Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Magic of Y czaruje na crowdfundingu. Zobacz, jak rekordowo szybko zebrać blisko 300 tys. zł

41
Podziel się:

YouTuber i iluzjonista Magic of Y wie jak namówić swoich fanów, na przekazanie mu pieniędzy na produkcję kart kolekcjonerskich. Podczas ostatniej takiej kampanii zgromadził ponad 270 tys. zł. Zobacz jak zarobić na crowdfundingu i zbudować grupę klientów, którzy tylko czekają, by coś od ciebie kupić.

Y jest magikiem, iluzjonistą i mentalistą. W 2012 r. wystapił w programie "Mam talent"
Y jest magikiem, iluzjonistą i mentalistą. W 2012 r. wystapił w programie "Mam talent" (Magic of Y)

YouTuber i iluzjonista Magic of Y wie, jak namówić fanów, by finansowali jego biznes. Podczas ostatniej, trzeciej już, kampanii na platformie crowdfundingowej zgromadził ponad 270 tys. zł. Wcześniej oczarowywał publiczność i jurorów w "Mam talent". " Mistrz suspensu!" - komplementowała go jurorka Małgorzata Foremniak.

Oczywiście nakłonienie jakiegokolwiek obcego, by przekazał swoje pieniądze na realizację twojego projektu biznesowego nie jest proste. Często nie udaje się to nawet w kontakcie z pracownikiem banku, który przecież kredytu udziela nie ze swoich pieniędzy.

Zawsze można jeszcze liczyć na rodzinę i przyjaciół, ale i w tym wypadku może nie być łatwo. Jest jednak inna droga, którą śmiało ostatnio podąża iluzjonista Y. Ta jedna literka nie jest pseudonimem, a - jak przekonuje sam zainteresowany - jego jedynym imieniem.

Y jest magikiem, iluzjonistą i mentalistą. Szerszej publiczności zaprezentował się w 2012 r. w programie "Mam talent". Rok później uruchomił na YouTube autorski kanał "Magic of Y", który szybko znalazł tysiące fanów. Obecnie ma już blisko 700 tys. subskrypcji i swoje magiczne show w TVN Style.

- Jako zawodowy iluzjonista zawsze marzyłem, żeby mieć swoje własne, sygnowane moim imieniem, karty. Problemem były fundusze, bo chciałem, by były wyjątkowej jakości. Rozwiązaniem okazał się crowdfunding - na świecie często wykorzystywany do finansowania projektów biznesowych, a w Polsce ciągle kojarzony z akcjami non profit - mówi money.pl Y.

Zobacz także: Pieniądze na własny biznes. Wystarczy przekonać tłumy. Zobacz wideo:

Jak przyznaje iluzjonista, zadanie było o tyle łatwiejsze, że ma już doświadczenie w crowdfundingu. To już bowiem jego trzecia taka kampania.

Łatwiej niż się spodziewał

Podczas pierwszej zbiórki na portalu polakpotrafi.pl udało mu się zebrać blisko 63 tys. zł od prawie 900 osób. Druga kampania poszła jeszcze lepiej. Y swój cel osiągnął w 52 godziny, a finalnie zebrał 777 proc. zakładanego celu, czyli aż 295 462 zł. - Szło nam tak dobrze, że nawet na chwilę zawiesiliśmy działanie platformy wspieram.to. Ale to tylko świadczy o zainteresowaniu i zaangażowaniu moich fanów. W tym modelu to bardzo pomaga, bo z funduszy z crowdfundingu produkujemy nakład kart, a zarabiamy na tym, co zostaje sprzedane w sklepie internetowym - mówi Y.

Podczas trzeciej kampanii Y chciał uzbierać 38 tys. zł, co udało się już w 48 godzin. Finalnie dostał aż 271 701 zł.

- Nie chcieliśmy robić tego najtańszym kosztem. Produkcję zleciliśmy u najlepszych fachowców z United States Playing Cards Company. Przy pierwszej zbiórce jeszcze mieliśmy obawy, że się nie uda. Teraz już ścigamy się sami ze sobą, jak szybko to się uda - mówi Y.

A co ze wspierania pomysłu ma internauta? To wszystko zależy od jego zaangażowania, bo może on wspierać projekty różnymi sumami. W zależności więc, czy przelał 10 zł czy np. 100 zł, może liczyć na tańszy zakup tych produktów, bądź też dodatkowy bonus w postaci pierwszeństwa przy zakupie limitowanej serii.

O niewątpliwym sukcesie Y mówi również znakomity znawca tematu Karol Król z crowdfunding.pl.

- Jak na polski rynek, to naprawdę jeden z największych sukcesów na crowdfundingu. Co jest jednak dla mnie ciekawsze w tym przypadku, że akurat postawił na przedsprzedaż swoich produktów z wykorzystaniem modelu crowdfundingu - mówi Król.

W jego ocenie niezwykle skutecznie Y motywuje swoich fanów podziwiających jego dokonania na YouTube. Nie przekuwa tego jednak w zachęcanie ich do płacenia czy "lajkowania" filmików, żeby wspierać jego twórczość, ale poszedł w tworzenie własnych produktów.

777 proc. ponad cel

- To naprawdę wyjątkowe. On nie monetyzuje kolejnych filmów, nie mówi: płaćcie, to będę nagrywał. Y poszedł rzadko uczęszczaną na polskim rynku drogą rozwijania swojej działalności przez tworzenie własnych kompletnych produktów - dodaje Karol Król.

Jak opowiada, jako zawodowy iluzjonista ma kilka źródeł dochodu, jednak ten związany z produkcją finansowaną ze środków przeznaczonych niejako w trybie przedsprzedaży wydaje mu się najbardziej perspektywicznym.

Dlatego w przyszłości chce tworzyć inne produkty, nie tylko karty. - Ludzie, którzy mnie oglądają, niekoniecznie chcą ćwiczyć iluzję. Dlatego myślę o tworzeniu swojej własnej odzieży. Za jakieś 10-15 lat mogłaby być sprzedawana w butikach na całym świecie - zapowiada Y.

Fani współtworzą produkt

Jak ocenia Karol Król, w przypadku Y wszystko jest możliwe, bo świetnie opanował umiejętność angażowania swoich fanów w proces tworzenie produktów. Przy tak zaangażowanej grupie docelowych odbiorców popyt jest oczywistą sprawą.

- Twórca z takimi zasięgami widzów może z łatwością promować ciuchy i je sprzedawać. Ponadto Y na przykładzie kart pokazał, że wie, co robi. Zanim zamówił produkty, bardzo dokładnie konsultował to z kupującymi. Ludzie w komentarzach po prostu współtworzyli ostateczny wygląd tych kart - mówi Król.

Jak dobrze na tym zarabia? Tego wprost nie chce Y nam powiedzieć. - Obecnie mamy jakieś pół miliona rocznie obrotów. Marża nie jest jednak duża, ale w tym roku na pewno zwiększymy obrót. Sprzedaż w naszym sklepie internetowym ciągle rośnie i to będzie postępowało, bo zdecydowanie zwiększyliśmy zasięgi wśród grupy starszych widzów, głównie za sprawą programu w TVN - mówi Y.

Warto jednak zwrócić uwagę na to, że produkowanie za pieniądze zgromadzone na platformie crowdfundingowej może być bardzo zyskowne. Szczególnie jeśli zastosuje się model wykorzystywany przez Magic of Y.

- On jest inicjatorem, producentem, dystrybutorem i doskonale wie, kto jest jego klientem. Gdyby na crowdfundingu zbierał np. na napisanie książki, to potem ewentualnie jako autor dostałby około 10-20 proc. od jednego sprzedanego w księgarni egzemplarza. W jego przypadku ten zysk jest kilkukrotnie większy - podsumowuje Karol Król.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(41)
WYRÓŻNIONE
lky
7 lat temu
jak ktoś chce to daje, jego sprawa.
sd
7 lat temu
gimby przelewaja kase na takie badziestwa a na fundacje dla chorych szkoda im sms za 5zl smutne
Toja:
7 lat temu
Jeśli są tacy naiwniacy którym zbywa na pieniądzach to niech go dalej finansują, bo na pewno z tego nic nie mają a ON się śmieje, że tak łatwo "zdziera" z was pieniądze.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (41)
ip
7 lat temu
A ustawa o języku polskim to już w Polsce nie obowiązuje? Kiedyś zwalczano rusyfikację języka polskiego. Teraz następne badziewia. Jak długo jeszcze.
xyz
7 lat temu
Faktycznie szacun, ma niezłe zaplecze marketingowe i dobrego skilla w tym co robi. Powodzenia. :)
Krystyna
7 lat temu
Zazdroszcze.. Mnie sie marzy zeby ktos splacil moje 2000 zl. dlugu i nie ma chetnych.
rambit666
7 lat temu
to jest dopiero magik...
Jan
7 lat temu
Za głupote trzeba płacić
...
Następna strona