Rodzinny spór nabiera rumieńców. Tamara Czartoryska cytuje ojca, który miał oświadczyć, że nienawidzi Polski i Polaków. Podaje też treść maila, w którym Maciej Radziwiłł z zarządu Fundacji Czartoryskich miał grozić zniszczeniem jej wiarygodności.
"Znajdujemy się w środku walki politycznej między rządem a opozycją. Musimy to przeczekać. Media chcą obrócić sprawę w rodzinną operę mydlaną, a ty im tylko w tym pomagasz. Oni tylko na to czekają. Jeśli mnie zaatakujesz, będę musiał się bronić. Uwierz, moja odpowiedź będzie mocna i zniszczy twoją wiarygodność. Nie idźmy w tym kierunku”.
Tak miała brzmieć treść maila wysłanego 3 kwietnia 2018 roku przez Macieja Radziwiłła (członka zarządu fundacji Czartoryskich) do Tamary Czartoryskiej. A to tylko fragment dłuższego oświadczenia, które upubliczniła córka założyciela Fundacji Czartoryskich w odpowiedzi na zarzuty władz fundacji pod jej adresem.
Przypomnijmy, że ujawnili oni, że Tamara Czartoryska do 29 marca tego roku zasiadała w Radzie Fundacji (została z niej odwołana), mimo iż przez lata nie była obecna na jej posiedzeniach. Jak twierdzą, Czartoryska głosowała za sprzedażą i "darowaniem" kolekcji oraz za likwidacją samej organizacji, a teraz się tego wypiera.
Wcześniej Tamara Czartoryska oświadczyła, że gdy dowiedziała się o zamiarach księcia Adama Czartoryskiego i Macieja Radziwiłła co do przekazania funduszy obcej fundacji, wielokrotnie podkreślała, że takie działanie jest niemoralne i potencjalnie łamie prawo głównie z powodu zagrożenia unikaniem podatków i ryzykiem prania pieniędzy.
Wszystko zaczęło się w momencie, gdy fundacja Czartoryskich otrzymała od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego 100 mln euro, w ramach transakcji sprzedaży 86 tys. obiektów muzealnych, budynków i biblioteki. Symbolem zawartej umowy był najcenniejszy obiekt w nabytej kolekcji, czyli obraz Leonarda DaVinci "Dama z łasiczką". Całą kwotę fundacja Czartoryskich przekazała na rzecz nowo powstałej fundacji Le Jour Viendra z siedzibą w Liechtensteinie.
Ujawnienie treści maila Macieja Radziwiłła to nie jedyny szokujący fragment oświadczenia.
"Dlaczego od czasu sprzedaży w grudniu 2016 r. nikt z Rady oprócz mnie nie przedstawił planu działalności charytatywnej? Dlaczego nie przeznaczono pieniędzy na działalność charytatywną?" - zastanawia się Tamara Czartoryska.
Wskazuje, że dopiero teraz, gdy sprawa stała się publiczna, mówią, że ogłoszą takie plany dla Polski. Przypomina przy tym zebranie fundacji ze stycznia 2017 roku, gdy jej ojciec miał głośno oświadczyć: "Nienawidzę Polski i Polaków i zrobiłem już wystarczająco dużo dla tego narodu". Jego żona odparła wtedy: "Polakom nie można ufać i teraz będziemy żyć jak miliarderzy".
"Z chęcią podzielę się z prasą i władzami publicznymi pisemną korespondencją, jaką prowadziłam przez ostatni rok z członkami zarządu i która dowodzi prawdziwości mojego poprzedniego oświadczenia. Jeśli ktoś oskarża mnie o składanie nieprawdziwych oświadczeń, niech przedstawi na to dowody" - podkreśla Czartoryska.
W oświadczeniu wskazuje, że przez lata angażowała się w działalność Fundacji XX. Czartoryskich, ale w latach 2013-2016, rok po tym, jak żona jej ojca dołączyła do rady, a Tamara zgłaszała swoje obiekcje co do kursu, jaki obrano dla muzeum, przestała być zapraszana na zebrania, a nawet informowana o zebraniach.
"Zostałam odsunięta od działalności Fundacji, ponieważ moje opinie były niewygodne. Byłam przeszkodą w realizacji llanu, o którym Maciej Radziwiłł poinformował mnie w dniu 11 czerwca 2017 r. Zawsze domagałam się, aby pieniądze, jakie Polacy zapłacili za kolekcję dzieł sztuki, zostały spożytkowane na cele mające służyć interesowi polskiego społeczeństwa" - pisze w oświadczeniu.
Wskazuje w nim też, że zapewniano ją o tym, że tak się stanie. "Dziś jest dla mnie jasne, że całe wsparcie i zachęty, jakie otrzymywałam, miały jedynie na celu sprawienie, abym podpisywała uchwały rady z zebrań, w których nigdy nie uczestniczyłam. Szczególnie wyraźnie w pamięć zapadło mi jedno tego typu zdarzenie: kiedy mój ojciec zmusił mnie na dzień przed moim ślubem, w Lizbonie, w kościele, w którym miałam wyjść za mąż, do podpisania protokołu jednego z posiedzeń pod groźbą niepojawienia się na moim ślubie".
Tamara Czartoryska podkreśla, że likwidacja fundacji jest zasadniczą częścią planu, ponieważ po ugodzie nie będzie już żadnej prawnej kontroli nad darowiznami transferowanymi za granicę ani nad środkami przekazywanymi w celach innych niż darowizna, a więc nie będzie już obowiązku żądania zwrotu pieniędzy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl