Zamiast rozbicia medialnych molochów jest postępująca konsolidacja. Do tego dochodzi niespodziewany moment transakcji - na to m.in. zwracają uwagę eksperci komentujący doniesienia o poważnych zakupach Polsatu. Te idą w setki milionów złotych. Wielkie zainteresowanie transakcje budzą wśród inwestorów. We wtorek może się sporo dziać nie tylko na akcjach Cyfrowego Polsatu i Netii, ale też Orange.
Na 25. urodziny Polsat sprawił sobie naprawdę duży prezent. Grupa Cyfrowy Polsat, której głównym właścicielem jest miliarder Zygmunt Solorz-Żak, kupiła udziały w kilku spółkach. W efekcie przejmuje kanały: Eska TV, Eska TV Extra, Eska Rock TV, Polo TV i Vox Music TV. Do tego nabywa jedną trzecią udziałów w spółkach, do których należą stacje Fokus TV i Nowa TV. Za wszystko zapłaci około 103 mln zł.
Na tym nie koniec. Z punktu widzenia biznesowego znacznie ważniejsze jest zlecenie zakupu pakietu 32 proc. akcji Netii, za które Cyfrowy Polsat zapłaci 638,8 mln zł. To dopiero pierwszy krok w przejęciu konkurenta, bo docelowo chce mieć niemal pełną kontrolę, którą zapewni już osiągnięcie 66 proc. wszystkich udziałów. Więcej na temat samych transakcji można przeczytać TUTAJ.
Co na to wszystko eksperci rynkowi? Ci pytani przez money.pl nie kryją, że zakupy Polsatu i czas, w którym ich dokonuje są dość zaskakujące.
Pierwsza reakcja
- Zakup kilku stacji telewizyjnych jest o tyle zaskakujący, że przecież rząd od dawna mówi nie tylko o repolonizacji mediów, ale też o dekoncentracji i rozbiciu wielkich monopoli medialnych. Zygmunt Solorz-Żak ze swoimi zakupami idzie więc pod prąd - zauważa profesor Maciej Mrozowski, medioznawca i wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
Ekspert wskazuje, że zakupy Polsatu są pod tym względem dosyć ryzykowne. Jednocześnie nie wierzy, żeby transakcje te nie były dokładnie przemyślane przez zarząd, w tym przez samego Solorza-Żaka.
- Jest on z reguły dosyć ostrożny w tego typu "politycznych" kwestiach, więc jeśli zdecydował się na taki krok, to na pewno musiał wcześniej wyczuć, że władza będzie mu przychylna, a przynajmniej nie będzie robić problemów - komentuje profesor Mrozowski.
Na zaskakujący moment transakcji, szczególnie w przypadku zakupu udziałów w Netii, zwraca z kolei uwagę Konrad Księżopolski, szef działu analiz Haitong Banku.
- Od dawna mówiło się o tym, że Netia będzie na sprzedaż, ale w ostatnim czasie temat ten nieco przycichł - podkreśla Księżopolski. Wskazuje, że akurat zainteresowanie ze strony Cyfrowego Polsatu nie jest niczym dziwnym, bo do dopełnienia szerokiej oferty brakowało mu właśnie stacjonarnej części, którą ma Netia.
Ekspert dostrzega duże synergie, jakie mogą wynikać z docelowego przejęcia kontroli nad konkurentem. Oczywistym jest zwiększenie możliwości sprzedaży szerszego wachlarza usług większej grupie klientów korzystających z Netii. A jak podkreśla Księżopolski, synergie na rynku telekomunikacyjnym są bardzo istotne.
- Oferta Cyfrowego Polsatu była bardzo często wybierana w małych miastach i na wsi. Netia jest znaczącym graczem przede wszystkim w dużych miastach - wskazuje analityk Haitong Banku, specjalizujący się w rynku telekomunikacyjnym.
Polsat rośnie w siłę. Co to oznacza dla widzów?
Profesor Maciej Mrozowski jest ciekawy jak na zakupy Polsatu zareaguje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który powinien się przyjrzeć transakcjom. Imperium Solorza-Żaka znowu bierze dla siebie kawałek tortu, jakim jest rynek medialny i telekomunikacyjny w Polsce. Umacnia się i pojawia się pytanie o konkurencję.
- Celem było i jest zróżnicowanie mediów w Polsce. Konsolidacja idzie w drugą stronę. Nawet jeśli od razu nie będzie to widoczne, dzisiejsze transakcje z perspektywy czasu mogą być poważnym motorem wzrostu Polsatu kosztem konkurencyjnego TVN-u czy TVP - wskazuje profesor Mrozowski.
Jak dodaje, konsolidacja to normalna rzecz. "Większe ryby zjadają mniejsze". Jeżeli Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji pozwoli, proces ten będzie postępował.
Co to wszystko oznacza dla widzów? Zdaniem profesora UW zmiany właścicielskie tego typu nie będą mieć większego znaczenia. Oczywiście jeśli analizy UOKiK czy KRRiT nie będą wskazywać na nadmierną koncentrację i ograniczenia konkurencji. Nie spodziewa się, żeby przejmowane mniejsze stacje nagle dostały więcej pieniędzy na rozwój własnych produkcji. Tym samym dla widza ramówka nie powinna być bardziej atrakcyjna.
Co na to inwestorzy?
Inwestorzy z warszawskiej giełdy już z niecierpliwością czekają na wtorkowe rozpoczęcie sesji giełdowej. Podobnie jak Konrad Księżopolski, który śledzi wszystkie giełdowe spółki branży telekomunikacyjnej. Zwraca uwagę nie tylko na notowania akcji Netii i Cyfrowego Polsatu, które są sprawcami całego zamieszania, ale też na Orange, dla którego może mieć to również duże znaczenie.
- Notowania Netii powinny rosnąć. Cena płacona za pakiet jej akcji jest dla niej atrakcyjna - podkreśla ekspert Haitong Banku.
Mniej jednoznacznie wypowiada się na temat reakcji inwestorów po stronie Cyfrowego Polsatu, który zapłacił więcej niż wynosi rynkowa wartość akcji Netii. Jednocześnie wspomniane już wcześniej elementy synergii zarówno po stronie kosztów jak i sprzedaży powinny być w długim terminie korzystne dla spółki.
Na minus może w pierwszym momencie oddziaływać jednak znaczące zaangażowanie Netii w usługi stacjonarne, które powoli odchodzą w zapomnienie.
- Do tego wydatki na zakup akcji trzeba z czegoś pokryć. W związku z tym nie wiadomo też co z dywidendą, którą tak bardzo lubią inwestorzy giełdowi - zauważa Księżopolski. Tym samym minimalnie bardziej obstawiałby negatywną reakcję giełdy w przypadku Cyfrowego Polsatu.
Rykoszetem może oberwać Orange. Dawna Telekomunikacja Polska będzie musiała jeszcze bardziej liczyć się z konkurentem, co z punktu widzenia jej inwestorów nie jest najlepszą wiadomością.