Premier Mateusz Morawiecki naciska na dymisję ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. Musi jednak czekać na ostateczną zgodę z Nowogrodzkiej.
Ja czytamy w "Rzeczpospolitej", która powołuje się na swoje kontakty w PiS, zgoda na zmianę ministra energii już jest. Nowogrodzka nie zaakceptowała jednak żadnej przedstawionej przez premiera Morawieckiego kandydatury na zastępcę.
Od początku czerwca premier przejął od ministra sektor paliwowy i sam nadzoruje PKN Orlen i Grupę Lotos. - Odebranie nadzoru nas spółkami paliwowymi Tchórzewskiemu może być sposobem na odłożenie decyzji personalnych w czasie - zauważa źródło dziennika z otoczenia rządu.
Zwłaszcza że Tchórzewski ma silną pozycję w PiS i cieszy się zaufaniem prezesa Jarosława Kaczyńskiego, z którym zna się jeszcze z czasów Porozumienia Centrum. - Dotychczasowych kandydatów prezes nie zaakceptował. Stawia warunek, by szef tak ważnego resortu też należał do "starej gwardii" - twierdzi inne źródło dziennika.
O trwających rozgrywkach w PiS głośno jest od dawna. - Namnożyło się księstw, z których każde chce mieć jak najwięcej aktywów blisko siebie. Ale brakuje koordynacji w ich zarządzaniu. To efekt walki o władzę w obozie rządzącym - tłumaczy dziennikowi Włodzimierz Karpiński, były minister Skarbu Państwa, a dziś poseł opozycyjnej PO.