziemi zbliża się tajemniczy obiekt o nazwie 2016 WF9. Tajemniczy, bo nie było jasne, czy to asteroida czy kometa. Tak czy inaczej miała ona uderzyć w Ziemię 16 lutego - tak na początku szacowali naukowcy. Mimo, że już od wielu tygodni wiadomo było, że obiekt z kosmosu jednak nas ominie, niektóre media sensacyjnie straszyły końcem świata.
Tym razem nam się udało, ale statystycznie rzecz biorąc, podobne zdarzenia w przyszłości mogą mieć miejsce.
"Naukowcy szacują, że kolizje Ziemi z obiektami wielkości kilkudziesięciu metrów zdarzają się raz na 100 lat" – podkreślał kilka miesięcy temu dr Grzegorz Brona, prezes Creotech Instruments w przesłanym PAP komunikacie. To firma z Piaseczna, która specjalizuje się w technologiach kosmicznych.
Jeśliby zaufać tym statystykom, poważne zderzenie może nam grozić lada chwila. Ostatnia taka katastrofa wielkich rozmiarów miała miejsce w 1908 roku i znana jest jako katastrofa tunguska. 30 czerwca w obszar na terenie środkowej Syberii uderzył prawdopodobnie meteoryt. Eksplozja słyszana była w promieniu 1000 km, widziana z odległości 650 km, a drzewa tworzące tajgę zostały powalone w odległości 40 km.
Tamten meteoryt prawdopodobnie był wielkości wieżowca. Tajemniczy obiekt o nazwie 2016 WF9, który miał uderzyć w ziemię 16 lutego, mierzył prawdopodobnie pomiędzy 500 a 1000 metrów.
Ale mniejsze uderzenia zdarzają się częściej. Zaledwie w 2013 roku, również nad Syberią, pojawił się meteor o średnicy 17 metrów. Po wejściu w atmosferę rozpadł się w okolicy Czelabińska, uszkadzając 7,5 tys. budynków i raniąc ponad 1,5 tys. osób.
Obiekty lecące w naszą stronę z kosmosu są więc realnym zagrożeniem, z którego często nie zdajemy sobie sprawy.
Ale właśnie przed tym ochronić nas może Creotech Instruments. Firma z Piaseczna jest jedyną polską firmą, która uczestniczy w projekcie Space Situational Awareness (SSA) prowadzonym przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). Efektem ma być pierwszy na świecie system wczesnego ostrzegania przed tego rodzaju zagrożeniami. Składać się ma na niego sieć teleskopów Neosted, których sercem będą superczułe kamery CCD (ang. Charge Coupled Device) stworzone właśnie przez polską firmę.
"Kamery wyposażone będą w niezwykle wrażliwe czujniki, które, schłodzone do minus pięćdziesięciu stopni oraz utrzymywane w warunkach bliskich próżni, będą w stanie wykrywać i śledzić obiekty, które emitują lub odbijają bardzo mało światła. Dzięki temu nasze kamery będą w stanie nie tylko wykrywać obiekty zagrażające Ziemi, ale także śledzić aktywne i nieaktywne satelity i śmieci kosmiczne, czyli fragmenty satelitów, rakiet nośnych i innych elementów wysłanych w przestrzeń kosmiczną przez człowieka, które mogą zagrozić działającym satelitom i spowodować uszkodzenie lub zniszczenie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej" – wyjaśniał portalowi Space24.pl Paweł Zienkiewicz z firmy Creotech Instruments S.A.
Mówiąc bardziej obrazowo – polskie kamery są tak czułe, że zobaczą obiekt wielkości piłeczki do tenisa z odległości 1 tys. km.
Docelowo cała Ziemia może być opleciona 30 teleskopami Neosted, w których zainstalowane będzie ok. 200 polskich kamer, ale ma nastąpić dopiero około 2019 roku.
Na razie powstał prototyp, który został już przetestowany w Polsce. W przyszłym tygodniu poleci do Włoch, gdzie przejdzie kolejne testy w Alpach.
Do końca 2017 roku w Piasecznie ma powstać osiem kamer, które pozwolą na wyposażenie pierwszego teleskopu. Na razie nie wiadomo, gdzie zostanie on umieszczony, może to być Hiszpania, mówi się również o Sycylii.
Wartość umowy na pierwsze dwie serie kamer, które mają wyjechać z Piaseczna w tym roku, to 4 mln zł.
Udział w projekcie teleskopów Neosted to nie pierwszy duży sukces firmy Creotech. Specjalistyczne urządzenia produkowane przez polskich inżynierów wykorzystywane są już w prestiżowych jednostkach badawczych, jak choćby Europejska Organizacja Badań Jądrowych CERN w Genewie.
Creotech Instruments pracuje też nad pierwszym polskim satelitą komercyjnym, o czym w rozmowie z WP money mówił pod koniec 2015 r. prezes Creotech Instruments dr Grzegorz Brona.