Cymański: Nie gramy Smoleńskiem. To media pytają

Tadeusz Cymański, euro poseł PiS: Nie uważam, żeby prawdziwe było stwierdzenie, że PiS tylko o tym mówi, albo głównie o tym. Poruszamy wiele różnych spraw, o czym świadczą chociażby nasze ostatnie konferencje. My nie chcemy politycznie grać kwestią Smoleńska.

To dziennikarze sami nas pytają o tę sprawę. Jedną z przyczyn jest to, że wygodniej jest mówić o katastrofie Smoleńskiej niż o ważnych rzeczach, które dotyczą państwa. Przecież to nie politycy PiS piszą ramówki stacji radiowych, czy telewizyjnych.

Ta gorąca atmosfera jest też zapewne skutkiem napięć, jakie ten temat powoduje. Fakt, że nas szczególnie dotknęła ta katastrofa i nasza strata jest chyba największa, bo prezes naszej partii był bratem zmarłego prezydenta. Jednak to nie my odpowiadamy za dobór tematów w mediach. My tylko udzielamy odpowiedzi na zadawane pytania.

Każdy może obchodzić żałobę w sposób, jaki uważa za stosowny. Nie chciałbym tutaj wchodzić w dywagacje, kto i co robi w żałobie. To jest czyjaś prywatna sprawa i należy to uszanować.

Sam jestem zwolennikiem bardziej prywatnej refleksji. Może poszedłbym do kościoła św. Anny i się pomodlił. Jednak tutaj widocznie jest potrzeba przeżywania tego w szerszym gronie. Jednak jeżeli ktoś myśli, że PiS chce na tym zbić polityczny kapitał, to jest w wielkim błędzie. Moim zdaniem jest mało prawdopodobne, żebyśmy mieli wykorzystywać kwestię Smoleńska w kampanii wyborczej.

Jak już mówiłem katastrofa bardzo nas dotknęła i cały czas zmagamy się z bólem po tej stracie. W ten sposób niektórzy politycy dają jego wyraz. A reszta łączy się z nimi w bólu.

Każdy może obchodzić tą rocznicę tak jak uważa za stosowne. Rzeczywiście najlepiej by było, żeby obchodzić ją razem. Myślę, że problemem jest sposób postrzegania tej tragedii i późniejszych wydarzeń, jak np. raport MAK.

My nie zgadzamy się z rosyjską wersją, którą za to popiera formacja rządząca. Błędem rządu jest, że nie chce przyjąć odpowiedzialności, za to że popełnił błąd zgadzając się na taką formę prowadzenia całego dochodzenia.

Myślę że źle się dzieje, że ta katastrofa bardziej dzieli, niż łączy. Ja sam staram się walczyć, o to żeby tych sporów i podziałów było jak najmniej. Szczególnie, że są obecnie ogromne problemy społeczne, są tematy dużo ważniejsze i pilniejsze, którymi należy się zająć. Jednak mówi się o nich bardzo mało i to jest przykre.