Przemysł 4.0, czyli idea stworzenia cyfrowej fabryki, opiera się na automatycznym zbieraniu, przetwarzaniu i analizowaniu danych przy wykorzystaniu takich technologii jak np. Internet Rzeczy, Big Data, sztuczna inteligencja czy systemy MES. Według Capgemini dzięki technologiom Przemysłu 4.0 efektywność fabryk ma rosnąć 7 razy szybciej niż w latach 90. Nic więc dziwnego, że niemiecki rząd już 8 lat temu przyjął projekt "Strategii Technik Wysokich", zakładając, że będzie to kluczowy czynnik sukcesu gospodarczego.
Zobacz: Jak dojrzałe cyfrowo są polskie firmy?
Podobne kroki podjął gabinet premiera Mateusza Morawieckiego, który powołał do życia Fundację Platforma Przemysłu Przyszłości, mającą edukować rodzime przedsiębiorstwa w obszarze czwartej rewolucji przemysłowej.
Polscy menedżerowie wyjmują papierowe fiszki
Tymczasem polskim producentom nie w smak transformacja – takie wnioski wyłaniają się z badania firmy doradczej ASD Consulting przeprowadzonego na grupie menedżerów produkcji reprezentujących ponad 11 branż, w tym spożywczą, meblarską, motoryzacyjną i urządzeń elektrycznych.
Respondenci przyznali, że poziom cyfryzacji w ich przedsiębiorstwach jest zatrważająco niski. Wskazują na znikomy udział automatycznego zbierania danych produkcyjnych, stanowiącego fundament Przemysłu 4.0. Okazuje się, że 84 proc. producentów gromadzi takie informacje ręcznie, a co czwarty przetwarza je analogowo w formie papierowej. Systemami skanerowymi i kodami kreskowymi wspomaga się jedynie 16 proc. badanych, a zautomatyzowane procesy gromadzenia cyfrowych informacji z cyklu produkcyjnego wykorzystuje niespełna 12 proc.
- Niestety, takie wyniki nie napawają optymizmem. Można odnieść wrażenie, że świat poszedł do przodu, a my utknęliśmy w poprzedniej epoce. Trzeźwą ocenę sytuacji utrudnia bardzo dobra koniunktura w przemyśle, ale ona przecież kiedyś się w końcu skończy. Przedsiębiorstwa z krajów, z którymi rywalizujemy, inwestują w tej chwili duże pieniądze w projekty cyfryzacji. W długofalowej perspektywie dla wielu rodzimych firm oznacza to jedno: kłopoty - zwraca uwagę Rafał Osmoła, partner zarządzający w ASD Consulting, firmie doradztwa strategicznego i operacyjnego specjalizującej się w cyfrowej transformacji przemysłu.
Niepoprawni optymiści
Niepokoi również fakt, że źle lub bardzo źle swój sposób gromadzenia danych oceniła zaledwie jedna czwarta respondentów. 47 proc. uznaje go za dostateczny, a za dobry i bardzo dobry kolejno 23 i 4 proc. W sytuacji, gdy zatrważająca większość badanych gromadzi dane produkcyjne w sposób analogowy, tak optymistyczne wyniki mogą świadczyć o braku świadomości, jakie są realia rynku i wymagania przyszłości.
Jest jednak światełko w tunelu. Menedżerowie produkcji poproszeni o identyfikację obszaru w swojej firmie, charakteryzującego się największym potencjałem do doskonalenia, aż w 76 proc. wskazali na przepływ informacji. Na drugim miejscu znalazła się wydajność procesu produkcyjnego, gdzie pole do poprawy dostrzegło 65 proc. ankietowanych. Duże pole do poprawy widać również w obszarze jakości (38 proc.), terminowości dostaw (30 proc.), dostępności maszyn (28 proc.) i redukcji poziomu zapasów (25 proc.)
- Im więcej pracuje się z danymi, tym łatwiej dostrzec różne możliwości ich monetyzacji. Automatyzując proces pozyskiwania danych i wdrażając odpowiednie narzędzia informatyczne możemy wygenerować spore oszczędności, zredukować przestoje i zwiększyć jakość wyrobów. To gra warta świeczki, co do tego nie mam wątpliwości - przekonuje Rafał Osmoła z ASD Consulting.
Plany wdrożenia zaawansowanej analityki danych w obszarze produkcji na przestrzeni dwóch najbliższych lat zadeklarowało 58 proc. respondentów, podczas 43 proc. w tym przedziale czasowym chce wykorzystać ją do lepszej kontroli jakości.
Firmy walczą z oporem pracowników
Z badania wynika, że hamująco na proces cyfryzacji wpływa opór pracowników. Tak wskazało 50 proc. ankietowanych. Zdaniem Mateusza Grochowicza z Enterprise Investors opór wynika przede wszystkim z lęku przed utratą pracy oraz zwiększeniem kontroli nad realizowanymi przez personel zadaniami. - W dużej mierze lęk ten jest nieuzasadniony. Automatyzacja procesów w większości przypadku nie niesie ze sobą zwolnień, a wzrost produktywności pracowników. W dzisiejszych czasach, w obliczu deficytu pracowników na rynku pracy, redukcja zatrudnienia byłaby kompletnie nieracjonalna - zauważa Grochowicz.
Innym, równie istotnym czynnikiem powstrzymującym firmy przed inwestycją w analitykę danych jest niedobór specjalistów o odpowiednich kwalifikacjach. Na brak kompetencji w zespole wskazało 50 proc. uczestników badania, podczas gdy 37 proc. wymieniło brak wsparcia przełożonych, a 34 proc. wysokie koszty związane z zakupem i implementacją rozwiązań informatycznych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl